psy
fut
hit
#it
syn
lek
emu

Biegnie facet z pudełeczkiem...

Biegnie facet z pudełeczkiem w rękach przez miasto i krzyczy
-Uwaga ludzie! Chowac sie! MRĄGWA!, uciekać komu życie miłe
- Przerażeni ludzie poukrywali się w domach
facet wbiega na dworzec kolejowy i krzyczy
-ludzie MRĄGWA uciekać komu życie miłe
- w kilka chwil cały dworzec opustoszał
- facet podbiega do kasy i mówi
- Koniec świata! Szybko bilet dla mnie i dla MRĄGWY na najbliższy pociąg
- Facet dostał bilety wbiega do wagonu następnie wpada do pierwszego przedziału i zdyszany krzyczy
- MRĄGWA! Komu życie miłe niech ucieka!
-Ludzie uciekli w popłochu z przedziału i stoją w ścisku na "korytarzu"
facet zamknął się w przedziale, zasłonił zasłonki, połóżył pudełko na kolanach i zadowolony wpatruje się w okno
Zaciekawieni ludzie podchodzą do przedziału i próbują coś dostrzec przez zasłonki
-nagle facet wyciąga bułke i dzieli ją mówiąc:
- ten kawałek dla mnie ten dla mrągwy, dla mnie dla mrągwy......
- po skończonym posiłku wychodzi z przedziału zostawiając pudełeczko w srodku
widząc przestraszony tłum na "korytarzu" mówi: radziłbym tam nie zaglądać MRĄGWA śpi
- i udaje sie w stronę kibelka, kiedy znika za drzwaimi klopa tłum zaciekawiony zaczyna dyskutować
- Ej o co chodzi co on ma w tym pudełku?
-A może jakiś odważny sprawdzi co jest w pudełeczku?
- Wszyscy spuścili wzrok i nikt nie ma dośc odwagi aby wejsc
- nagle jeden koleś wielki jak trzy drzwiowa szafa mówi że sprawdzi co się kryje w pudełu
- jak powiedział tak zrobił, wchodzi do przedziału sięga po pudełeczko, napięcie sięga zeniutu,
otwiera je, cały tłum zatrzymuje dech w piersaach..... patrzy, a w środku mrągwa.

Przychodzi smutny facet...

Przychodzi smutny facet do apteki, kupuje paczkę prezerwatyw, płaci, kulturalnie staje z boku i zaczyna rwać opakowanie; po czym wrzuca wszystko do kosza. Mówi zrezygnowany do zdziwionych kolejkowiczów i farmaceutki:
- No cóż... dokładnie w ten sam sposób rzuciłem w zeszłym roku palenie...

SZCZERA RANDKA

Przekonajcie się, co zazwyczaj druga osoba myśli na pierwszej randce z wami.

Gej po śmierci trafia...

Gej po śmierci trafia do bram nieba. Piotr po przeglądzie listy stwierdza:
- Ok! To teraz pójdziesz za mną.
Przeszli spory kawałek, doszli nad olbrzymi kanion, przez który prowadził most. Weszli na most, a na jego środku Piotr zatrzymuje się i mówi:
- Teraz masz tu narżnąć do tego kanionu!
Gejowi opadła szczena, ale skoro Piotr tak każe...
Kucnął, zrobił swoje.
Idą dalej. Kolejny kanion, Piotr znów każe robić to samo.
Na to gej:
- Ej no bez jaj! 15 min temu waliłem klocka! Nie dam teraz rady!
- Czyń swoją powinność mówię! - zagrzmiał Piotr.
Gej się trochę wystraszył, przykucnął, postękał, pojęczał i w końcu wydusił kilka bobków.
Idą dalej. Kolejny kanion. Gej już z taką nieciekawą miną wchodzi na most i oczywiście Piotr znów swoje...
Na to gej:
- Słuchaj. Ja nie wiem czy to jakiś rodzaj czyśćca czy co, ale na prawdę nie dam już rady. Poprzednim razem wyrzuciłem z siebie resztki. Proszę, zlituj się!
- Nie ma mowy! Albo walisz klocka albo odsyłam Cię do piekła!
Gej ze zmarnowaną miną przykuca, stęka, jęczy, stęka, męczy się... 15 minut, 30 minut, godzinę, w końcu udało mu się zrobić jednego bobka.
Gdy Piotr to zobaczył powiedział do Geja:
- I zapamiętaj sobie, ze właśnie do tego służy dupa!

Babcia jedzie autobusem...

Babcia jedzie autobusem i pyta siedzącego obok studenta:
- Czy ten autobus jedzie do Pawłowic?
- Tak, proszę pani
- Ale czy na pewno jedzie do Pawłowic?
- Tak, oczywiście, że jedzie.
- Ale czy jest pan pewien, że jedzie do Pawłowic?
- Tak, jestem pewien!!
- Ale czy na pewno właśnie do Pawłowic?
- Nie, do Las Vegas!
- Ale przez Pawłowice?

Polak dostał wielbłąda,...

Polak dostał wielbłąda, ale nie umiał na nim jeździć. Podchodzi do Araba i pyta się jakie komendy ma wydawać. No więc Arab mówi:
- Cho - idzie wolno.
- Cho Cho - idzie szybko.
- Amen - zatrzymuje się.
No więc Polak wsiada na wielbłąda i mówi:
- Cho.
Ale po pewnym czasie wydało mu się to za wolno, więc mówi:
- Cho Cho.
Wielbłąd zaczyna biec. Polak zapomniał jak wielbłąda zatrzymać, więc zaczyna się modlić. Modli się, modli na koniec powiedział:
- Amen.
Wielbłąd zatrzymał się przed wielką przepaścią.
- O Cho Cho, ale byśmy wpadli!

W PRACY JEDNAK TROSZKĘ TRZEBA MYŚLEĆ...

Oczywiście są zawody, w których "siedzenie na telefonie" to jeden z obowiązków, ale na pewno nie należy do nich "operator maszyny do zbierania kukurydzy".

Przychodzi informatyk...

Przychodzi informatyk do sklepu i zwraca się do sprzedawcy:
- Poproszę środki do czyszczenia portów wejścia/wyjścia.
- Że co?
- Tfu... pastę do zębów i papier toaletowy.