#it
emu
fut
hit
lek
psy
syn

Chciałam włamać się na...

Chciałam włamać się na komputer mojego brata. Oczywiście, założył hasło. Próbowałam je złamać. Po wielu nieskutecznych podejściach po prostu wyłączyłam kompa i... zapytałam brata, jak hasło brzmi. Ze złośliwym uśmiechem odparł "moja siostra jest debilką, bez spacji".

Dzisiaj, pierwszy raz...

Dzisiaj, pierwszy raz od 3 lat, musiałem udać się do pracy autobusem. Cała trasa to kilkadziesiąt minut jazdy, dlatego bardzo się ucieszyłem kiedy okazało się, że są wolne miejsca. Obok mnie usiadła przemiła starsza Pani. W pewnym momencie usnęła z głową na moim ramieniu. Nie robiłem dramatu i najbardziej delikatnie jak można chciałem ją obudzić przed swoim przystankiem. Niestety nie reagowała. Okazało się, że przez 30 minut jechałem autobusem z martwą kobietą na swoim ramieniu. Brak słów!

Drodzy Rodzice!...

Drodzy Rodzice!

Druh drużynowy powiedział nam, że mamy wszyscy napisać do rodziców, ponieważ najprawdopodobniej widzieliście powódź w TV i bardzo się martwicie.

Nic nam nie jest. Woda porwała tylko jeden nasz namiot i dwa śpiwory. Na szczęście żaden z nas się nie utopił, ponieważ kiedy to się zdarzyło byliśmy wszyscy w górach i szukaliśmy Krzyśka, który zaginął. Zadzwońcie, proszę, do matki Krzyśka i powiedzcie jej, że już wszystko w porządku i że się znalazł. Krzysiek sam nie może do niej napisać, bo połamał sobie obie ręce jak spadał ze skały. Na poszukiwania Krzyśka wyjechaliśmy pick-up'em drużynowego. To było niesamowite. Nigdy byśmy nie znaleźli Krzyśka w tych ciemnościach, gdyby nie błyskawice. Druh drużynowy strasznie się wkurzył, że Krzychu poszedł w góry nikomu nic nie mówiąc. Krzysiek powiedział, że mówił mu przecież, ale to było podczas pożaru, więc drużynowy najprawdopodobniej go nie usłyszał.

Wiedzieliście, że jeśli się wrzuci do ognia butelkę z benzyną to może wybuchnąć? Mokry las nie spłonął, ale jeden z naszych namiotów tak. Także trochę naszych ubrań. No i Stefan będzie wyglądał tak niesamowicie, dopóki nie odrosną mu włosy.

Będziemy w domu w sobotę, jeśli do tego czasu drużynowy naprawi samochód. Ten wypadek to naprawdę nie była jego wina. Hamulce pracowały OK kiedy ruszaliśmy. Druh powiedział, że tak stary samochód miał prawo się popsuć. Prawdopodobnie dlatego, że był tak stary, nikt nie chciał go ubezpieczyć. Ale w sumie uważamy, że ten samochód jest całkiem cool. Tak jak i druh drużynowy. Nie robi nam wymówek jak nabrudzimy w aucie, a kiedy w kabinie robi się gorąco, druh pozwala nam jechać na pace. Trudno żeby nie było gorąco jak jedziemy w 10 osób. Ale odkąd patrol policji zatrzymał nas na autostradzie już nie wsiadamy na pakę.

Czy już wspominałem że druh jest dobrym kierowcą? Przed tym wypadkiem uczył Ryśka jeździć. Ale spoko, pozwalał mu tylko na szybszą jazdę na górskich drogach, gdzie prawie nie ma ruchu. Od czasu do czasu przejeżdżają tam tylko ciężarówki.

Dzisiaj rano wszyscy chłopacy skakali do wody ze skał i pływali w jeziorze. Druh nie pozwolił mi, ponieważ nie umiem pływać, i Krzyśkowi z powodu tych jego rąk; dlatego my dwaj pływaliśmy po jeziorze kajakiem. Fajne jezioro. I głębokie. Chociaż niektóre czubki drzew wystają ponad lustrem wody. Druh nie jest upierdliwy jak inni drużynowi. Nawet nam nie marudził, że nie ubraliśmy kamizelek ratunkowych. Spędza teraz dużo czasu naprawiając samochód, więc staramy się nie zawracać mu głowy głupotami.

Zdobyliśmy już odznaki pierwszej pomocy. Kiedy Dawid nurkował w jeziorze i uciął sobie rękę, sami zakładaliśmy mu opaskę uciskową. Ja i Marek wtedy zwymiotowaliśmy, ale druh powiedział, że to prawdopodobnie było tylko zatrucie pokarmowe po zjedzeniu resztek kurczaka. Druh powiedział, że tak samo wymiotował pojedzeniu, które jadał w więzieniu.

Jesteśmy bardzo zadowoleni, że on wyszedł i został naszym drużynowym. Druh mówił, że teraz jest już dużo mądrzejszy i że zrobiłby TO dużo lepiej niż wtedy. Nie bardzo wiem, o co chodzi. Muszę już kończyć. Idziemy do miasta, żeby wysłać listy i kupić naboje. Nie martwcie się o mnie.

Bóg postanowił sprawdzić...

Bóg postanowił sprawdzić w październiku co porabiają studenci. Wysłał więc na ziemię anioła. Ten posprawdzał i wraca z raportem:
-studenci medyka się uczą, studenci uniwerka piją, studenci polibudy piją.
Następna kontrolę zrobił w listopadzie:
-studenci medyka ryją, studenci uniwerka zaczynają się uczyć, studenci polibudy piją.
Styczeń:
-studenci medyka kują aż huczy, studenci uniwerka ryją, studenci polibudy piją.
Początek sesji, anioł wraca i mówi:
-Panie Boże studenci medyka ryją dzień i noc, studenci uniwerka ryją dzień i noc, studenci polibudy się modlą.
A Bóg na to:
-i ci właśnie zdadzą.

Byłem szczęśliwy. ...

Byłem szczęśliwy.
(długie ale warto przeczytać)

Byłem tak szczęśliwy jak tylko mógłbym to sobie wyobrazić. Z moją dziewczyną spotykałem się ponad rok i w końcu zdecydowaliśmy się wziąść ślub. Moi rodzice byli naprawdę zachwyceni i pomagali nam we wszystkich przygotowaniach do naszego wspólnego życia, przyjaciele cieszyli się razem ze mną a moja dziewczyna... była jak spełnienie moich najśmielszych marzeń. Tylko jedna rzecz nie dawała mi spokoju - dręczyła i spędzała sen z powiek... jej młodsza siostra. Moja przyszła szwagierka miała dwadzieścia lat, ubierała wyzywające obcisłe mini i króciutkie bluzeczki, eksponujące krągłości jej młodego, pięknego ciała. Często kiedy siedziałem na fotelu w salonie, niby przypadkiem schylała się po coś tak, że nawet nie przyglądając się,miałem przyjemny widok na jej majteczki. To nie mógł być przypadek, nie zachowywała się tak nigdy kiedy w pobliżu był ktoś jeszcze. Któregoś dnia siostrzyczka mojej dziewczyny zadzwoniła do mnie i poprosiła abym po drodze do domu wstąpił do nich rzucić okiem na ślubne zaproszenia. Kiedy przyjechałem była sama w domu. Podeszła do mnie tak blisko, że czułem słodki zapach jej perfum i wyszeptała, że wprawdzie wkrótce będę żonaty, ale ona pragnie mnie tak bardzo... i czuje, że nie potrafi tego uczucia pohamować... i nawet nie chce. Powiedziała, że chce się ze mną kochać, tylko ten jeden raz, zanim wezmę ślub z jej siostrą i przysięgnę jej miłość i wierność póki śmierć nas nie rozłączy. Byłem w szoku i nie mogłem wykrztusić z siebie nawet jedenego słowa. Powiedziała "Idę do góry, do mojej sypialni. Jeśli chcesz, chodź do mnie i weź mnie, nie będę czekać długo" Stałem jak skamieniały i obserwowałem ją jak wchodziła po schodach kusząco poruszając biodrami.Kiedy była już na górze ściągnęła majteczki i rzuciła je w moją stronę.Stałem tak przez chwilę, po czym posmutniałem, odwróciłem się i poszedłem do drzwi frontowych. Otworzyłem drzwi i wyszedłem z domu,prosto, w kierunku zaparkowanego przed domem samochodu. Mój przyszły teść stał przed domem - podszedł do mnie i ze łzami w oczach uściskał mówiąc "Jesteśmy tacy szczęśliwi, że przeszedłeś naszą małą próbę. Nie moglibyśmy marzyć o lepszym mężu dla naszej córeczki. Witaj w rodzinie!"

A morał z tej historii...
Zawsze trzymaj prezerwatywy w samochodzie

Następnego dnia w pracy,...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

a, przypomniało mi sie...

<lubie-placki> a, przypomniało mi sie
<lubie-placki> jade dzisiaj
autobusem, 15, jak zwykle tłok
<lubie-placki> stoje ściśniety na
końcu i podałem 1,50 do przodu,
żeby mi ludzie bilet kupili
<lubie-placki> czekam, czekam
<lubie-placki> a zamiast biletu
dostałem paczke żelków :/

Magiczne Przygody Kubusia...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

ZIMOWA OPOWIEŚĆ:...

ZIMOWA OPOWIEŚĆ:
2 sierpnia
Przeprowadziliśmy się do naszego nowego domu w Beskidach. Boże jak tu pięknie. Drzewa wokół wyglądają tak majestatycznie. Wprost nie mogę się doczekać, kiedy pokryją się śniegiem.

4 października
Beskidy są najpiękniejszym miejscem na ziemi!!! Wszystkie liście zmieniły kolory na tonacje pomarańczowe i czerwone. Pojechałem na przejażdżkę po okolicy i zobaczyłem kilka jeleni. Jakie wspaniałe i okazałe, Jestem pewien, że to najpiękniejsze zwierzęta na świecie. Tutaj jest jak w raju. Boże !!! Jak mi się tu podoba.

11 listopada
Ostatniej nocy wreszcie spadł śnieg. Obudziłem się, a za oknem wszystko było przykryte białą, cudowną kołderką. Wspaniały widok. Jak z pocztówki bożonarodzeniowej. Wyszliśmy całą rodziną na zewnątrz. Odgarnęliśmy śnieg ze schodów i odśnieżyliśmy drogę dojazdową do naszego pięknego domku. Później zrobiliśmy sobie świetną zabawę - bitwę śnieżną (oczywiście ja wygrałem). Wtedy nadjechał pług śnieżny i zasypał to co wcześniej odśnieżyliśmy, więc znowu musieliśmy odśnieżć drogę dojazdową. Super sport. Kocham Beskidy.

12 grudnia
Zeszłej nocy znowu spadł śnieg. Odśnieżyłem drogę, a pług śnieżny znowu powtórzył dowcip z zasypaniem drogi dojazdowej. Po porostu kocham to miejsce.

19 grudnia
Kolejny śnieg spadł zeszłej nocy. Ze względu na nieprzejezdną drogę dojazdową nie mogłem pojechać do pracy. Jestem kompletnie wykończony ciągłym ośnieżaniem. Na dodatek bez przerwy jeździ ten pieprzony pług.

22 grudnia
Zeszłej nocy napadało jeszcze więcej tych białych gówien. Całe łapy mam
w pęcherzach od łopaty. Jestem pewien, że pług śnieżny czeka już za rogiem żeby wyjechać jak tylko skończę odśnieżać drogę dojazdowa - sku******

25 grudnia
Wesołych, je****ch Świąt!!! Jeszcze więcej napadało tego białego, gównianego śniegu. Jak kiedyś wpadnie mi w ręce ten sku***** od pługu śnieżnego przysięgam - zabiję ch**a. Nie rozumiem, dlaczego nie posypują drogi solą jak w mieście, żeby rozpuściła to zmarznięte, śliskie gówno.

27 grudnia
Znowu to białe kurestwo spadło w nocy. Przez trzy dni nie wytknąłem nosa z domu, oczywiście z wyjątkiem odśnieżania tej *****ej drogi dojazdowej za każdym razem kiedy przejechał pług. Nigdzie nie mogę dojechać. Samochód jest pogrzebany pod wielką górą białego gówna. Na dodatek meteorolog w telewizji zapowiedział dwadzieścia pięć centymetrów dalszych opadów tej nocy. Możecie sobie wyobrazić ile to jest łopat pełnych śniegu.

28 grudnia
Jeb***y meteorolog się pomylił!!! Napadało osiemdziesiąt pięć centymetrów tego białego kurestwa. Ja pi*****lę - teraz to nie stopnieje nawet do lipca. Pług śnieżny na szczęście ugrzązł w zaspie, a ten ch** przylazł do mnie pożyczyć łopaty. Myślałem że go od razu zabiję, ale najpierw mu powiedziałem, że już sześć łopat połamałem przy odśnieżaniu, a siódmą i ostatnią roz*****oliłem o jego zakuty, góralski łeb.

4 stycznia
Wreszcie jakoś wydostałem się z domu. Pojechałem do sklepu kupić cos do jedzenia i picia. Kiedy wracałem, pod samochód wskoczył mi jeleń. Ten po*****y zwierz z rogami - narobił mi szkód na trzy tysiące. Przez chwilę przebiegło mi przez myśl, że jest on chyba w zmowie z tym ch**em od pługu śnieżnego. Powinni powystrzelać te sk***ysyńskie jelenie. Że też myśliwi nie rozwalili wszystkich w sezonie.

3 maja
Dopiero dzisiaj mogłem zawieźć samochód do warsztatu w mieście. Nie uwierzycie jak zardzewiał od tej *****ej soli, którą jednak sypali drogę. Na podjeździe stał zaparkowany, umyty i błyszczący pług śnieżny z nowym kierowcą. Tamten podobno jeszcze leczy roz*****y łeb. Na szczęście od uderzenia stracił pamięć, bo jeszcze poszedłbym za ch**a siedzieć.

18 maja
Sprzedałem tą zgniłą ruderę w Beskidach jakiemuś wypacykowanemu inteligentowi z miasta. Powiedział, że całe życie o tym marzył i zbierał kasę, aby na emeryturze odpocząć. A to się głupi **** zdziwi jak przyjdzie zima i ten drugi **** wyjdzie ze szpitala. Ja przeprowadziłem się z powrotem do mojego ukochanego i urokliwego miasta. Nie mogę sobie wyobrazić jak ktoś mający chociaż troszeczkę rozumu i zdrowego rozsądku. Może mieszkać na jakimś zasypanym i zmarzniętym zadupiu w Beskidzie...

Z PAMIĘTNIKA PRAWDZIWEGO...

Z PAMIĘTNIKA PRAWDZIWEGO MĘŻCZYZNY

PIĄTEK 19.06.

Obudziłem się z nagle z przeświadczeniem, że odkryłem coś epokowego.
No, może nie na miarę Nagrody Nobla, ale przynajmniej na jakieś
porządne wyróżnienie bym zasłużył.Rzekomo najlepsze pomysły wpadają
do głowy podczas snu. Postanowiłem pisać pamiętnik i przyśniło mi
się, że kobieta jest jak automatyczna pralka. Każdą da się
odpowiednio zaprogramować i będzie działała zgodnie z oczekiwaniami.
Odpowiednie słowa,trochę ciepła i czułości, kwiaty, miła kolacja
itd. itp. i program działa. Zawsze wiadomo,co, kiedy i jak się
stanie, i na co i jak zareaguje. Pralka i kobieta są w swym działaniu
identyczne, z tą tylko różnicą, że pralki nie da się zapakować od
tyłu.

SOBOTA 20.06.

Nie rozumiem dlaczego kobitom do seksu są potrzebne czułe słowa?
Przecież gadanie podczas seksu to zbędne marnowanie czasu. Słowa
rozpraszają, przeszkadzają i zmuszają do myślenia. A po cholerę przy
seksie myśleć? Wczoraj kochałem się z żoną. Milczałem jak zawsze, no
bo o czym tu gadać? O Księdzu Rydzyku i jego finansach, czy o
polskiej piłce nożnej? O. Rydzyka nie lubię, a na piłce nożnej Stara
się nie zna. No to milczę. A ona do mnie:-Wiesz kochanie - a ja ją
bzykam od tyłu - w Tobie już nie ma takiej czułości jak dawniej.
Zaniedbujesz mnie. Mógłbyś chociaż czasami do mnie powiedzieć coś
pieszczotliwie? - D... wyżej KOCHANIE!!!

Lekarz powiedział, że szczęka może boleć jeszcze ze dwa tygodnie,
ale złamania nie było.

PONIEDZIAŁEK 22.06.

Ja wciąż nie rozumiem kobiet, a swojej żony w szczególności mimo
tylu lat małżeństwa. Wiecznie narzekają na swój wygląd. Za te jej
maseczki, szmineczki, kremiki, piździki, to już bym sobie dawno
mercedesa albo inne volvo kupił. Wczoraj narzekała, że ma małe
piersi. Mówię jej: - Kobieto nie masz większych zmartwień?
A ona mi narzeka, że się źle czuje, że powinna mieć większe, że może
dałbym jej na silikony? P....o babę, jak nic. Więc jej mówię:
- Pocieraj sobie kilka razy dzienne papierem toaletowym między
piersiami.-A to pomoże? Będą większe?
- D...e pomogło.

Dentysta powiedział, że tę jedynkę to da się wstawić, ale tylko na
metalowym implancie.Z dwójką nie będzie problemów, bo się tylko
trochę uszczerbiła.

WTOREK 23.06.

Dziś rano córka przyszła, żebym jej pomógł zawiązać buciki. No, to
wiążemy i wiążemy. Uczę ją o zajączkach i pętelkach, o motylkach
zawiązujących skrzydełka, na kokardkę i takich tam sznurówkowych
historyjkach, a ona mnie nagle pyta:
- Tato!! A dlaczego dziewczynki mają mniejsze stópki od chłopców?
- Aby w przyszłości mogły stać bliżej zlewu.

Chłopakom w pracy powiedziałem, że mi szczapa przy rąbaniu drewna
odbiła. Swoją drogą widać, że to mamy córcia - ma to .......nięcie
gówniara.

PIĄTEK 24. 07

Kochany Pamiętniczku, przepraszam, że mnie tu tak długo nie było.
Ale w niedzielę przy śniadaniu w zeszłym miesiącu rozmawialiśmy z
żoną na tematy religijne. Żona twierdziła, że kobieta to
lepszy "produkt" Boga niż mężczyzna. Więc jej przypomniałem, że to
mężczyznę stworzył Bóg jako pierwszego. A ona mi na to:
- Taaa... bo musiał zacząć od zera.

No szlag mnie trafił na gadzinę jedną hodowaną na mym męskim łonie
to jej odszczeknąłem:
- Yhm. A jak chciał stworzyć kobietę to się potknął i
powiedział "K...".
I słowo ciałem się stało.

Na OIOM-ie trzymali mnie tylko przez tydzień. Chirurg szczękowy
powiedział, że miałem szczęście, że szczęka mi się w mózg nie wbiła.
Mój wstrząs mózgu to byłby przy tym pikuś. Dopiero wczoraj mnie
wypisali.

SOBOTA 25.07.

Kobiety to zawsze mają jakieś pretensje. Wiecznie coś im się nie
podoba i nie wiedzą czego chcą. Pamiętam jak byłem przy urodzeniu
córki. Żona darła się jak głupia:
- Zróbcie coś z tym. Dajcie mi jakieś lekki. Ratunku to boli!!! To
Ty powinieneś tu leżeć za mnie i skręcać się z bólu!!! To Ty mi to
zrobiłeś!!!
Nie chciałem być niczemu winny jak zawsze, więc jej przypomniałem:
-Nie pamiętasz? Chciałem ci go wsadzić w pupę, ale powiedziałaś, że
to będzie zbyt bolesne.
Lekarz wylądował na urazówce. Mnie nie sięgnęła. Wróciłem po dwóch
tygodniach, jak wytrzeźwiałem, a ona się uspokoiła. Baby to zawsze
zwalają winę na nas.

NIEDZIELA 26.07.

I niech mi ktoś powie, że kobiety nie myślą permanentnie, tak jak
mężczyźni, o seksie. Siedziałem wczoraj wieczorem w barze z kolegą i
tłumaczyłem mu jak smakuje ogolona, bo on nigdy takiej nie miał
szansy popróbować. Nie wiedziałem jak mu wytłumaczyć więc mu mówię:
- Wyobraź sobie, ogoloną c... i różowego Chupa Chups.
- No i?
- Więc ogolona smakuje, jak ten lizak.
- A jak smakuje owłosiona?
-Jak lizak spod szafy.
Chyba nie zrozumiał. Bez flaszki nigdy nie zrozumie, więc idziemy do
baru. Podchodzę i zamawiam dwie szklanki Whisky. A barmanka do mnie:
- Z lodem czy bez?
- Bez loda. - odpowiedziałem - Kolega nie będzie czekał.
I co? Nawet barmance lody w głowie.
I niech mi któraś teraz powie, że tylko faceci ciągle myślą o seksie.

ŚRODA 29.07.

Po wczorajszej akcji poszedłem do pracy. Tym razem się udało. Miałem
tylko pobite oko i rozcięte usta. Nie chciałem znowu sprzedawać, że
to od rąbania drewna, więc przyznałem się, że to żona mnie pobiła.
Chłopaki pytali: - Za co? No więc, powiedziałem im, że za to,
że podczas seksu powiedziałem, do niej na "Ty". Nie uwierzyli.
A co? Miałem im powiedzieć, że w trakcie..., kiedy ona do mnie
powiedziała: - No już ze trzy miesiące się nie kochaliśmy. A ja jej
odpowiedziałem: - Chyba Ty.

To i tak dobrze, że się skończyło, jak skończyło, a nie tak, jak
wtedy, gdy wylądowałem ze wstrząsem mózgu, gdy dostałem w ryja
mrożonym kurczakiem. Kurde seksu mi się zachciało wtedy przy
lodówce. Przecież przy lodówce chyba każda lubi.
Szkoda tylko, że nie w Tesco...

PIĄTEK 31.07.

Kochany pamiętniczku dzisiaj robię eksperyment. Chcę sprawdzić kto
jest moim najlepszym przyjacielem: pies czy żona? Zamknę oboje na
noc w bagażniku mojego Zaporożca. Zobaczymy, kto się będzie cieszył
rano, że mnie znowu widzi. To był ostatni wpis w odnalezionym
pamiętniku.

Życie prawdziwego mężczyzny potrafi być pełne niespodzianek.

WNIOSEK:

MĘŻCZYZNA I KOBIETA MAJĄ RÓŻNE WYOBRAŻENIA O PRAWDZIWYM MĘŻCZYŹNIE