MSZA
Śpiący poranek w fabryce. Koleś wstaje od biurka i mówi do kolesia (znaczy chciał powiedzieć coś w tym stylu):
- Maciek. Pan z tobą... już rozmawiał, a teraz się pyta jeszcze coś tam coś tam...
Z tym, że jak zaczął wypowiedź, to zrobił krótką pauzę po "z tobą", takie małe zacięcie w procesie myślowym, na co Maciek nie przerywając porannej prasówki-onetówki wszedł mu w słowo i odparł ze spokojem:
- I z Duchem Twoim!
Na co cała sala nie odrywając się od monitorów (ja też):
- AAAAAMEEEEENNN!!!