WYPADEK W PARKU
Jakiś czas temu zwichnąłem nogę w stawie skokowym. Udałem się więc do poradni i pierwsze spotkanie z lekarzem rodzinnym (bardzo, bardzo sympatyczna młoda lekarka). Zdjąłem skarpetę i ukazała się sina i opuchnięta gira. No i taki dialog:
[L]ekarka - Jak to się stało, piłka?
[J]a - Nie...
[L] - Jakieś nocne zabawy?
[J] - Nie, machałem stopą na ławce w parku...
Lekarka parsknęła śmiechem bo myślała, że żartuję. Jak się zorientowała, że wcale nie to prawie rotfla wycięła.
A to nie było śmieszne, prawda?