#it
emu
fut
hit
lek
psy
syn

Idzie dróżką lis. Nagle...

Idzie dróżką lis. Nagle z krzaków wyskakuje banda rozwydrzonych, wyrośniętych wilczątek. Po chwili lisek dostał wp*erdol, stracił komórkę, portfel i pobity uciekł sromotnie.
Idzie miś. Scenariusz podobny. Miś trochę się stawiał ale efekt ten sam - obrobiony i sponiewierany uciekł.
Idzie zajączek wielkanocny niosąc koszyczek z pisankami. Wyskakują wilczki, a zajączek jak nie zawinie koszyczkiem, sruuuu jednego, drugiego, n-tego, kopem poprawił i wilczątka skowycząc zbiegły.
Morał: Jak masz jaja to zawsze sobie poradzisz.

Z okazji 100-lecia urodzin...

Z okazji 100-lecia urodzin Lenina znany polski malarz miał namalować obraz pt. "Lenin w Polsce". Partyjna delegacja przyjeżdża z Moskwy, aby obejrzeć gotowe dzieło. Obraz przedstawia żonę Lenina - Nadieżdę Krupską w niedwuznacznej sytuacji z Dzierżyńskim.
- No dobrze... A gdzie jest Lenin?
- Jak to gdzie? W Polsce!

- Kupiłeś już coś pod...

- Kupiłeś już coś pod choinkę ?
- Tak, stojak.

Idzie gość przez wieeeeeeeeeee...

Idzie gość przez wieeeeeeeeeeeelkie puste pole (ino horyzont widać), piękna pogoda, słoneczko, i nagle widzi spore drzewo.
Drzewo nie ma żadnych liści, tylko na szczycie rośnie jedno jabłko.
Facet podchodzi coraz bliżej drzewa, a im bliżej podchodzi, tym większy zrywa się wiatr, nagania chmury, słońce niknie i nagle ziemia pęka i zaczyna z niej wyłazić wieeeeeeeeelka dupa.
Wyłazi i wyłazi, coraz wyżej i wyżej, w końcu sięga wierzchołka drzewa i jeb - zjada jabłko.
Po czym zaczyna się chować w ziemie, chmury powoli się rozwiewają, dupa znika, wiatr znika, znowu cisza, spokój, świeci słoneczko.
Facet stoi oniemiały, pełny szok, wreszcie się trochę otrząsnął i mówi:
- Co to było ?
Znów zrywa się wiatr, nagania chmury, słońce niknie z ziemi zaczyna wyłazić dupa. Wychyliła się zdrowo i mówi:
- Antonówka.

Do fabryki FSO w latach...

Do fabryki FSO w latach 80-tych na wizytację przyjeżdża prezydent USA Ronald Roeagan - pierwsze co zrobił po wejściu to spytał pracującą załogę o pracownika Maliniaka. Usłyszał odpowiedź gdzie go może znaleźć i udał się w wybranym kierunku. Podszedł do niego i przywitał się jakby to był jego największy kolega. Po wizytacji jeszcze raz podszedł do Maliniaka - pożegnał się i odleciał do stanów. Po miesiącu do tej samej fabryki przyjeżdża prezydent ZSRR Michaił Gorbatschow i sytuacja się powtarza. Prezydent rozpił się z Maliniakiem, nawet specjalnie przywiezioną na tą okazję wodką. Szef fabryki podchodzi na następny dzień do Maliniaka i pyta:
-Skąd wy takich ludzi znacie?
Na to Maliniak odpowiada:
-A jeździło się trochę po świecie...
-Ale papieża to wy chyba osobiście towarzyszu Maliniak nie znacie?
-Jak to nie? Karol? Toć to mój najlepszy przyjaciel z czasów młodosci! Jak szef chce to pojedziemy do Watykanu i na własne oczy szef zobaczy jak pozdrawiam z papieżem pielgrzymów.
Założyli się o tysiąc dolarów, że Maliniak tego nie zrobi. Wybrali się następnie do Watykanu służbowym samolotem dyrektora fabryki - stoją na placu św. Piotra i Maliniak mówi:
-To szef niech tu poczeka, a ja idę pozdrawiać pielgrzymów.
Po chwili ku ogromnemu zaskoczeniu szefa, Maliniak stoi z Papieżem na balkonie bazyliki watykańskiej i pozdrawia pielgrzymów - nie minęło pół minuty jak szef zasłabł. Maliniak szybko dobiegł do szefa, cuci go. Gdy ten odzyskał przytomność Maliniak mówi:
-Już wszystko dobrze - nie musi mi szef dawać tych pieniędzy, z resztą mam ich tyle, że nie potrzebuję.
Szef doszedł do siebie i mówi:
-To nie o to chodzi... Przed chwilą stanęła koło mnie grupka Arabów i jeden z nich spytał: "Co to za facet w białym stoi koło Maliniaka?"

Baca stanął przed sądem....

Baca stanął przed sądem.
Sędzia pyta:
- Czy to wy zabiliście swojego sąsiada?
- Tak
- A czym zabiliście?
- Gazetą
- A co było w tej gazecie?
- Nie wiem nie czytałem.

Adam i Ewa spacerują...

Adam i Ewa spacerują po Raju. Nagle Ewa dostaje okres. Nie wiedziała, co ma począć. Najpierw podeszła do drzewa czereśniowego i zatkała otwór czereśnią - nie pomogło. Podeszła do bananowca - zatkała otwór bananem - znów nie pomogło. Więc wzieła do reki rybe i zrobiła to samo co z owocami. Morał z tej opowieści jest taki:
Już wiemy, dlaczego czereśnie są czerwone, banany krzywe, ale jak pachniały dawniej ryby, tego nie wie nikt!

PROSTE PYTANIE...

PROSTE PYTANIE

Budzę ci się ja rano (w okolicach 14) na megakacu. Moja krząta się po chacie i już wiem, że zaraz przyjdzie i coś mi wymyśli do roboty. Zgodnie z oczekiwaniami po jakimś czasie wysyła mnie do sklepu po bułki, cobym jutro głodny nie chodził, więc w szczytnym celu ogólnie. A więc szybki prysznic, ubieranko i człapię do Bomi. Po drodze mijam zapchaną ludzikami kwiaciarnię i w głowie tworzy się szatański plan ominięcia kolejki. Rezerwuję sobie miejsce w kolejce, bo akurat sąsiad stał i lecę do sklepu. Pamiętam o tym, że wieczorem wpada kumpel i ugościć będzie trzeba, więc wpierw na monopolowy... Kupuję wódeczkę, miodzik, piwka parę rodzajów, jakieś orzeszki, chipsy, ogórki, oliwki, ser i inne duperele ogólnie nadające się na zapitkę. Płacę, wychodzę ze sklepu, akurat sąsiad przy ladzie w kwiaciarni, więc elegancko. Śmigam z pełnym plecakiem i kwiatkami do domu - myślę sobie, że organizacja moja dzisiaj to nie w kij pierdział. Wpadam do domu, kładę przed moją zakupy, zadowolony z siebie i po chwili na Ziemię sprowadza mnie jedno proste pytanie:
- A gdzie bułki?

Polak, Rusek i Francuz...

Polak, Rusek i Francuz lecą samolotem. Awaria, trzeba skakać. Są tylko dwa spadochrony. Polak łapie spadochron - Ruskowi na plecy, poszedł. Następny Francuzowi na plecy. Dżentelmen Francuz próbuje zwrócić spadochron Polakowi (w rewanżu za 39-ty). Polak na to:
- Nie bądź frajer. Ruskiego wysadziłem z gaśnicą

Studentka na praktyce...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.