psy
fut
lek
emu
#it
syn
hit

Wściekły mąż wpada do...

Wściekły mąż wpada do domu i mówi do żony:
- Wiesz co, ten facet spod piątki spał już z prawie ze wszystkimi kobietami z naszego bloku, oprócz jednej.
Żona po chwili zastanowienia:
- Hmm... to musi być ta Kowalska spod trójki...

Dzisiaj moja pięciolatka...

Dzisiaj moja pięciolatka wróciła z letniego obozu z płaczem, bo jej koledzy i wychowawcy śmiali się z niej, bo nie umiała poprawnie zidentyfikować kolorów w trakcie zabawy. Wtedy mój mąż się przyznał, że specjalnie źle ją nauczył nazw kolorów myśląc, że to będzie zabawne. YAFUD

KULTURA PRZEDE WSZYSTKIM...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

MADE IN CHINA...

MADE IN CHINA

Kiedy jeszcze byłem piękny i młody, pracowałem se ja w firmie komputerowej (pamięta ktoś jeszcze Escom?).
Pewnego dnia, dotarła do nas paczka procesorów, oznakowana tajemniczymi, chińskimi szlaczkami.
Chłopaki z serwisu przez pół dnia się zastanawiali, co oznaczają te śmieszne krzaki i w końcu wymyślili wspomagani wieczornym piwem:
"Nie działa - wysłać do Polski".

Henio myje nogi i "rence"....

Henio myje nogi i "rence". Komu myje nogi Henio?

Młoda Japońska dziewczyna...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

NA INFOLINII PEWNEGO...

NA INFOLINII PEWNEGO OPERATORA cz.2

Klient sam zadzwonił i pyta o jakiś nowy telefon dla siebie. Sprawdzam jego dotychczasowy abonament - wysoki, ilość zebranych punktów premiowych - sporo. Ogólnie każdy dostępny wtedy w sieci telefon dostawał za zeta. Wybrałem mu jakiś tłusty model, niestety go nie znał, więc powoli opisuję mu jego funkcje. Szanowny klient wysłuchał, po czym słyszę w odpowiedzi:
- Panie, ja potrzebuję telefonu, zwykłego, prostego, żeby dzwonił i sms-y wysyłał, a to, co pan mi proponuje, to jak zasnę to pewnie samo w kosmos poleci!

- Chodźmy pogratulować...

- Chodźmy pogratulować Mietkowi... Dziecko mu się urodziło.
- A co ma?
- Żytnią.

Park Kasprowicza w Poznaniu....

Park Kasprowicza w Poznaniu. Późny wiosenny wieczór. Z drugiej zmiany w fabryce wraca, skracając sobie drogę do domu przy ulicy Jarochowskiego, młoda kobieta. Przechodzi właśnie jedną z nieoświetlonych alejek, gdy zza krzaków rozlega się groźny męski głos:
- Stój!!!
Kobieta staje jak wryta. Męski głos rozkazująco:
- Kładź się!!!
Przerażona babeczka wykonuje rozkaz
- Czołgaj się!!
Polecenie zostaje wypowiedziane takim tonem, że zniewolona kobieta prawie bezwiednie zaczyna pełznąć w najlepszym wojskowym stylu. Nagle ten sam głos, ale już brzmiący dużo łagodniej pyta :
- Czy pani się źle czuje? Może zadzwonić po pogotowie?
Kobieta podnosi oczy i widzi mężczyznę w „średnim” wieku pochylającego się nad nią i uważnie przyglądającego się jej przez okulary w srebrnych oprawkach.
- Nnniee. – szepce zbielałymi wargami – Nie trzeba.
- To może panią odprowadzę do wyjścia, bo tu jest dość niebezpiecznie – proponuje facet – Tylko muszę złapać swojego nowego wyżła, bo gdzieś sukinsyn poleciał, a ja tutaj od paru dni próbuję go nauczyć reagowania na podstawowe komendy.

LEPIEJ SIĘ NIE PRZYZNAWAĆ...

LEPIEJ SIĘ NIE PRZYZNAWAĆ

Jadę se do drugiej pracy. Droga do Międzyzdrojów wiedzie se malowniczo przez las w przeważającej części. Lunęło dzisiaj fest, a na drodze pojawiły się różne żaby, jaszczurki i temu podobne. W jednej z miejscowości po drodze zabrałam stojącego na stopa znajomego- wzrok błędny, guma miętowa w gębie wiele mówiły o sposobie spędzenia wczorajszego wieczoru. Jedziemy sobie, nie konwersujemy albowiem widzę, że nawet "cześć" wymagało od niego wielkiego wysiłku, nagle patrzę- a na drodze idzie se coś takiego dziwnego w sumie podobnego do kameleona. Nie widziałam w życiu u nas czegoś takiego , ale zwolniłam i zatrzymałam się, żeby se spokojnie przeszło. Przyjrzawszy się, kiedy przechodziło toto majestatycznie przed maską stwierdziłam, że to jaszczurka dość mocno wyrośnięta i dlatego lazła se na takich ugiętych odnóżach. Nie widziałam takiej wielkiej na wolności nigdy, ona mnie pewnie też nie widziała, bo łypnęła okiem nieufnie. Ruszam, po krótkiej chwili kolega niepewnie:
- Edi, czemu się zatrzymałaś???
- No kurde, jaszczurka taka wielka była, nie mów, że nie widziałeś... Przecież jej nie rozjadę...
- Nie no widziałem, ale tak wczoraj pochlaliśmy z Markiem, że nie byłem pewien, czy ty też ją widzisz...