Jasio znów spoźnił się do szkoły. Nauczycielka pyta go:
- Jasiu, czemu się spóźniłeś?
- Musiałem prowadzić krowę do byka.
- A nie mógł zrobić tego ojciec?
- Nie, byk robi to lepiej.
Przychodzi Jasio do apteki i pyta:
- Czy jest kwas acetylosalicylowy?
- Znaczy się aspiryna, tak?
- No właśnie! Wciąż nie mogę zapamiętać tej trudnej nazwy!
Podczas lekcji Jasiu narysował na ławce muchę. Podeszła do niego nauczycielka i myśląc, że mucha jest prawdziwa chciała ją zabić. Uderzyła ręką w ławkę i ją sobie złamała.
Mówi do Jasia:
- Jutro przyjdziesz do szkoły z ojcem.
Następnego dnia zjawia się Jasiu z tatą w szkole i nauczycielka mówi do ojca:
- Pana syn namalował wczoraj na ławce muchę, myślałam, że jest ona prawdziwa, chciałam ją zabić i widzi Pan co sobie przez niego zrobiłam!
Na to ojciec:
- To jeszcze nic. Tydzień temu, jak Jasiu namalował na drzwiach gołą panienkę i mój brat się na nią napalił to trzy dni z penisa drzazgi wyciągał.