#it
emu
fut
hit
lek
psy
syn

PEŁNA LODÓWKA...

PEŁNA LODÓWKA

Kumpel dzisiaj opowiadał, jak był na imprezie w akademiku. Otwiera lodówkę, a tam oprócz oczywistego zapasu alkoholu sterta chińskich zupek w torebkach. Pyta gospodarza :
- Stary. A czemu ty trzymasz to badziewie w lodówce? Przecież to się nie psuje. Możesz trzymać gdzie chcesz...
- Wiem. Ale tak jest bardziej dystyngowanie!

Na egzamin "wtacza się"...

Na egzamin "wtacza się" wyraźnie pijany student:
- Ppanie ppprofesorze, czy przyjmie Pan pijanego ?
- Proszę wyjść i wrócić trzeźwy !
- Aaale ja bardzo Pana proszę...
- Bez dyskusji ! Proszę wyjść !
- Ale Panie profesorze... To naprawdę ostatni raz...
- Nie. Wynocha stąd !
- Ale naprawdę, niech się Pan zgodzi...
- No dobrze ale żeby mi to było po raz ostatni...
Na to student otwiera drzwi i krzyczy:
- Chłopaki, Wnieście go !

Kiedy wyprowadziłem się...

Kiedy wyprowadziłem się do nowego mieszkania postanowiłem urządzić parapetówkę dla rodziców i przyszłych teściów. Zarówno moi rodzice jak i rodzice mojej narzeczonej to straszni pedanci jeśli chodzi o czystość. Niestety w salonie była niezbyt estetyczna podłoga. Kupiłem więc ładny dywan i chciałem nim tymczasowo zakryć zniszczony i zapuszczony parkiet. Mieszkanie nie jest duże więc na czas sprzątania aby nie pobrudzić nowego nabytku zostawiłem go na balkonie. W pewnym momencie usłyszałem z balkonu coś jakby wystrzał korka od szampana. Sprawdziłem co to ale nie zauważyłem nic niepokojącego. Dopiero gdy kilka godzin później narzeczona poszła po dywan zobaczyła, że zarówno on jak i większa część podłogi jest pokryta czerwonymi plamami. Wzięły się one z kapiącej z wyższej kondygnacji czerwonej kleistej cieczy. Po szybkiej wyprawie do sąsiada z góry okazało się, że ta czerwona ciecz była winem z dymionu. Sąsiad wystawił go na balkon i zapomniał o nim zupełnie. Słońce dość ostro prażyło więc ciśnienie rozsadziło go po jakimś czasie. Wino zebrało się na balkonie sąsiada i po murze spłynęło na mój. Oczywiście sąsiad zapłacił za zniszczenia ale było to pół godziny przed przyjazdem gości więc przyjmowaliśmy ich z dywanem w połowie jasnym, a w połowie różowym. W dodatku zupełnie przepoceni i brudni bo do ostatniej chwili próbowaliśmy doczyścić dywan. YAFUD

KUP WTRYSK...

KUP WTRYSK

Robimy porządki wiosenne i przy okazji czyścimy garaż. Ojciec znalazł jakieś ustrojstwo i okazało się, że to kompletny wtrysk do Fiata Uno, który pozostał po dawno temu naprawianym samochodzie kuzynki.
I tu dylemat - wywalić na złom czy wystawić na Allegro (bo w sumie wszystko sprawne a fiat już dawno sprzedany).
Brat pyta:
- A może znacie kogoś, co jeździ Uniakiem?
Ja na to:
- U nas w pracy jedna ma Uno ale jak ją znam to po pytaniu, czy potrzebuje jednopunktowego wtrysku na 100% z liścia dostanę...

Siedzi dwóch gostków...

Siedzi dwóch gostków w poczekalni.
- A panu co się stało?
- A wie pan jakaś taka czerwona obrączka mi się zrobiła na penisie. A pan?
- A to ciekawe... a mi się taka niebieska zrobiła...
Ten "od czerwonej obrączki" wszedł do lekarza, za chwilę wyszedł.
- No i jak?
- Wszystko w porządku... czego i panu życzę...
- A, to dobrze. Dziękuję, do widzenia.
Ten "od niebieskiej" wchodzi do lekarza... lekarz go zbadał i mówi:
- Nie mam dla pana dobrych wieści. Po pierwsze już teraz muszę panu amputować penisa, a po drugie nie wiem, czy już nie jest za późno...
- Jak to!!! Ale jak to!!! A ten pacjent. co miał czerwoną obrączkę, powiedział, że jemu nic nie jest!!!!
- No wie pan... jest pewna różnica pomiędzy śladem po szmince a gangreną...

Jakie są trzy największe...

Jakie są trzy największe kłamstwa studenta?
- Od jutra nie piję;
- Od jutra się uczę;
- Dziękuję, nie jestem głodny...

Pracuję na słuchawce...

Pracuję na słuchawce jako ankieterka. Nie mam wpływu na to, do kogo dzwonię, bo komputer sam wybiera mi numer. Nie wiem też, kim jest osoba, z którą rozmawiam, gdyż nie mamy żadnych danych osobowych, ankiety są anonimowe. Ostatnio dodzwoniłam się do jakiegoś dziecka, być może 5-6 lat. Gdy na pytanie, czy mogłabym rozmawiać z osobą dorosłą, dostałam odpowiedź w formie bełkotania i nie mogłam jej zrozumieć, ponowiłam pytanie.
- Czy mogę rozmawiać z mamą albo tatą?
- Ale ja jestem w domu dziecka.
YAFUD

Profesor do marnago studenta...

Profesor do marnago studenta na egzaminie: - Proszę pana, czy pan w ogóle chce skończyć te studia?. - Tak, panie profesorze. - No to właśnie pan skończył.

W przerwie pomiędzy wykładami...

W przerwie pomiędzy wykładami rozmawiają dwaj profesorowie. Do jednego z nich podchodzi student i pyta o termin zaliczenia. Profesor się burzy:
- Jak panu nie wstyd?! Przecież widzi pan, że rozmawiam z kolegą! Przerwał pan nasz spór naukowy, straciliśmy sedno sprawy, być może pozbawił pan ludzkość wielkiego odkrycia...
Student, zawstydzony, przeprasza i odchodzi. Profesor ponownie zwraca się do kolegi:
- No więc, zarzucam jej nogi na swoje ramiona...

UROKI MOTORYZACJI...

UROKI MOTORYZACJI

Byłem ci ja wczoraj opony wymienić na zimowe. Zakład wulkanizacyjny mieści się na sąsiedniej ulicy, w sumie i szef, i monterzy, i większość klientów to moi sąsiedzi i znajomi. Całość dzieje się na Śląsku.
Przede mną na podnośnik wjechał szef Rady Dzielnicy swoją wypaśną do bólu, czarną Toyotą RAV4. W bagażniku miał komplet opon i jeszcze parę rzeczy, w tym około metrowy kawał czegoś, co przypominało grubą na trzy palce stalową rurę w kolorze czerwonym, a czego istoty niestety nie poznałem.
Monter wyjął z bagażnika opony oraz wzmiankowaną rurę plus jeszcze parę śmieci, wymienił co miał wymienić, letnie gumy popakował w worki i zabrał się do umieszczania ich w bagażniku. W międzyczasie właściciel Toyoty rozmawiał z szefem warsztatu i dość był zaaferowany, chyba się targował o cenę, bo nie zwracał większej uwagi na montera i to, co robił. Ten natomiast złapał w rękę rzeczoną rurę, wywinął nią młynka i wrzeszczy:
- Panie Alojz! A co jo z tym mom zrobić?! Kaj mom ta ruła wciepać?!
Na to właściciel Toyoty, wciąż zajęty rozmową z szefem:
- A zapakuj mi ją do zadku...
Co prawda miał na myśli umieszczenie rury w bagażniku, ale siakoś tak się fartownie wstrzelił z tym tekstem, że monter najpierw zamarł, a później wraz z całym warsztatem, szefem i niżej podpisanym kulał się ze śmiechu po podłodze...