Nowak przed urlopem poprosił kumpla, żeby zaopiekował się jego kotem.
Po tygodniu dzwoni z wczasów i pyta o swojego pupila:
- Stary przykro mi ale kot zdechł.
- Ach, musiałeś tak prosto z mostu? Przez ciebie będę miał zepsuty urlop. Mogłeś powiedzieć, że kot siedzi na dachu i nie chce zejść. Zadzwoniłbym za 2 dni powiedziałbyś, że spadł i leży u weterynarza połamany a za kolejne 2 dni, że mimo starań kociak zdechł. Ale cóż stało się. Powiedz lepiej co tam słychać u mojej mamy?
- No więc widzisz... Mama siedzi na dachu i nie chce zejść.
Policjant wybrał się z kolegą do teatru. Kolega przeglądając program zauważa:
- Wiesz... Drugi akt tej sztuki rozgrywa się po pięciu latach.
- Ale bilety zachowują ważność?
Mocno wstawiony mężczyzna wsiada do autobusu podmiejskiego, dzierżąc w ręce napoczętą półlitrówkę. Przy wejściu kierowca zatrzymuje go i pyta:
-Hola, a pan gdzie się wybiera? A za bilet?
Mężczyzna patrzy na niego mętnym wzrokiem, podnosi flaszkę do ust, przechyla, wypija porządnego łyka i krzyczy na cały głos:
-Za bilet!