psy
#it
hit
fut
lek
emu
syn

ZGODNE MAŁŻEŃSTWO...

ZGODNE MAŁŻEŃSTWO

Mąż Żonę swą namawia, żeby przymierzyła jego spodnie. Ta się wykręca jak może, podaje argumenty nie do odparcia - "no przecież ty jesteś ode mnie szczuplejszy, nie zmieszczę się w nie" itp., ale w końcu ulega (przeca uległa jest z niej kobieta), bo i Męża argumentacja była silna:
- No przecież schudłaś już tak dużo, na pewno będą na ciebie dobre.
Zakłada i okazuje się, że spodnie na nią są dobre. Podchodzi do lustra, przegląda się w nim, obok stoi Mąż i patrzy na nią. Żona odwraca się do lustra i spogląda na swój tył. Obok stoi Mąż i patrzy na nią. I w jednej chwili oboje powiedzieli:
- I ja mam taką dupę?

INSTRUKCJA...

INSTRUKCJA

W Sylwestra miałem w domku kinderbal (nie mylić z kinderball), a że ciepło było i chciałem smarkom trochę uatrakcyjnić wieczór, wygoniłem towarzystwo na podwórko co by środków pirotechnicznych użyć. A że chłopaki 12 lat skończone mieli i chciałem żeby się trochę samodzielni poczuli, wręczyłem po rakiecie i nakazałem przeczytanie dokładnie instrukcji, żeby potem mogli sami (pod ścisłym rzecz jasna nadzorem) odpalić.
Przeczytali - i zamiast ochoczo przystąpić do działania, rozglądają się tylko i głupio uśmiechają.
- Co jest chłopaki?
- A bo wujek, nie wiemy jak...
- Co nie wiecie jak, wszystko napisane
- Masz, sam przeczytaj...
Już początek pierwszego zdania rozjaśnił mi w głowie:
"Wbić w śnieg..."

DO CZECH TO JA MAM ZA DARMO...

DO CZECH TO JA MAM ZA DARMO

Koleżanka (blondynka, żeby nie było wątpliwości) w łykęd bywała ze swoim chłopem w górach, zachodząc też na czeską stronę.
Wczoraj opowiadała nam wrażenia i nagle mówi:
- O! A na telefonie cały czas mam Czechy!
Hm. Do granicy daleko, więc nie ma bata, żeby ciągle czeską sieć ściągał...
Dzwoni do operatora.
- Wczoraj byłam w Czechach i cały czas mam Czechy na telefonie bo się nie przełączyło.
- [...]
- Nie jestem daleko od granicy
- [...]
- Tak, wyłączałam i włączałam
Nie słuchałem dalej bo wyszedłem z pokoju. Wracam. Siedzi i się żali że ciągle ma te Czechy i Czechy. Nie wytrzymałem tego jęczenia i biorę ten telefon. Patrzę. Oniemiałem. Patrzę jeszcze raz. Oniemiałem jeszcze raz. A na telefonie jak byk:
Orange
Pon 02 Cze

Umiera chłop. Rodzina...

Umiera chłop. Rodzina zebrała się wokół łoża śmierci, a on resztkami sił mówi do żony:
- Kiedy umrę, wyjdziesz za Fąfarę.
- Nie, nie chcę innego męża!
- To moja ostatnia wola!
- Ale dlaczego? - dziwi się żona.
- Kiedyś oszukał mnie, drań, na sprzedaży konia, teraz będzie miał za swoje!

SUFLER...

SUFLER

Lat temu więcej, niż przeciętna wieku wielbicieli Potworka, w teatrze w mieście K. na południu Polski małżeństwo aktorów rozstawało się z zespołem. By to jakoś uczcić, umyślili sobie w spektaklu, w którym razem występowali, a w którym w jednej z końcowych scen popijali sobie wódeczkę, napić się tej wódeczki naprawdę.
W tymże zespole był też sobie osobnik przezwiskiem Rybcia, który słynął z tego, że otwieranie flaszki z gorzałą usłyszałby przez metr betonu.
Nadeszła więc wzmiankowana scena popijawy, małżonkowie rozlali po setuchnie najprawdziwszej siwuchy, a tu na scenie pojawia się Rybcia i podstawia nachalnie swój kielonek. Zza kulis dobiega zaś sceniczny szept inspicjenta:
- Rybcia! Rybcia! Ciebie tam nie ma! Ty w drugim akcie umarłeś!

JAK ODEBRAĆ PRZESYŁKĘ...

JAK ODEBRAĆ PRZESYŁKĘ

Tło historyczne:
Zakupiłem pewną, drobną (gabarytami) rzecz w e-sklepie i tak jakoś (głupek) podałem niepełne dane adresowe, czyli miasto, kod, ulicę - niestety numeru domu i mieszkania już jakoś nie (debil). A przesyłka pocztą. Czas realizacji ok. 3 dni.
Akcja:
Czekam, czekam, czekam... Minęło 5 dni. Coś mnie tknęło - sprawdzam na stronie sklepu jakie dane wpisałem. O! k***a! Nie podałem numeru domu!
Dzwonię na pocztę... (tu na scenę wchodzi pani z okienka)
- Dzień dobry (moje nazwisko i tak dalej), czy może mi pani powiedzieć, czy były do mnie jakieś listy polecone, przesyłki?
- Kiedy?
- No, dwa, trzy dni temu...
- A po co pan to chce wiedzieć?
- Jak to po co? Noo... widzi pani... - tu wyłuszczam jej w czym rzecz - ...a nie podałem numeru domu i mieszkania, więc pewnie dlatego nie doszło, bo listonosz nie wie gdzie doręczyć...
- No i?!
- To może ja to sobie osobiście na poczcie odbiorę?
- Proszę bardzo, ma pan awizo?
- Jakie awizo?!
- No, czy listonosz zostawił panu awizo? Bez tego nie mogę panu wydać...
Jakie awizo? Jaki k***a listonosz?! - wyszeptały me wargi bezdźwięcznie
- Ale proszę panią, jak mógł mi listonosz zostawić awizo, skoro nie wie gdzie ja mieszkam? Właśnie o to chodzi, żebym to ja do was przyszedł i to sobie osobiście odebrał, na podstawie dowodu osobistego na przykład. Da się tak zrobić?
- Oczywiście, proszę jutro przyjść z dowodem... i awizo. To niemożliwe żeby pan nie miał awizo. Listonosz zawsze, gdy nie może doręczyć przesyłki, zostawia awizo. Niech pan dobrze poszuka. Jeszcze coś? Do widzenia.
- Do wi...

Zadanie konkursowe brzmi: Proszę, posługując się jedną ręką, pokazać IQ tej sympatycznej pani

- Jaka jest różnica między...

- Jaka jest różnica między Kubicą a Heidfeldem?
- Heidfeld jedzie dzięki mechanikom, a Kubica pomimo nich.

W piaskownicy:...

W piaskownicy:
- Czy może pani powiedzieć synowi, żeby mnie nie udawał?
- Jasiu, przestań robić z siebie idiotę.

Młody żyd przychodzi...

Młody żyd przychodzi po radę do ojca rabina:
-Tato nadal mam dylemat co do mojego ożenku, bo nie wiem którą wybrać? Ładną - ale ona pewnie mnie będzie zdradzać i każdy ją będzie miał, a ja będę rogacz. Albo brzydką, i tu żaden facet jej nie zechce...
Rabin myśli chwile po czym mówi:
-Lepiej tort wpierdzielać ze wszystkimi, jak gówno samemu.

- Poproszę melisę i prezerwaty...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.