psy
#it
hit
fut
lek
emu
syn

Podniebne Opowieści: Dlaczego okna w samolotach są okrągłe i... dziurawe?

Mecz o wszystko - POLSKA LIGA PICIA

Zastanawialiście się kiedyś, jakby to było, gdyby istniały rozgrywki w piciu na czas?

Pewna studentka nie dając...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

DOBRZE POMYŚLANE...

Sprawa odśnieżania jest teraz bardzo aktualna i interesująca. Oto pomysł z zagranicy jak odśnieżać niskie dachy.
Trzeba przyznać, że sprytnie to sobie wykombinował ten Fińczyk jeden

Pewien facet popadł w...

Pewien facet popadł w kłopoty finansowe. Jego firma popadła w długi, stracił samochód, bank chciał zająć dom. Postanowił zagrać w lotto. Niestety nie wygrał. Modli się więc do Boga:
- Boże, moja firma bankrutuje, mogę stracić dom, spraw, żebym wygrał w lotto!
W następnym losowaniu znowu wygrał ktoś inny. Znowu się modli i błaga:
- Boże, za tydzień stracę dom, gdzie się podzieję z rodziną?!
Znowu wygrywa jakiś inny gość.
- Boże, nie masz litości? Moja rodzina głoduje, jutro bank nas wyrzuci z domu, pozwól mi wygrać w lotto!
Nagle widzi błysk i staje przed obliczem rozgniewanego Boga:
- Mogę Ci pomóc, ale wykrzesaj też coś z siebie - wypełnij wreszcie ten cholerny kupon!

WŁASNA OPINIA...

WŁASNA OPINIA

Tekst szefa do asystentki biura sprzed chwili:
- Wpadłem właśnie na jeden genialny pomysł i chciałem usłyszeć twoją opinię. Zaznaczam, że pomysł jest genialny.

Dziwny zamek

BosnianBill to ślusarz specjalizujący się w otwieraniu zamków. Na swoim kanale na youtube demonstruje jak są zbudowane i jak funkcjonują różne rodzaje zamków i jak je pokonać.
Tym razem trafił na unikalny mechanizm, którego nie odważył się rozebrać, i nawet nie próbował otworzyć wytrychem.

BIEDRONKA... NERWOWY ROCZNIK...

Biedronka z ADHD...
Kolejna wesoła animacja ze studia Pixar.

PANIE! MOŻE NIE Z TEJ STRONY TRZEBA!

Czy słowo "klient" nie jest tutaj za bardzo na wyrost? Jeśli w końcu nie udało mu się do dobrać do wózka, to może też wcale nie poszedł na zakupy??

Matematykowi zepsuł się...

Matematykowi zepsuł się kaloryfer. Wezwał hydraulika, ten postukał jakimś kluczem, pokręcił i woda przestała cieknąć. Radość matematyka szybko się skończyła, gdy fachowiec podał cenę usługi.
- Panie, ale to połowa tego, co zarabiam.
- A gdzie pan pracuje?
- Na uniwersytecie.
- No to przenieś się pan do naszej spółdzielni, pochodzisz pan, popukasz i zarobisz pan cztery razy tyle, co na tym całym uniwersytecie. Musisz tylko pan pójść do biura, złożyć podanie i już. Tylko podaj pan, że masz pan siedem klas, bo wyższe wykształcenie u nas nie popłaca.
Matematyk zrobił tak, jak poinstruował go fachowiec. Od tej pory jego dola wyraźnie się poprawiła. Ale pewnego dnia przyszło zarządzenie o podnoszeniu kwalifikacji załogi i skierowano wszystkich, którzy mieli siedem klas do wieczorowej klasy ósmej. Pierwsza lekcja - matematyka. Nauczycielka wita wszystkich:
- Dzień dobry, będziemy się uczyć matematyki, na pewno wszyscy dostaną świadectwo ukończenia ósmej klasy. A na razie przypomnimy sobie, co pamiętamy jeszcze ze szkoły. Może napisze pan wzór na pole koła? - wskazała na matematyka.
Ten wstał, podszedł do tablicy i zaczął wyprowadzać, bo akurat zapomniał wzoru. Wyprowadza, wyprowadza, zapisał już całą tablicę i w końcu otrzymał wynik "minus pi er kwadrat". Ten minus mu się nie podoba, więc liczy od nowa. Zmazał tablicę, znowu zapisuje wzorami i znowu wynik z minusem.
Zrezygnowany patrzy na klasę oczekując podpowiedzi, a wszyscy szepczą:
- Zmień granicę całkowania...