Czytelniczki „50 twarzy Greya” można podzielić na dwie grupy. Jedne bez skrępowania przyznają się, że czytały erotyk i są wielkimi fankami powieści E.L. James; drugie zaś utrzymują, że przebrnięcie przez porno-trylogię było stratą czasu.
Czytelniczki „50 twarzy Greya” można podzielić na dwie grupy. Jedne bez skrępowania przyznają się, że czytały erotyk i są wielkimi fankami powieści E.L. James; drugie zaś utrzymują, że przebrnięcie przez porno-trylogię było stratą czasu.