GDY NAGŁA POTRZEBA...
Wczoraj do mnie dzwoni. Godzina 21. Lub już po.
- Misiek! Wyciągnęłam te wszystkie ozdóbki z pawlacza. Bombki, świeczki, łańcuchy... E, te... obrusy .. bibeloty ... mikołajki ... lampki ... pozytywki ... będę ubierać choinkę do sypialni!
- Ok... Twoja wola!
- Ale. eee... gdzie jest choinka?
- Jaka choinka ??
- No ta sztuczna .. do sypialnii, co mi kupiłeś w zeszłym roku...
- O ile dobrze pamiętam, to ją połamałaś demontując ją w zeszłym roku po świętach.
- TO JAK TO? NIE MAMY CHOINKI?
- Chyba nie...
- TO CO JA MAM ROBIĆ?
- Nie rozumiem?
- Wyjęłam ozdoby z pawlacza...
- OK. Idż do garderoby...
- Idę...
- Zajrzyj do tego schowka pod oknem ...
- Zaglądam! MAMY TAM JAKĄŚ INNĄ CHOINKĘ? TAAAK?
- No prawie. Po lewej stronie leży siekiera, zaszalej...