psy
fut
lek
emu
syn
hit
#it

Autentyk z kazania pewnego...

Autentyk z kazania pewnego pomysłowego księdza:
Niektórzy widzą w trzech królach pierwowzór komunistów: przybyli ze wschodu, podążali za gwiazdą i pchali się do żłobu.

Wychodzi gościu z kryminału...

Wychodzi gościu z kryminału dostał parę złotych na życie i tak sobie myśli,że napiłbym się z chęcią, a że sam nie lubi pić to chciał znaleźć kompana. Niestety to była niedziela rano i nikogo nie mógł spotkać. Ale za rogiem zobaczył kościół i pełno ludzi wokół, myśli tam na pewno znajdzie się chętny na kufelek piwa. Niestety był bezbożny i nie wiedział jak się trzeba zachować w kościele. Podszedł do wejścia i donośnym głosem mówi:
- ZAPRASZAM WSZYSTKICH NA PIWO
Z konfesjonału wychylił się ksiądz i patrzy na gościa, a on do niego tak:
- kolego jak się wysrasz to też możesz przyjść

Do nieba trafiają ksiądz...

Do nieba trafiają ksiądz i kierowca autokaru. Św. Piotr przydziela chmurki. Kierowca dostał chmurkę z własną łazienką, telewizorem, dużym, wygodnym łóżkiem. Ksiądz dostał zwyczajną chmurkę bez telewizora, do toalety musiał chodzić na inną chmurkę, łóżko miał twarde i niewygodne. W końcu poszedł do św. Piotra na skargę:
- No jak to święty Piotrze? Ja całe życie oddany Bogu i dostałem taką zwyczajną chmurkę, a zwykły kierowca autokaru dostał luksusową chmurkę z wszelkimi wygodami?
Na to św. Piotr:
- A no widzi ksiądz - jak ksiądz prowadził mszę to wszyscy zgromadzeni ziewali, a jak on prowadził autokar to wszyscy się modlili.

Lekcja religii. Siostra...

Lekcja religii. Siostra pyta dzieci jak umarł Jezus. Wszystkie dzieci zgłaszają się do odpowiedzi, tylko Jasio nie podnosi ręki. Siostra pyta Jasia:
- Jasiu, naprawdę nie wiesz jak umarł Jezus?
- Nie.
- To w takim razie na następną lekcję religii przyjdź z ojcem.
Na następnej lekcji religii siostra mówi do ojca Jasia:
- ...Pytam dzieci jak umarł Jezus, wszystkie dzieci zgłaszają się do odpowiedzi, a pana syn tego nie wie.
- Siostro - odpowiada ojciec Jasia. - My na takim zadupiu mieszkamy, że nawet nie wiedzieliśmy że on chorował!

Ślub miał się odbyć nazajutrz....

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Bóg stwierdził, że Adamowi...

Bóg stwierdził, że Adamowi się nudzi i postanowił coś temu zaradzić. Zwraca się zatem do Adama:
- Adamie. Widzę, że ci się nudzi. Postanowiłem. Stworzę ci istotę. Istotę, która będzie piękna, mądra i inteligentna. Cudowna, miła, będzie ci służyć i wspierać cię. Jednym słowem, stworzę ci istotę idealną!.. Ale musisz mi oddać swoją nogę..
- Nogę?!.. A co dostanę za żebro?

Żonaty facet przyszedł...

Żonaty facet przyszedł do spowiedzi.
- Mam romans z pewną kobietą - mówi.
- A coś bliżej? - zaciekawia się ksiądz.
- No, spotykamy się, ale tylko ocieramy się o siebie, jeszcze nie bylo penetracji!
- Tarcie to jest to samo co włożenie! Odmówisz 5 zdrowasiek i dasz na ofiarę 100 zł.
Gość odmówił modlitwę i kieruje się do wyjścia, a ksiądz caly czas go obserwuje. Wybiega z kofesjonału i krzyczy:
- Widziałem! - Nie wsadził pan 100 zł na ofiarę!
- Ale potarłem stówką o puszkę. Sam ksiądz mówił, że tarcie to to samo co włożenie!

Ewa w raju nie usłuchała...

Ewa w raju nie usłuchała zakazu Stwórcy i za namową węża zerwała jabłko z drzewa. Za ten czyn została wraz z Adamem wyrzucona za bramę raju. Na odchodne Ewa usłyszała głos z góry:
- Za ten czyn zapłacisz krwią!
Po kilku dniach Ewa natknęła się na tego samego węża, który ją namówił do zerwania jabłka i mówi:
- Przez Ciebie teraz będę musiała płacić krwią!
- Oj, nie marudź! - mówi wąż. - Wynegocjowałem Ci to w dogodnych miesięcznych ratach.

Trwają gorzkie żale....

Trwają gorzkie żale. Gdy ludzie śpiewają: "...czemu wszystka truchlejesz", Jasiu pyta mamę:
-Mamo, a co to jest ten truch?

BOLI GO...

BOLI GO

Opowiadał kumpel od flaszki:
Ksiądz z kolędą zawitał w jego skromne progi, a że przyrost naturalny w kraju marny, więc nagabuje:
- Słuchaj, ja cię chrzciłem, u mnie do pierwszej komunii, do bierzmowania... Powiedz mi chłopie, bo 30-tka na karku u ciebie, co tam ze ślubem u ciebie?
- Proszę księdza... Ale ja się nie mogę żenić... - odpowiedział konfidencjonalnym głosem kumpel.
Matka patrzy zdziwionym wzrokiem, ale nic się nie odzywa.
- Dlaczego? Co się stało? - pyta ksiądz przejęty.
- Bo ja chory jestem...
Matka zaniemówiła, ksiądz przejęty jeszcze bardziej:
- Synu, a cóż Ci...
- Bo proszę księdza, kolano mnie boli. Klękać nie mogę.
Po tych słowach ksiądz wstał i wyszedł bez słowa, a matce kumpla wstyd było się w kościele pokazać przez długi czas.