NA DUSZNOŚCI
Jestem ja sobie na praktykach w tzw. SORze (Szpitalny Oddział Ratunkowy).
Rzecz dzieje się w ambulatorium internistycznym tegoż oddziału. Zawitała do nas pani z gatunku hipopotamów, a więc tych, których największym problemem jest hipochondria. Leży sobie na łóżku i w pewnym momencie stwierdza, że bardzo jest jej duszno... Praktykantka - co prawda starsza ode mnie, ale jeszcze niedoświadczona i bardzo wrażliwa - pyta lekarza:
- Podać tlen?
Na co lekarz:
- Taaa... Dożylnie...