#it
emu
fut
hit
lek
psy
syn

Trzej przestępcy jadą...

Trzej przestępcy jadą do więzienia. Każdy z nich ma przy sobie Jedną rzecz, dzięki której będzie mieć zajęcie w więzieniu. Nagle jeden więzień pyta kolegę:
-Ty, co wziąłeś ze sobą?
Ten wyciąga farbki i mówi:
-Będę malować, czas mi szybko zleci. A ty co wziąłeś?
-Karty, mogę grać dla zabicia czasu.
Trzeci przestępca siedzi cicho w kącie i uśmiecha się.. Oni do niego:
-Czemu się tak podśmiewujesz?
Trzeci wyciąga PUDEŁKO TAMPONÓW i mówi:
-Ja mam to!
-A co ty będziesz z tym robił? - pytają koledzy.
Trzeci przestępca uśmiecha się i zaczyna czytać z pudełka:
-Mogę jeździć konno, pływać i jeździć na rolkach...

Spotyka król Edyp Syzyfa...

Spotyka król Edyp Syzyfa i mówi:
- Joł, Rolling Stones!
- Joł, mother fu**er!

Dzwoni telefon. Odbieram....

Dzwoni telefon. Odbieram.

- Dzień dobry, nazywam się XYZ, reprezentuję szkołę języka cipu-lipu, chciałam panu zaproponować...
- To pomyłka.
- Ale ja chcę zaproponować...
- To pomyłka. Tu w ogóle nie ma telefonu.
- Ale.. No, przecież z panem rozmawiam?
- Proszę pani, w wannie siedzę i prysznic zadzwonił.

Słyszę, jak szczęka opada i uderza o podłogę.

- A... to przepraszam.

Rozłączyła się.

Sytuacja miała miejsce...

Sytuacja miała miejsce parę dni temu. Wróciłam sobie po pracy do domu, była godzina 20. Zastałam w łazience nowiutką pralkę. Zdziwiłam się, bo nie planowaliśmy takiego zakupu z narzeczonym. Nawet się ucieszyłam, gdyby nie to, że mój narzeczony kupił tę pralkę za pieniądze które dostał za pierścionek i naszyjnik(przedmioty te oddał do lombardu i na nich zarobił) - pamiątki po mojej mamie, która zmarła mi w dzieciństwie. YAFUD

JEST TAKIE JEDNO IMIĘ......

JEST TAKIE JEDNO IMIĘ... DOBRE DLA DZIEWCZYNKI...

Dwadzieścia parę lat temu, moja, wtedy jeszcze niedoszła małżowinka, pracowała w Pyskowicach na porodówce. Jako że nie wpuszczano odwiedzających na oddział, ojcowie stali pod oknami i oczekiwali na wieści, nierzadko dodając sobie odwagi szlachetnymi trunkami. Pewnego wieczoru pod oknem stał mocno "osłabiony" wielokrotny tatuś, oczekujący, po raz chyba piąty, na wymarzoną córkę. W końcu jego ślubna wychyliła się z okna i dialog:
On - No i co?
Ona - Jak to co?!
On - Czyli...?
Ona - Synka zaś mosz!
On - No to jak mam mu dać na imię? Przeca miała być Karolinka*...
Ona - A dej mu k***a TOTOLOTEK!
...i zawarła łokno...

* Dawno temu była na Śląsku taka gra liczbowa >KAROLINKA<...

LEGENDA O SMOKU WAWELSKIM...

LEGENDA O SMOKU WAWELSKIM

Moja siostra będąc 3 może 4 letnim brzdącem, była nieźle wygadana. Rezolutne dziecko zadające miliony pytań, oczywiście samemu na nie odpowiadając. Któregoś razu jechała z babcią autobusem do centrum. Po drodze zainteresował ją Wawel,
no i oczywiście zaczęła sobie sama opowiadać bajkę: że w jamie mieszkał smok i że szewczyk dał mu baranka nadzianego... i tu zaczęła wymieniać odpowiednio głośno czym.
- Smok zjadł siarkę, i paprykę, i sól, i pieprz....
Babcia podrajcowana, że ludzie słuchają takiej gów**ary, zaczęła dziecko naprowadzać, co jeszcze ten smok zjadł. W końcu zabrakło pomysłów. Wtedy babcia zadała kluczowe pytanie:
- I co było dalej jak już się najadł, no co było dalej?
Siostra:
- I smok się ZESRAŁ!

Rok temu zostałam dotkliwie...

Rok temu zostałam dotkliwie pobita przez inną dziewczynę i od tamtego czasu mam straszną awersję do dotyku. Po przykrym incydencie zmieniłam szkołę i postanowiłam, że nikomu nie powiem, co się stało. Kilka dni temu kolega chciał mnie wystraszyć i na powitanie przytulił mnie mocno od tyłu. Doznałam takiego szoku, że wybiłam biedakowi dwa zęby. YAFUD

TO SIĘ NAZYWA MIEĆ STYL...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Byłam wczoraj na domówce,...

Byłam wczoraj na domówce, na której pojawił się mój były chłopak, na którym wciąż mi zależy. Dzień wcześniej dowiedziałam się, że rozstał się ze swoją dziewczyną. Był alkohol, robiło się coraz przyjemniej, wspólnie wspominaliśmy miłe chwile spędzone razem. Po pewnym czasie postanowiliśmy iść do klubu. Mój były zapomniał pieniędzy i nie miał na wejście. Namówiłam koleżankę, zrzuciłyśmy się, on wszedł z nami, a ja liczyłam, że coś się wydarzy. Jakież było moje zdziwienie, kiedy w środku spotkaliśmy jego byłą dziewczynę, a on zamiast ze mną, bawił się z nią. Do mnie przychodził tylko wtedy, gdy chciał zapalić, bo swoje papierosy też zostawił na domówce. YAFUD

ZWIERZENIA INTERNAUTY...

ZWIERZENIA INTERNAUTY

Niniejszy list był zaadresowany do operatora "xxx":
"Od roku jestem użytkownikiem Waszej "wspaniałej" usługi blue connect. Szybkość dostępu do zasobów internetu jaką oferujecie spowodowała, że stałem się zupełnie innym człowiekiem. Zauważyłem, że wiele spraw można odłożyć na później, nawet wiele później, że jutro też jest dzień. Zacząłem dostrzegać wokół mnie świat, o którym w codziennej harówce na cudze marzenia już dawno zapomniałem.
Przestałem warczeć na ludzi i zauważać ich problemy. W trakcie otwierania się stron, które często z powodu wolnego transferu wygasają, mam czas na rozmowę z dziećmi, zauważam piękno przyrody przechadzając się po balkonie, nocą podziwiam konstelacje, obserwuję śpiącą żonę wspominając studenckie czasy (Ona ma szybki internet). Początki tej "terapii" były bardzo trudne.
Byłem bliski rezygnacji, ale Wasza wiara w pacjenta, przepraszam klienta, że da sobie radę umocnia zapisem w dobrowolnej umowie o możliwości utraty 1200,00 zł za dezercję dodała mi otuchy. Tak, przyznaję byłem uzależniony od 512 kb/s. Wolniejszy transfer powodował, że zachowywałem się jak w ataku białej gorączki. Padały słowa goryczy pod adresem operatora i supportu. Groził mi nawet rozpad domowego ogniska. Ale po roku zmagań, konsekwentnej pracy nad zrozumieniem istoty usługi tylko za ok 100,00 z miesięcznie mogę powiedzieć jak na terapii grupowej: jestem użytkownikiem blue connect, zmieniłem się, dziękuję, kocham Was.
P.S. zastanawiam się czy jak net przyspieszy dotrzymam mu tempa?"