psy
fut
lek
emu
syn
hit
#it
Nie znaleziono strony której szukasz, ale może znajdziesz coś ciekawego poniżej ;)

WINDYKACJA...

WINDYKACJA

Opowiadał mi dziś jeden windykator:
- Mieliśmy klienta, hurtownika handlującego samochodami. I zastaw rejestrowy na towarze. Samochodach, znaczitsia. Jadę na miejsce zająć towar. Miały być samochody... Całe pole samochodów. Po horyzont. I myślisz że były? Ja cię znam, ty myślisz, że ich nie było. A one tam były!
Ino same porozbijane...

Zwierzęta

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Moja żona myśli, że oblała...

Moja żona myśli, że oblała prawko w momencie, w którym nie zatrzymała się przed zebrą. Ja wiem, że stało się to już w momencie wjechania do zoo.

INFORMATYCZNA CZARODZIEJKA...

INFORMATYCZNA CZARODZIEJKA

Nie zanudzając państwa szczegółami pobocznymi, dość tego, iż potrzebowałem sprawdzić coś na karcie sieciowej swojej, bo na moim kompie coś było nie tak. Sąsiadka moja, o włosach koloru wiadomego, zaoferowała swą pomoc. Trzeba nadmienić, iż była wówczas już na 3 roku informatyki studiów dziennych.
Kierując się w stronę jej pokoju napomknąłem coś o tym, że nie wziąłem ze sobą śrubokręta (celem odkręcenia obudowy i odkręcenia jej karty, jeżeli nie ma wolnych slotów). Zdziwiła się ona i spytała:
- Po co?
Mruknąłem, że nieważne i pomyślałem, że pewnie ma obudowę niewymagającą śrubokręta i wolne sloty w ilości wystarczającej.
Kiedy dotarliśmy do jej pokoju, wręczyłem jej kartę, a ona zanurkowała pod biurko. Ku mojemu zdumieniu obudowa jej komputera została nietknięta a koleżanka moja wyjęła kabelek od netu ze swojej karty sieciowej zainstalowanej w jej kompie i wetknęła go do mojej karty, którą położyła luźno na obudowie (efekt: moja karta została podłączona do netu,lecz pozostała bez źródła zasilania i jakiegokolwiek połączenia z komputerem). Następnie usiadła wygodnie na krzesełku i złapawszy za myszkę zaczęła grzebać w ustawieniach sieciowych.
Po około półminutowym szoku wywołanym tym, co zobaczyłem, podniosłem swoją szczękę z podłogi i zagaiłem:
- Wiesz co Aniu? Chyba sobie poradzę. Ty taka zajęta jesteś. Nie będę Ci przeszkadzał.
Do alkoholu też miała łeb. Nikt nie mógł jej przepić.