psy
emu
#it
hit
fut
lek
syn

Dopingowy:...

Dopingowy:
Na międzynarodowych mistrzostwach świata w szybkim tatuowaniu jeden z zawodników został zdyskwalifikowany za nielegalny doping.
W kwestionariuszu osobowym ukrył fakt, że ma chorobę Parkinsona.

Autorytet, to zdolność...

Autorytet, to zdolność pozyskiwania przyzwolenia innych

Czasy PRL...

Czasy PRL
Przychodzi gostek do sklepu z obrazami w potarganym ubraniu i mówi:
- Poproszę 10 portretów Stalina i Lenina
Kupił obrazy i poszedł
Przychodzi za godzinę w garniturze i mówi
- Poproszę 50 portretów Stalina i Lenina
Przyjeżdża za godzinę samochodem i w garniturze i w czarnych okularach i mówi
- Poproszę 100 portretów Stalina i Lenina
A sprzedawca się go pyta:
- Co pan robi z tymi obrazami?
Gostek mówi
- Otworzyłem strzelnice za miastem.

Chodzi po targowisku...

Chodzi po targowisku facet i woła:
-Wiertarkę sprzedam,wiertarkę sprzedam!
Dobra wiertarka,bardzo dobra
Podchodzi do niego jakiś facet i mówi:
-Panie,przecież to jest kałach!
-Kałach, nie kałach, ale dziurki potrafi świetnie robi

Dwóch Polaków podróżowało...

Dwóch Polaków podróżowało po Rosji. Wysiedli raz 10 km przed stacją docelową. Jeden mówi:
- Już niedaleko, chodź się przejdziemy.
- Ok - zgodził się drugi i poszli drogą przez las.
Przeszli ze 2 km i nagle z lasu wyskakuje jakiś Rusek z kierownicą od Kamaza i udaje, że jedzie. Polacy pomyśleli: " Psychol jakiś, dobrze, że nas minął i pojechał dalej"
Nagle jednak facet się zatrzymuje, "wrzuca" wsteczny i cofa. Staje obok nich, "otwiera" drzwi i pyta:
- Panowie do miasta jedziecie?
- Tak - odparli niepewnie.
- To wsiadajcie, podwiozę was.
Polacy nie chcąc zadawać się z wariatem próbują się wymigać:
-Nie, dziękujemy, dojdziemy sobie...
Na to Rusek wyjmuje pistolet i mówi:
- Wsiadać albo was rozpier*olę - i przesuwa się z kierownicą na środek jezdni tak, aby pasażerowie mogli wsiąść.
Ci wsiedli, zamknęli drzwi i od tej pory już we trzech udają, że jadą Kamazem. Nagle na horyzoncie wyłania się przysiółek, a w nim widać posterunek policji. Rusek zatrzymuje się i mówi:
- Wiecie co, ja mam na pieńku z tutejszym komendantem bo jeżdżę bez prawa jazdy, to was tu wysadzę, przejdziecie sobie kawałek, a ja pojadę przez las i spotkamy się po drugiej stronie.
Polacy snując już plan, że zaraz znajdą komendanta i opowiedzą mu o psycholu, od razu się zgodzili. Wysiedli i poszli piechotą, a wariat pojechał przez las. Doszli do komisariatu i mówią do komendanta:
- Panie władzo, idziemy sobie drogą, a tu z lasu wylatuje jakiś psychol z kierownicą od Kamaza i mówi, że jak nie wsiądziemy, to nas pozabija...
- Zaraz, zaraz, to ten, co bez prawa jazdy jeździ? - pyta poważnie komendant.
-Tak - odparli nasi.
- Ja go już dwa lata ścigam, poczekajcie, ja tylko pójdę po motor i zaraz ruszamy za nim.
I wyszedł na zaplecze. Słychać szmery, stukot i za chwile pojawia się komendant z kałachem na plecach, kierownicą motoru w ręce i mówi:
- Siadajcie, zaraz go dorwiemy.
- Nie, nie, my sobie już pójdziemy - próbują bronić się Polacy
Na to komendant zdejmuje kałacha, celuje w nich i mówi:
- Wsiadać, bo was rozpier*olę!
Chcąc nie chcąc jeden staje za komendantem, a drugi nie wiedząc co robić patrzy tylko ze strachem:
- Wsiadaj k***a, to jest motor z koszem! - tłumaczy zeźlony komendant.
I pojechali.
Biegną tak więc z pół kilometra, jeden za komendantem, drugi z boku. Nagle komendant się zatrzymuje, patrzy na tego z boku, wyciąga kałacha i drze się:
- Siadaj k***a, przecież w koszu się nie stoi!
Polak więc kucnął i tak w kucki biegnie dalej.
Biegną, biegną przez las i po jakimś czasie ten z kosza odzywa się zdyszany do drugiego:
- k***a, my to jesteśmy głupi! W Kamazie było dużo wygodniej!

NO! TO MUSI BYĆ GOL!

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Prezydent pewnego kraju...

Prezydent pewnego kraju w środkowej Europie postanowił zbadać nastroje społeczeństwa. Zmienił okulary na ciemne, rozjaśnił wąsy, nałożył na głowę pilotkę i ubrał się w baranicę.
Zmierzchało... Prezydent-przebieraniec ruszył na targowisko na jednym ze stołecznych osiedli. Podchodzi do kolesia, sprzedającego mięso:
- Ile kilo wieprzowiny?
- 150 złotych.
- Czemu tak drogo?
- Bo nasz prezydent to debil.
Następnego dnia - już ubrany normalnie, na dodatek w limuzynie i z ochroną - podjeżdża prezydent na bazarek i zagaja tegoż samego handlarza:
- Ile kilo wieprzowiny?
- 150 złotych.
- Czemu tak drogo?
- Przecież ci wczoraj wieczorkiem, debilu, powiedziałem...