Instruktor pyta blondynki...

Była sobie blondynka, która miała sześciu chłopców i każdy miał na imię Jaś.
Pewnego razu przyjechała do niej ciotka i zdziwiona pyta:
- Jak to, nie masz z tym żadnych problemów? Jak wołasz "Jasiu!", to który
przychodzi?
- Ależ ja nie wołam ich po imieniu! Ja wołam ich po nazwisku...!

Jak ściągnąć z drzewa jednoręką blondynkę?
- Pomachać do niej.

Wraca blondynka z pracy do domu,po chodniku jedzie rowerzysta,zatrzymuje sie i pyta blondynki:
-Może Panią podrzucić?
-Blondynka na to:
-Nie dziękuję,wolę nie ryzykować wywiezienia do lasu...

Brunetka mówi do blondynki:
-Ten kryzys jest straszny. Ostatnio znowu podrożała benzyna.
-Nic nie szkodzi, ja i tak zawsze tankuję za 50 zł.

Blondynka wsiada do autobusu. Nagle słyszy, że w torebce dzwoni jej telefon.
Szuka, szuka i nie może znaleźć. Cała wściekła rzuca torebką i krzyczy na cały autobus:
- Ja pie**ole! Pewnie znowu zostawiłam na przystanku!

Czym się różnią frytki od blondynki?
- Frytki się soli a blondynkę pieprzy.

Dlaczego blondynka pije kefir w supermarkecie?
Bo jest na nim napisane:
- Tu otwierać!

Jak blondynka przechodzi na czas zimowy?
- Wkłada zegarek do lodówki!

Dlaczego blondynka jak czyta, to siada na gazecie?
Bo czyta z ruchu warg.