Jasio mówi do mamy: - Lampki się palą. Mama: - Lampki się świecą a nie palą. Po kilku minutach przychodzi znowu i mówi: - Firanka też się świeci.
Mały Jasio wybrał się na mecz. Siedzący obok mężczyzna pyta go: - Jak tu wszedłeś, synku? - Miałem bilet. - Sam go kupiłeś? - Nie, tata kupił. - A gdzie jest tata? - W domu, szuka biletu.
Jasiu do Bacy: - Baco powtórzcie: "Chrząszcz brzmi w trzcinie". - Jasiu nie godoj mi tu gupot. "Robok bucy w trowie".