Korytarzem biurowca idzie żona dyrektora firmy z olbrzymim tortem. Pracownicy witając ją, pytają: – To dla męża? – Nie, dla jego sekretarki. – A co ma? Imieniny, urodziny? – Nie, stanowczo za dobrą figurę.
Wchodzi francuz do polskiej restauracji, spotyka młoda kelnerkę i mówi: - Bonjoure [czyt. Bonżur] madame. - Żuru nie ma, jest tylko krupnik.