#it
emu
fut
hit
lek
psy
syn

Pewnego dnia stary rzeźnik...

Pewnego dnia stary rzeźnik postanowił nauczyć swojego tępego syna swego fachu by ten mógł po nim odziedziczyć rzeźnię:
- Widzisz tę maszynę Jasiu?
- Taaak.
- Popatrz z tej strony wkładasz barana, a z drugiej wychodzą parówki. Rozumiesz?
- Eeeee, nie bardzo.
- No, popatrz – ojciec wziął barana wsadził do maszyny, a drugiej strony wyjechały parówki – teraz rozumiesz?
- Eeeee, no, mmm…
- Do jasnej cholery, złap tego barana, taaak, wsadź tego barana, taaaak, a teraz popatrz z drugiej strony wychodzą parówki, teraz już rozumiesz?!
- Aaaaaaaaa, noooo, tato a czy jest taka maszyna, w którą wkłada się parówkę, a wychodzi baran?
- Tak, k***a Twoja matka!

Ojciec wraca do domu i mówi:...

Ojciec wraca do domu i mówi:
- Synku, będziesz miał nową, małą siostrzyczkę!
- To świetnie! - woła chłopiec.
- Tylko trzeba jeszcze jakoś powiadomić o tym twoją mamę...

Jasio wrócił ze szkoły...

Jasio wrócił ze szkoły i mówi do mamy:
- A my dzisiaj na biologii mieliśmy o krowach!
- To ładnie Jasiu.
- Ale mamo, jakby tak naszą rodzinę porównać do krów, to ja jestem cielaczkiem, tak?
- No tak.
- A ty jesteś krową?
- Nnnooo.... w zasadzie... hmmm... tak.
- A tatuś to byk?
- Nie synuś, tatuś to wół, byk mieszka piętro wyżej.

Mały chłopiec, rano po...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

- Jasiu choć napijesz...

- Jasiu choć napijesz się ze mną wódeczki.
- Ależ tato!
- No co, ja ci pomogłem odrobić lekcje.

- Tato, co to znaczy...

- Tato, co to znaczy dyktatura?
- Dorośniesz, ożenisz się, będziesz wiedział!

Mąż odwozi do szpitala...

Mąż odwozi do szpitala rodzącą żonę - nauczycielkę polskiego. Ta nazajutrz dzwoni do męża:
- Kochany, jestem taka szczęśliwa! Wyobraź sobie: rodzaj męski, liczba mnoga!

Jasiu przychodzi do domu...

Jasiu przychodzi do domu i mówi do mamy:
- mamo, mamo dziś ustąpiłem miejsca kobiecie.
- bardzo dobrze
- tylko, że ja siedziałem u taty na kolanach.

Mała dziewczynka siedzi...

Mała dziewczynka siedzi na kolanach u dziadka, który czyta jej bajkę na dobranoc. Od czasu do czasu wnusia, zamiast patrzeć w książeczkę, przygląda się pomarszczonej twarzy dziadka. Głaszcze dziadka po policzku, potem głaszcze swoją buzię... i tak na zmianę kilka razy. Wreszcie odzywa się:
- Dziadku, czy ciebie zrobił Pan Bóg?
- Tak, kochanie. Pan Bóg mnie zrobił bardzo dawno temu.
- Aha. - I znowu pogłaskała po twarzy dziadka. I siebie.
- A mnie też zrobił Pan Bóg?
- Tak, - dziadek na to z uśmiechem. - Ciebie też. Ale ciebie Pan Bóg stworzył całkiem niedawno.
Na to dziecię znowu dotknęło twarzy dziadka i swojej własnej, po czym radośnie:
- Coraz lepiej mu idzie, dziadku, nie?

- Mamusiu... co to jest...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.