Dyrektor zwołuje więźniów na apel:
- Który z was skacze najwyżej? - pyta.
Nikt się nie zgłasza. Podchodzi do pierwszego i pyta:
- Ile skoczysz?
- Metr.
- Dać mu bochenek chleba.
- A Ty? - pyta drugiego. Ile skoczysz?
- Dwa metry.
- Dać mu dwa bochenki chleba.
Trzeci myśli - jak powiem, że trzy metry to dostanę trzy bochenki chleba...
- No a Ty ile skoczysz? - pyta trzeciego.
- Trzy metry.
- Dać mu łańcuch i kulę do nogi, bo mur przeskoczy.
Sytuacja ta ma miejsce w Kędzierzynie-Koźle. Kursantowi zgasło auto przy wjeździe na skrzyżowanie. Panu taksówkarzowi, jednak zbytnio się spieszyło by wytrzymać taki "przestój".