Najbardziej w tej sytuacji niepocieszony musiał być pies, który obszedł się smakiem. Cóż, tym razem nie dostał karmy (za to włamywacz najadł się jej sporo).
Wychodzisz sobie do pracy, a przed twoim domem biją się dwa kangury... Może kangurzyce... Takie rzeczy tylko w Australii. Absurdalny, ale fajny początek dnia.