Przyzwyczailiśmy się, że media nas karmią kuriozalnymi wyrokami sądów, po których można dojść do wniosku, że wszyscy sędziowie są przekupieni lub są kretynami (trudno ocenić co jest gorsze). Jednak w zaciszu sądowych sal zapada wiele wyroków, o których nie słyszymy, a które świadczą o czymś z goła przeciwnym. Tak też było w wyroku z grudnia 2013 roku w sprawie potrącenia rowerzysty przez kierującą samochodem.