Puk puk... gość otwiera drzwi, widzi sąsiadkę:
- Może mi pan pomóc naprawić cieknący kran?
- Hm... nie jestem hydraulikiem, próbowała pani wezwać fachowca?
- Tak, ale tam sami impotenci pracują.
Pyśka wraca z przedszkola i do mojej osobistej:
- MAAAMO! Dzisiaj poznaliśmy literkę "Z"!
- A jakie znasz słówka na literkę "Z"? - dopytuje moja pani.
Młode coś tam wymienia i nagle zaczyna się zastanawiać...
- No! Pysiu co stoi na parapecie? - Ze.. ze.. zeg...
- ZEGAR! - krzyczy Pyśka.
- A co jeszcze? Z czego jest pierścionek?
i tu włączam się ja:
- Z odpustu?
Pioruny w oczach mojej pani ale po chwili doszły do złota.
Ona nacisnęła gwałtownie na hamulec, no a ja nie zdążyłem zahamować i stłukłem jej lewe tylne światło. Wtedy ona wyskoczyła z samochodu krzycząc: "Może wjedziesz mi jeszcze prosto w dupę!"... I przysięgam, Wysoki Sądzie, wtedy wszystko się tak pokiełbasiło...
- No i mówię mu: "To może w takiej sytuacji, Zenek, w ogóle się rozstańmy, co?"
- A co on na to?
- A on na to, kretyn: "No dobra, to rozstańmy się!"
- To debil!