Zenon obudził się po czteroletnim śnie w letargu. Zapytał żony jaki dzisiaj jest dzień. Kiedy otrzymał informację, że to niedziela postanowił że jeszcze przez chwilę się zdrzemnie...
Dziadek zebrał swoje wnuki i prawnuki i rzecze:
- Dzieciaczki, całe życie nie piłem, nie paliłem, o narkotykach nie wspomnę. Jadłem umiarkowanie, kładłem się spać zawsze o 22.00. Byłem wierny waszej babci. I jutro zamierzam świętować 100 lat życia!
- Ale w jaki sposób?
Londyn. Baker Street. Dr. Watson zwraca się do Sherlocka Holmes'a:
- Drogi Sherlocku. Jesteś takim mądrym człowiekiem. Powinieneś wiedzieć, że palenie Ci szkodzi!
- Drogi Watsonie. Palę tą fajkę już od tylu lat, że po prostu nie zamierzam tego rzucić.
Wieczorem, kiedy Sherlock już spał Watson po cichu zakradł się do salonu. Wziął fajkę ze stołu i wsadził sobie jej cienki koniec w dupę.
Rano Sherlock mówi do Watsona:
- Coś dziwnego stało się z moją fajką. Śmierdzi gównem!
Watson lekko uśmiechnął się pod wąsem. Dedukcja Sherlocka w tym przypadku zawiodła. Tym samym Watson kolejnego wieczora powtórzył "zabieg". Minął miesiąc. Sherlock nie rzucił palenia. Ale Watson na swój sposób również uzależnił się od fajki.