psy
#it
hit
fut
lek
emu
syn

Biedronka. Zima. Ślizgawica...

Biedronka. Zima. Ślizgawica jak jasna cholera. Ze sklepu wychodzi facet niosąc pięć wytłaczanek jajek klasy S ( po 3,99 za wytłaczankę ) i kieruje się w stronę parkingu położonego za "węgłem supersamu". Facet idzie i ślizga się na nie uprzątniętym chodniku, balansuje ciałem, słowem robi wszystko, żeby się nie wypier**lić. Całą sytuację obserwuje młoda idąca za nim dziewczyna. Facet znika za rogiem budynku i słychać głuche "jebudu" Dziewczę rzuca się w tym kierunku na pomoc. Faktycznie gość leży machając niezgrabnie nogami. Panienka zapiera się na śnieżnej zaspie i ciągnie faceta do góry.
- Nic panu nie jest? - pyta
- Nic - sapie gość
- A jajka? Co z jajkami?
- Jajka? Dziękuję, w porządku - odpowiada mężczyzna patrząc na czerwieniejącą twarz dziewczyny, która w tym momencie zobaczyła jak facet, za którym szła ładuje właśnie swoje wytłaczanki do bagażnika samochodu jakieś dwadzieścia metrów od nich.

Jak politycy i urzędnicy...

Jak politycy i urzędnicy zabierają nam większość naszych pieniędzy...

Dla uproszczenia rozważań przyjmijmy, że każdy dostaje pensję raz w miesiącu i raz w miesiącu jest ona uszczuplana o podatki (dochodowy i o ew. VAT). W styczniu mamy 100zł.
1. Styczeń - boli nas ząb, idziemy do dentysty i płacimy 100zł za plombę. Dentysta nie jest VAT'owcem więc odprowadza tylko podatek dochodowy - zostaje mu 82 zł, 18 zł zabiera państwo.
2. Luty - dentyście zepsuł się komputer i zanosi go do serwisu - przeinstalowanie windows kosztuje 82 zł brutto - informatykowi po odprowadzeniu VAT'u zostaje 66.66 zł, a po odprowadzeniu podatku dochodowego 54.66. Państwo zabrało 27.34 zł - to aż 1/3 tego co dostał informatyk za instalację windowsa!
3. Marzec - koniec zimy, informatyk jedzie wymienić opony zimowe na letnie - za usługę płaci 54.66 brutto - wulkanizatorowi po odprowadzeniu VAT'u oraz podatku dochodowego zostaje 36.44 zł. Państwo zabrało 18.22 zł.
4. Kwieceń - wulkanizator wyciąga kurtkę letnią i okazuje się, że zamek nie trzyma, więc zanosi ją do krawca - wymiana zamka kosztuje 36.44 zł. Krawiec jest na karcie podatkowej, więc płaci on stałą stawkę podatku w wysokości 154zł. W tym miesiącu po odliczeniu wszystkich kosztów zarobił 1540zł, więc podatek stanowi 10% zysków. Z 36.44 zł krawcowi zostaje 32.80 zł. Ufff, temu to dobrze, państwo go tak mocno nie okradło...
5. Maj - po majówce krawiec idzie wywołać zdjęcia do fotografa - płaci 32.80 zł za usługę. Fotograf musi odprowadzić VAT i podatek dochodowy, zostaje mu 21.87 zł, państwo zabrało 10.93 zł w formie podatków.

Przez 5 miesięcy Państwo zabrało 78% naszych pieniędzy! To tylko 5 miesięcy, i nie bierzemy pod uwagę np. paliwa, papierosów czy alkoholu, gdzie podatki są dużo wyższe! Przez rok podatki rosną do około 90%! Ktoś powie, że Państwo wprowadza zarobione pieniądze spowrotem do obrotu... niech ten ktoś się zastanowi ile z tych pieniędzy trafia spowrotem do nas, szarych podatników! Dlaczego firmy mają problemy z płatnościami? Nie ma pieniądza w obrocie, bo ma je Państwo!

I jak tu k** nie mówić, że Państwo to nie złodzieje??

Do reprezentacji Polski...

Do reprezentacji Polski trafił nowy Murzyn. Na pierwszej odprawie przed treningiem Paweł Janas narysował na tablicy wielki prostokąt i zaczął uderzać w niego piłką.
-Piłka, rozumiesz? Bramka, tu, prostokąt. Bramka, piłka do bramki to dobrze, rozumiesz?
Wstał nasz nowy Murzyn, lekko poszarzały i odzywa się do trenera Janasa:
-Panie trenerze, ja od kilkunastu lat mieszkam w Polsce, mam tu żonę, dzieci, a studiowałem filologię polską i mówię w tym języku lepiej niż niejeden Polak!
Paweł Janas patrzy na niego ze zdumieniem i powiedział:
-Siadaj synu, ja mówię do Rasiaka.

Wczoraj namówiłam wreszcie...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Dziś idąc do sklepu zaczepił...

Dziś idąc do sklepu zaczepił mnie jakiś pijaczek czy nie mam aby trzech złoty na zbyciu, bo do flaszki mu brakuje. Ja jako że nie przepadam za takimi ludźmi, chcąc go spławić odpowiedziałem mu po niemiecku że nie rozumiem i nie znam języka polskiego, wyobraźcie soobie moge zdziwienie gdy ten odpowiedział mi że to nic nie szkodzi i zwrócił się z ta samą prośbą do mnie w języku niemieckim... YAFUD

Przyjechałyśmy z przyjaciółką...

Przyjechałyśmy z przyjaciółką na studia do Krakowa, gdzie wynajęłyśmy mieszkanie. Okolica super, chłopaki wokół jeszcze lepsi. Zrobiłyśmy jedną domówkę, poznając przy tym naszych nowych sąsiadów, którzy byli mega fajni. Jakieś dwa tygodnie później zaprosiłyśmy ich znowu. Przyszli "z lekka zawiani", na tyle dobrze, by w naszej kuchni powiedzieć do siebie "półszeptem", tak abyśmy nie słyszały: "Chłopie, ale one brzydkie, ale mają sishę!" Dla nas mega YAFUD bo słyszałyśmy to, a dla kolegów z Brzeska serdeczne pozdrowienia. YAFUD

Modlitwa dziewczyny przed...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

A TY GDZIE NIE BYŁEŚ...

A TY GDZIE NIE BYŁEŚ NA WAKACJACH?

Firma komputerowa - bohaterami są (S)przedawca i (K)urier.
[S] - A wiesz, byłem ostatnio na wczasach - Francja, Włochy.
[K] - Nigdy nie byłem we Francji, we Włoszech też nie byłem... O panie, gdzie ja to nie byłem.

KOCHANKA...

KOCHANKA

Kolega prowadzi taki se pub. Wczoraj organizowali sobie u niego wieczór z jakiejś tam okazji lokalni przedstawiciele władzy. Impreza się skończyła, niektórzy włodarze również. Kolega zamknął lokal koło 5 nad ranem i poszedł spać do domu. Koło godziny 7 rano dzwoni jego komórka, wyświetla się jakiś obcy numer. Odbiera jego żona i słyszy w słuchawce damski głos:
- Czy można prosić pana Remika?
Żona, jak to żona, wściekła się trochę, bo w końcu co to za baba wydzwania rano. Pyta, w jakiej to niby sprawie? Na co słyszy:
- Bo ja tu jestem całkiem sama... chlip, chlip...
Koleżanka wkurzyła się nie na żarty i przed zdzieleniem męża w łeb postanowiła ochrzanić potencjalną kochankę:
- Co pani sobie wyobraża, on ma żonę, dwoje dzieci, jedno ma dopiero dwa miesiące! Rodzinę pani rozbija!
Na wrzaski obudził się zarówno mąż jak i małe dziecko. Zapłakana zona ochłonęła dopiero jak usłyszała:
- Ale ja tu w barze jestem... Wszyscy poszli i drzwi są zamknięte...
Okazało się, że pani referent od czegośtamczegoś, organizatorka imprezy złoiła się srodze i zasnęła w toalecie. Kiedy się obudziła faktycznie była w lokalu sama...

KLUCZ DO SUKCESU...

KLUCZ DO SUKCESU

Mój ojciec, jako klient VIP w Selgrosie, miał dostać klucze do miejsca parkingowego VIPowskiego. Zależało mu nich bardzo i udał się do zarządcy obiektu, aby dostać je jak najszybciej – jeszcze przed galą, na której wszyscy oficjalnie mieli je dostać. Zarządca nie chciał się zgodzić, bo kluczyk był jeden i nie było jeszcze kopii, ale zamęczany długimi prośbami, w końcu się zgodził. Tato klucz dostał, dorobił sobie i oddał.
Na gali z wielką fetą wręczono kilkanaście kluczy, które pasowały do... ojca skrzynki. Bo Tato zamienił niechcący kluczyki i oddał nie ten.