psy
emu
#it
hit
fut
lek
syn

CO JA OSIĄGNĘŁAM?...

CO JA OSIĄGNĘŁAM?

Siadłyśmy ostatnio z koleżankami z pracy w nastroju wielce marudnym spowodowanym m.in. moimi nadchodzącymi urodzinami.
- Skończę 25 lat. - zaczęłam - Boszsz, toż to już 1/4 wieku... I co ja osiągnęłam? Co ja zrobiłam dla ludzkości? (itp.itd.)
Na to koleżanka;
- Tobie to tak dobrze mówić. Ja za 3 lata pół wieku... I co ja zrobiłam dla ludzkości? Jakie ja kraje odwiedziłam? Jakie ja języki znam? Co ja zrobiłam ciekawego... nic... normalnie nic...
Na to trzecia z nas, urodzona w roku Pańskim 1973:
- A ja już... eeee 1/3 wieku przeżyłam..., nie... 1/4, eeee...2/6..., nie zaraz, to jest to samo co 1/3... eee... 2/5, hmmm... No i k***a 32 lata mam i jeszcze się nawet liczyć nie nauczyłam!

OSTATNI BAŁWANEK ***dla...

OSTATNI BAŁWANEK ***dla dorosłych i nie tylko***
-Temat wcale niebanalny i nie związany z nadejściem wiosny... RADZĘ PRZECZYTAĆ DO KOŃCA!

Zima przyszła. Prawdziwa zima. Napadało śniegu. Mróz skuł okolicę, ale jak na prawdziwych ludzi miasta przystało, spragnionych rozrywek, mróz ten nam nie przeszkadzał. Tym bardziej, że już następnego dnia odpuścił i kiele zera stanęło na termometrze. A wiadomo śnieg w tej temperaturze lepi się najlepiej i cuda z niego rzeźbić można.
W połowie lat 80-tych młodzież osiedlowa niewiele rozrywek miała, toteż spotkaliśmy się z chłopakami na placu przed blokowiskiem obok "górki", czyli hydroforni i decydowaliśmy, co dalej począć z tak rozpoczętym dniem.
Ferie były w szkole. Każdy z nas uczęszczał już wtedy gdzieś tam do jakiejś ponadpodstawowej fabryki "dobrych postaw" i "wielkich nadziei".
Ja i Dzina toczyliśmy wielkie śniegowe kule. Ogromniaste nam wyszły, bo śnieg lepił się tego dnia jak marzenie. Fun był i śmiechu kupa.
Obok nas przechodziła mamusia z chłopczykiem, z lat 4 może 5 na oko.
- Mamusiu... A co chłopcy robią?
- Chłopcy toczą kule ze śniegu... Będą robić bałwanka...
- Bałwanka?
- Tak... Takiego ludzika ze śniegu. Potem z marchewki mu zrobią nosek, a z węglików buzię i ooooczzzzkaaaaaaaaa... Yyyy... Eeee... YYYY?
Mamuśka otoczyła właśnie górkę i nacięła się na rzeźbiarza, który właśnie kończył swoje dzieło... Przed jej oczami pojawił się monumentalny fallus... tak z metr osiemdziesiąt... Tuż przed nim stał Niuniek i ostatnimi pociągnięciami rąk, niczym Fidiasz, kończył swój majstersztyk. Nie widząc Mamuśki wykrzyczał:
- No panowie! Co z jajami?! Ja już kończę! Ale mi napletek wyszedł... Jak żywy! A ta żyła... czad! Na swoim się wzorowałem! Hehe!
Paniusia zamarła... Dziecko doznało z lekka szoku...
Ponieważ widzieliśmy z Dziną dokładnie tą scenkę i słyszeliśmy tekst Mamusi i Niuńka, polegliśmy ze śmiechu. Niemniej jednak nasze "jaja" dotoczyliśmy na miejsce.
Mamusia nadal stała z lekka zahipnotyzowana (fakt - dzieło Niuńka było bardzo realistyczne), kiedy zza górki wyłonił się Lewy z naręczem suchych patyków...
- Dobra Panowie, przyniosłem "łonowce"... Powtyka się trochę u nasady i w jajca, i będzie malinowo... gites!
Odpowiedział mu chóralny bek. Lewy, nie widząc jeszcze mamusi, zapytał:
- No czego rżycie?
- A marchewkę masz? - zapytał przez łzy śmiechu Dzina.
- Marchewkę? A na ch** wam marchewka?
- No właśnie... Na ch**... Znaczy się do bałwanka. - odparłem.
Mamusia w tym momencie odzyskała kontrolę nad swym organizmem i nieomal z wyciem, ciągnąc dziecko po śniegu, pogalopowała w stronę klatki schodowej...
Bałwanek niestety miał krótki żywot. Zrobiliśmy mu co prawda nos z marchewki i oczka z kapsli po piwie, ale następnego ranka jakiś baran przypiął mu kartkę z napisem "DOZORCA" i nasz cieciu się zdenerwował i dokonał jego destrukcji za pomocą łopaty do odgarniania śniegu... A my jako "główni podejrzani" zostaliśmy przez niego skazani na banicję już na zawsze... To był nasz ostatni bałwanek na tym podwórku...

POLITYCZNIE POPRAWNE...

POLITYCZNIE POPRAWNE ŻYCZENIA

Słuchając w pracy radia RMF Maxxx i rozmów prowadzących jedno hasło rozbawiło mnie do łez. Otóż jak wiadomo nasi kochani posłowie w swoich malutkich rozumkach wpadli na pomysł "rozmnażajcie się". Co też prowadzący skwitował dość krótko:
"Rozmnażajcie się... to takie powiedzenie dyplomatyczne. W mowie potocznej brzmiałoby to trochę inaczej".

Modlitwa dziewczyny przed...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

HERBATKA...

HERBATKA

Człapię sobie dziś z rana do poidełka, żeby kubeczek czarnej, na oprzytomnienie sobie sporządzić. Podchodzę, a przede mną stoi koleżanka. Miłe i urocze dziewczę, ale jakoś tak mało rozgarnięte raczej. Zapewne nie było by nic podchwytliwego w robieniu herbaty, gdyby nie fakt, że cukier w cukiernicy wyszedł dzień wcześniej i ktoś podrzucił trochę cukru w saszetkach z promocji "Twillings". Owe saszetki wyglądają, jak torebki herbaty, znaczy maja nadrukowana perforacje, sznureczek i wystający kartonik z logo Twillings. I jakież było moje zdumienie, gdy ujrzałem dwie takie papierowe saszetki gorączkowo mieszane przez koleżankę w kubku herbaty. Nic nie powiedziałem. Zalałem swoja kawusie, po czym demonstracyjnie oddarłem gore saszetki z cukrem, wsypując zawartość do kubka.
Mina koleżanki - bezcenna.
A teraz siedzi i tak dziwnie zerka na mnie z za monitora.
Nie bój się, nikomu nie powiem...

INFORMATYCZKA Z WŁAŚCIWYM...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Na pustyni Kara kum rosyjscy...

Na pustyni Kara kum rosyjscy naukowcy znaleźli szczątki dinozaura. Po zmierzeniu go okazało się że mierzy od głowy do ogona 5 metrów, a od ogona do głowy mierzy 2 metry. Oczywiście zmierzyli go powtórnie i wyniki były takie same, tzn.od głowy do ogona mierzył 5 metrów a od ogona do głowy mierzył 2 metry. Po powrocie do Moskwy opowiedzieli całą historię swoim przełożonym i oczywiście nikt im nie uwierzył. Ale żeby uzyskać pewność w to samo miejsce pojechała inna grupa złorzona z najwybitnieiszych uczonych. Po kilku krotnych pomiarach okazało się że dinozaur mierzy od głowy do ogona 5 metrów a od ogona do głowy 2 metry. Na następny dzień w rosyjskim radiu słyszymy komunikat "nasi naukowcy znaleźli szczątki dinozaura który mierzy od głowy do ogona 5 metrów, a od ogona do głowy 2 metry, ale nie ma w tym nic niezwykłego ponieważ na świecie jest wiele takich przypadków np. od czwartku do wtorku jest dni 5 a od wtorku do czwartku jest dni 2".

ZA, CZY PRZECIW?...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

TERMINATOR(KA)...

TERMINATOR(KA)

Ostatniej niedzieli odwiedził nas wujas, rozmowa na temat co tam u niego, co tam u nas. W pewnym momencie cisza, więc ojciec mój w celu podtrzymania rozmowy:
-No, a jak tam babcia?
Wujas ze zrezygnowaniem w głosie:
- Weź przestań, niezniszczalna...

USPOKAJACZ...

USPOKAJACZ

Jesteśmy sobie u znajomej na wódeczce. Nastroje średnio dobre, bo nie było to picie z okazji. Godzina już koło 23 a co chwilę wpada do nas jej czteroletnia córka i:
- Narysowałam dla cioci serduszko!
- Dziękuję kochanie...
- Narysowałam dla wujka kwiatek!
- Dziękuję kochanie (przez coraz bardziej zaciśnięte zęby).
W końcu i mamusia straciła cierpliwość:
- Wiki, powinnaś już spać - tu siedzą dorośli...
- Aaaaa! Ja nie chce spać, ja chcę do koleżanki! Ty masz koleżanki!
Mnie telepie - ale nie mój cyrk, nie moje małpy. Mamusia w końcu:
- Wiki, masz tyle bajeczek na dvd, włączyć ci coś?
Na co Lameru siedzący cichutko jak dotąd:
- Najlepiej suszarkę w wannie.