psy
emu
#it
hit
fut
lek
syn

GOLD MINER...

GOLD MINER

Moja własna rodzicielka, zwana dalej [M]atką, od pewnego czasu, jak zmontowałam im jakiś stary komputer, na którym muli nawet win98, ale jakoś z internetu da się korzystać, odkryła grę "Gold Miner". Taki mały badziew - kopalnia, ludzik, spuszczamy linę i łapiemy różne cuda: kamienie, złoto, fretki i diamenty. W tej grze są również beczki z TNT i worki - co się w worku, znajduje dowiadujemy się dopiero wtedy, gdy go do siebie dociągniemy, można też zdobyć/kupić dynamit, aby wysadzać to i owo. W każdym bądź razie, grą moja matka zaraziła również ojca, na co [J]a reaguję mniej, lub bardziej, spazmatycznie. Tyle tematem wstępu.
A był sobie pewny wieczór parę dni wstecz.
Wchodzę do pokoju, ojciec gra, a matka prawie dostaje zawału ze śmiechu.
[J] - A z czego Ty tak się śmiejesz?
[M] - Bo ojciec sobie worek odstrzelił!

RZECZY WAŻNE I WAŻNIEJSZE...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Historia zasłyszana od...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Przymierzałam spodnie...

Przymierzałam spodnie w sklepie NEW YORKER. Niestety drzwiczki przymierzalni są ruchome i nie do zamknięcia. Gdy wkładałam drugą nogę do spodni straciłam równowagę i wyleciałam z przymierzalni, upadając na podłogę w... samych stringach. YAFUD

Opisze yafuda jaki przydarzył...

Opisze yafuda jaki przydarzył się moim sąsiadom.
Usłyszałem przez ścianę kobiecy głos wołający pomocy, po kilku minutach stwierdziłem że trzeba zadzwonić pod 112, przyjechali strażacy, próbowali się dopukać ale nikt nie otwierał a wzywanie pomocy nadal było słychać, wyważyli drzwi i po wejściu zobaczyliśmy kobietę która okrakiem przywiązana była do łóżka i faceta przebranego za batmana leżącego na podłodze. jak się okazało potknął się i uderzył o szafkę głową po czym zemdlał. Mina strażaków bezcenna YAFUD

INSEMINACJA...

INSEMINACJA

Koleżanka jest hodowcą psów - ma dogi niemieckie i pointery angielskie. Jako, że ma w hodowli paru championów, od czasu do czasu hodowcy zgłaszają się do niej na pokrycie suczki.
Tak też było wczoraj. Przyjechała dziewczyna z suczką, podstawili ją psu do podupczenia... i nic. Co pies nabrał ochoty, to suka się przewracała, co suka chciała, to pies odchodził, innymi słowy - chemia nie teges.
Cóż poradzić - trzeba inseminować.
(Inseminacja - sztuczne zapłodnienie. Robi się to podobnie jak u ludzi, czyli pobiera się nasienie od psa i wstrzykuje suczce).
Ale inseminacja u weterynarza kosztuje trzy stówy.
Koleżanka postanowiła zrobić to sama. Wzięła strzykawkę, wzięła słoiczek, rękawiczki i dawaj - marszczyć psu freda.
To, co jest standardową techniką hodowców stało się wydarzeniem na całą wieś, bo wszystko zobaczył sąsiad i skrzyknął okolicę.
A koleżanka ma teraz opinię jak stąd do Grójca...

Podobno autentyczna historia....

Podobno autentyczna historia. Nie wiem czemu mam wrażenie, że dzieci na całym świecie są podobne... Mam nadzieję, że moja córka zachowała by się inaczej...

Podczas wojny w Zatoce Perskiej zostałem wysłany do Arabii Saudyjskiej. Żegnając się z rodziną miałem łzy w oczach gdy mój trzyletni syn uczepiony mojej nogi łkał wołając:
- Nie jedź tatusiu, nie jedź, proszę...
Moja żona widząc, że mały powoli wpada w histerię, chciał za wszelką cenę go uspokoić i powiedziała:
- Puść tatusia, to zabiorę cię na pizzę...
Synek momentalnie puścił moją nogę, zrobił kilka kroków i całkiem spokojnie powiedział:
- Pa, tatusiu, musisz już jechać...

HISTORYCZNE ZWYCIĘSTWO...

HISTORYCZNE ZWYCIĘSTWO

Dzisiaj dzień trudny albowiem Ci, co olali Depeszów, muszą słuchać tych, co poszli i nie widzieli "meczu"... Trudno uj i w pe i kawałek szkła na drogę albowiem już w środę wielka potyczka na mundialu. Kolega szpera po serwisach i w pewnym momencie rzuca pytanie:
- Czy wiecie kiedy ostatnio Polska wygrała z Niemcami?
Na to, bez zastanowienia, wypalił jeden z bardziej podku... zdenerwowanych kolegów:
- Pod Grunwaldem ku**a!

WYZNANIE WIARY...

WYZNANIE WIARY

Jak co wtorek był u mnie sabat czarownic, zwany spotkaniem koleżanek na obiedzie. Do picia dużo ni ma, ot po butelce wina na głowę. Gadamy o pracy, facetach, modzie, kłopotach - generalnie o wszystkim. Jakoś nam dzisiaj zeszła rozmowa na wiarę.
W czasie tej rozmowy jedna z nas, Monika, zadeklarowała, że jest wierzącą i praktykująca katoliczką. OK. Gadamy dalej, temat się zmienił, minął czas jakiś - całkiem spory i Monika wypala:
- A wy to się ode mnie odwalcie, ja naprawdę wierzę w te wszystkie pierdoły, co mnie nauczono.
Nie ukrywam, że jest to jedno z bardziej oryginalnych wyznań wiary, jakie udało mi się w życiu słyszeć...