- W poniedziałek przyszedłeś do pracy o 9:13, we wtorek o 9:09, w środę o 9:20. To niedopuszczalne. - Przepraszam, szefie. Ale przynajmniej dziś przyszedłem o 8:57. - Chłopie, k***a, zaczynasz o 7:00!
Moja żona myśli, że oblała prawko w momencie, w którym nie zatrzymała się przed zebrą. Ja wiem, że stało się to już w momencie wjechania do zoo.