#it
emu
fut
hit
lek
psy
syn

Jak pokazało jesienne...

Jak pokazało jesienne liczenie w polskich i słowackich Tatrach żyje teraz 480 kozic, z czego 100 na pewno po naszej stronie granicy. Zaś w Warszawie doliczono się 460 osłów - stado na szczęście nie zwiększyło swej liczebności.

Salcie przychodzi do...

Salcie przychodzi do Mośka i mówi:
- Mosiek, zaszłam...
- To odejdź...
- Ale to nie jest do odchodzenia, tylko do pieprzenia.
- To odpieprz się...

Moi rodzice mają restaurację...

Moi rodzice mają restaurację oraz noclegi, wszystko znajduje się w jednym budynku, także nasze mieszkanie. Jest to duży obiekt, który wymaga ciągłej opieki z racji przyjezdnych, czasami przyjeżdżających o późnych porach. Był wieczór godz ok. 23 gdy nagle nasz pies zaczął szczekać na podwórku. Mój ojciec poszedł sprawdzić na kogo pies tak szczeka, ale przyglądając się niczego nie zauważył... oprócz czegoś niedużego leżącego na ziemi. Ciemno jak u Murzyna, podchodzi bliżej, pies dalej straszliwie ujada, krążąc wokół tego czegoś, ojciec się nachyla i nagle słyszy głos: "podnieś mnie". Odskoczył przerażony, myśląc, że to jakieś radio czy coś. Tym czymś okazał się bezdomny bez nóg, który chciał kupić piwo, a że leżał na ziemi za sprawą wózka inwalidzkiego, który to przewrócił się przed domem. Ojciec prawie dostał zawału...podjechała po niego karetka. YAFUD

EKSPERYMENT...

EKSPERYMENT

Znajoma moja jest posiadaczką syna lat około 6, na jej nieszczęście jest też posiadaczką niezbyt zrównoważonej psychicznie koleżanki. Koleżanka rzeczona pomimo posiadania swoich pociech, eksperymentuje wychowawczo na dzieciach znajomych. Dnia pewnego, nie pomnę jaka to była okazja, w każdym razie dawało się dzieciom prezenta różnorakie. Eksperymentatorka dała synowi mojej koleżanki w prezencie LALKĘ W WÓZKU, chcąc sprawdzić czy to że chłopcy bawią się samochodami i samolotami a nie lalkami jest narzucone przez społeczeństwo i kulturę czy dzieci wewnętrznie kształtują sobie samodzielnie zainteresowanie w takim a nie innym kierunku.
Po jakimś czasie pyta mojej koleżanki, czy jej syn bawi się prezentem otrzymanym od niej.
- A jakże - odpowiada koleżanka - bardzo mu się podoba, lalkę wypierniczył pierwszego dnia, a z wózka zrobił sobie kosiarkę i udaje, że kosi dywan...

METAMORFOZA...

METAMORFOZA

Samochód zepsuł mi się dość poważnie, a co za tym idzie, nagle się okazało że ja to nie mam wszędzie blisko, tylko tak naprawdę wszędzie daleko.
W warsztacie nikt się jednak tym specjalnie nie przejmował, przez co trzy tygodnie pozostawałem bez samochodu. Spoglądając w lustro, na domiar złego, stwierdziłem, że normalnie zarosłem jak dziki agrest i wypadałoby jakiegoś fryzjera odwiedzić. Ten, do którego zwykłem chodzić, oddalony był o całe lata świetlne, a że tak słabo mobilny jestem, bez samochodu, to zmuszony byłem poszukać innej lokalizacji gdzieś bliżej. Nie szukałem długo, bo już po jakiś pięciu minutach znalazłem salonik o wdzięcznej nazwie "Metamorfoza". Zabrzmiało to trochę złowieszczo, ale ja byłem zdecydowany i zdesperowany, bo to zawsze do domu bliżej a i zmrok już zapadał i nie chciało mi się dalej szukać. W krótkich żołnierskich słowach wytłumaczyłem gościowi, sprawiającemu wrażenie mocno metroseksualne, o co mnie się rozchodzi:
- Maszynką na krótko proszę...
Gościu zrozumiał i rach ciach sprawnie mnie obciął po czym padło pytanie:
- Stylizujemy?
Zerknąłem z powątpiewaniem w lustro i przez głowę przemknęła mi myśl że nie ma co specjalnie stylizować, ale przewrotnie powiedziałem:
- A stylizuj pan...
A ten jak mi nie nawali żelu, jak mi jakiś "dzióbki" na głowie porobi...
Głupio mi było się odezwać bo przecież się zgodziłem.
Dobrze że było ciemno i do domu blisko a tam od razu łeb pod kran... Tfu metamorfoza... Psia jego mać...

STAŻ...

STAŻ

II dzień świąt. W kuchni rano stoję ja z małżonką i moi rodziciele. Moja małżowina do mnie:
- Zimno mi jakoś...
- No to chodź - mówię - przytulinkę zrobimy.
Moja mama do ojca:
- Mi też zimno...
- Herbatą mam Cię oblać?

Mam przyjemność posiadania...

Mam przyjemność posiadania bardzo niekulturalnego sąsiada. Jednym słowem cham i prostak. Jakieś cztery miesiące temu poznałam na czacie wspaniałego mężczyznę, pisaliśmy ze sobą codziennie. Kulturalny, miły, inteligentny. Postanowiliśmy się spotkać. Jakież było moje zdziwienie gdy mój wymarzony facet okazał się moim sąsiadem. YAFUD

TRZEBA BYĆ TOLERANCYJNYM...

TRZEBA BYĆ TOLERANCYJNYM

Za Krzysztofem Piaseckim:
Trzeba być tolerancyjnym, ale bez przesady. Na przykład trzeba być tolerancyjnym wobec innych orientacji seksualnych, ale żeby facet z facetem? Albo baba z babą? Bez jaj! Tolerancja tak, dewiacje nie. Albo nakrycia głowy. Nakrycie głowy powinno otaczać cały okrąg głowy, chyba że ktoś jest papieżem. Tolerujemy kapelusz góralski, czapkę górnika, to dlaczego nie beret? Beret otacza cały okrąg głowy, czasami nawet dwa razy.
Noszony jest tak z francuska, na jedno ucho, żeby można było drugie do głośnika przystawić...

CZUŁE SŁÓWKA...

CZUŁE SŁÓWKA

Zaposiadalismy psa - sukę właściwie. Oj, kochała ona ten sport (jak i my wszyscy zresztą) i co i raz przynosiła nam kosz pełen szczeniąt. Nijak nie szło jej upilnować - zawsze znalazła w drzwiach szczelinę chuda jak przezrocze choćby i poszłaaaa...
Wyjeżdżałam na wakacje, pakowania od groma, rozgardiasz, cyrk, a tej właśnie się amorów zachciało. Cóż, uciekła to uciekła.
wrócił za to do domu tata z pracy.
- Gdzie pies? - pyta.
- Zgadnij.
- Zgadłem.
Wreszcie - ja już byłam spakowana na cymes, suka wróciła zeszmacona, ale szczęśliwa. Poprosiłam tatę, żeby mnie odprowadził na dworzec, a mała swołocz wyczaiła znowu szparę w drzwiach.
- O nie, ty dziwko zostajesz! - ryknął mój papa, po czym wyśliznęliśmy się we dwoje z mieszkania.
- Pięknie pan do żony się odzywasz, nie ma co - wysapał sąsiad schodzący z góry i bacznie obcinając nasza dwójkę z plecakiem - bez matki.

Mój młodszy brat zakupił...

Mój młodszy brat zakupił sobie zwierzątko. A konkretnie ptasznika. Byłam przeciwna temu ponieważ ten idiota jest super nieodpowiedzialną osobą i byłam pewna ,że to się źle skończy. Miałam rację. Matka o mało co nie zeszła na zawał kiedy znalazła nowego milusińskiego w... koszu na brudne ubrania. YAFUD