psy
#it
hit
fut
lek
syn
emu

Mojej znajomej urodził...

Mojej znajomej urodził się mulatek. Matka biała, ojciec biały, więc ojciec od razu wytoczył sprawę do sądu - rozwód, wykluczenie ojcostwa i tego typu sprawy. Znajoma tłumaczyła, zapewniała, że nie zdradziła go nigdy i dopiero w trakcie rozprawy ojciec został zmuszony do badań DNA. Okazało się, że jest ojcem. Posiadał gen, który opuścił jedno pokolenie i dopiero zdominował jego syna, a facet otrzymał ten gen od matki, która zdradziła męża z czarnoskórym turystą. YAFUD

UROKI MOTORYZACJI...

UROKI MOTORYZACJI

Byłem ci ja wczoraj opony wymienić na zimowe. Zakład wulkanizacyjny mieści się na sąsiedniej ulicy, w sumie i szef, i monterzy, i większość klientów to moi sąsiedzi i znajomi. Całość dzieje się na Śląsku.
Przede mną na podnośnik wjechał szef Rady Dzielnicy swoją wypaśną do bólu, czarną Toyotą RAV4. W bagażniku miał komplet opon i jeszcze parę rzeczy, w tym około metrowy kawał czegoś, co przypominało grubą na trzy palce stalową rurę w kolorze czerwonym, a czego istoty niestety nie poznałem.
Monter wyjął z bagażnika opony oraz wzmiankowaną rurę plus jeszcze parę śmieci, wymienił co miał wymienić, letnie gumy popakował w worki i zabrał się do umieszczania ich w bagażniku. W międzyczasie właściciel Toyoty rozmawiał z szefem warsztatu i dość był zaaferowany, chyba się targował o cenę, bo nie zwracał większej uwagi na montera i to, co robił. Ten natomiast złapał w rękę rzeczoną rurę, wywinął nią młynka i wrzeszczy:
- Panie Alojz! A co jo z tym mom zrobić?! Kaj mom ta ruła wciepać?!
Na to właściciel Toyoty, wciąż zajęty rozmową z szefem:
- A zapakuj mi ją do zadku...
Co prawda miał na myśli umieszczenie rury w bagażniku, ale siakoś tak się fartownie wstrzelił z tym tekstem, że monter najpierw zamarł, a później wraz z całym warsztatem, szefem i niżej podpisanym kulał się ze śmiechu po podłodze...

WADY ANTYKONCEPCJI...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

KLIENT MA ZAWSZE RACJĘ...

KLIENT MA ZAWSZE RACJĘ

Przed chwilą koleżanka poszła na pocztę nadać Pocztex’em moją przesyłkę, do klienta w Ghanie (zachodnia Afryka). Po chwili otrzymuję telefon:
- Słuchaj, tutaj nie chcą tego przyjąć, bo nie ma kodu pocztowego.
- Ale taki adres dostałem od klienta. Nie we wszystkich krajach są kody, pewnie w Ghanie też nie ma.
- OK, pogadam z nią.
Po 10 min. koleżanka wraca z poczty z niewysłaną paczką. Pani w okienku powiedziała, że wszystkie kraje mają kody pocztowe i żeby jej się bez kodu nie pokazywać na oczy.
Zagrzało mnie to nieco, więc dzwonię na infolinię Pocztex’u. Po krótkiej rozmowie z miłym panem i zreferowaniu mu sytuacji, okazało się, że w Ghanie nie ma kodów pocztowych i mój adres był prawidłowy. Poczułem dobrze znany powiew mściwego tryumfu:
- A więc ta pani na poczcie jest po prostu głupia? - zapytałem operatora infolinii.
- Tak jest - padła odpowiedź. - Proszę jej przekazać, iż centrala Pocztex’u powiedziała: "Jest pani głupia!"

Rano zadzwoniła do mnie...

Rano zadzwoniła do mnie z urzędu pracy, w którym byłam zarejestrowana jako bezrobotna, miła pani. Powiedziała, że z ich informacji wynika, że jestem zatrudniona- owszem właśnie kończy mi się okres próbny. Myślałam, że to pracodawca ma obowiązek poinfomowania UP o tym fakcie, ale przepisy się zmieniły. OK, pani pogratulowała znalezienia pracy, pożyczyła wszystkiego dobrego na nowej ścieżce zawodowego, ale też zastrzegła, że przez 6 miesięcy nie mogę się zarejestrować ponownie-taka kara. Po południu w pracy zostałam poinformowana, że w pracy nie zaproponują mi kolejnej umowy. Znów jestem bezrobotna, bez prawa do zasiłku i bez ubezpieczenia. YAFUD.

Dzisiaj moja pięciolatka...

Dzisiaj moja pięciolatka wróciła z letniego obozu z płaczem, bo jej koledzy i wychowawcy śmiali się z niej, bo nie umiała poprawnie zidentyfikować kolorów w trakcie zabawy. Wtedy mój mąż się przyznał, że specjalnie źle ją nauczył nazw kolorów myśląc, że to będzie zabawne. YAFUD

Zeszłej nocy spałem bardzo...

Zeszłej nocy spałem bardzo krótko. Rano jadąc do szkoły, zmęczony wsiadłem do tramwaju. Jak zwykle tramwaj załadowany po brzegi, przeciskam się przez tłumy i oczom nie wierzę! Wolne miejsce pośród takiego tłumu! Zmęczony nieprzespaną nocą, zadowolony, że znalazłem miejsce, usiadłem. Jakież było moje zdziwienie, kiedy nagle zrobiło mi się mokro w tyłek i poczułem dziwny zapach... Przystanek temu na tym miejscu siedział jakiś żul, który po pijanemu zeszczał się na siedzenie. To dlatego było wolne... YAFUD

KOCHANKA...

KOCHANKA

Kolega prowadzi taki se pub. Wczoraj organizowali sobie u niego wieczór z jakiejś tam okazji lokalni przedstawiciele władzy. Impreza się skończyła, niektórzy włodarze również. Kolega zamknął lokal koło 5 nad ranem i poszedł spać do domu. Koło godziny 7 rano dzwoni jego komórka, wyświetla się jakiś obcy numer. Odbiera jego żona i słyszy w słuchawce damski głos:
- Czy można prosić pana Remika?
Żona, jak to żona, wściekła się trochę, bo w końcu co to za baba wydzwania rano. Pyta, w jakiej to niby sprawie? Na co słyszy:
- Bo ja tu jestem całkiem sama... chlip, chlip...
Koleżanka wkurzyła się nie na żarty i przed zdzieleniem męża w łeb postanowiła ochrzanić potencjalną kochankę:
- Co pani sobie wyobraża, on ma żonę, dwoje dzieci, jedno ma dopiero dwa miesiące! Rodzinę pani rozbija!
Na wrzaski obudził się zarówno mąż jak i małe dziecko. Zapłakana zona ochłonęła dopiero jak usłyszała:
- Ale ja tu w barze jestem... Wszyscy poszli i drzwi są zamknięte...
Okazało się, że pani referent od czegośtamczegoś, organizatorka imprezy złoiła się srodze i zasnęła w toalecie. Kiedy się obudziła faktycznie była w lokalu sama...

BOLI GO...

BOLI GO

Opowiadał kumpel od flaszki:
Ksiądz z kolędą zawitał w jego skromne progi, a że przyrost naturalny w kraju marny, więc nagabuje:
- Słuchaj, ja cię chrzciłem, u mnie do pierwszej komunii, do bierzmowania... Powiedz mi chłopie, bo 30-tka na karku u ciebie, co tam ze ślubem u ciebie?
- Proszę księdza... Ale ja się nie mogę żenić... - odpowiedział konfidencjonalnym głosem kumpel.
Matka patrzy zdziwionym wzrokiem, ale nic się nie odzywa.
- Dlaczego? Co się stało? - pyta ksiądz przejęty.
- Bo ja chory jestem...
Matka zaniemówiła, ksiądz przejęty jeszcze bardziej:
- Synu, a cóż Ci...
- Bo proszę księdza, kolano mnie boli. Klękać nie mogę.
Po tych słowach ksiądz wstał i wyszedł bez słowa, a matce kumpla wstyd było się w kościele pokazać przez długi czas.

SKOJARZENIE...

SKOJARZENIE

Rozmawiam ostatnio ze znajomymi o tym, kto jakie pamięta i lubił kultowe gry, które nie wymagały wiele RAM-u, wypaśnego kompa, wielkiej grafiki, chodziły szybko i sprawnie na starociach. Jeden z kolegów w pewnym momencie spytał:
- A pamiętacie taką grę "KABANOS"?
- ????
Zaczął opisywać, o co tam chodziło. Szybko zorientowaliśmy się, że chodzi o grę...

... SOKOBAN.