psy
fut
lek
emu
#it
hit
syn

OGIEŃ WOLNOŚCI...

OGIEŃ WOLNOŚCI

Byłam jakieś trzy lata temu z moim eksiem i jeszcze jednym kumplem na wakacjach pod Opolem. Plan był taki, że ja gotuję, panowie zmywają. Któregoś dzionka eksio stwierdził, że on to nie idzie z nami nad jezioro, bo jest spalony i już ma dosyć. Ustaliliśmy, że w takim razie ja ugotuję obiad z rańca, pójdziemy z Kubą byczyć się nad wodą, a eksio podgrzeje obiadek jak będziemy wracać. Zostawiłam mu karteczkę z dokładną rozpiską co, kiedy jak i dlaczego. Widniało tam między innymi zdanie: "...gotuj na wolnym ogniu...". Wydawało się, że zrozumiałe dla przeciętnego chłopa...
Wracamy, wchodzimy do kuchni, a tam gaz podkręcony na maksimum, para bucha, zaczyna wonieć spalonym obiadkiem i generalnie ciepławo jest.
Naniby:
- Czemu Ty to na takim wielkim ogniu gotujesz? Przecież pisałam, że na wolnym ma być! Przypali się!
Eksio:
- No, ale o co Ci chodzi? Napisałaś, że na wolnym... A wolny to taki nieskrępowany, nie??!!

Jestem studentką weterynarii....

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

A CO TO HWDP?...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

JAK DOJECHAĆ NA ŹŃĆ...

JAK DOJECHAĆ NA ŹŃĆ

W naszym bloku mieszka skośnooka rodzina. Skądinąd mili i uprzejmi (ale nie uprzedzajmy faktów)...
W piątek rano, naprawdę bladym świtem, wracam do pracy, z której 3h wcześniej wróciłem, stoję sobie grzecznie, acz otępiale nieco, w windzie, gdy nagle dosiada się nestor w/w rodu, grzecznie mnie pozdrawia, co odwzajemniam mechanicznie.
Wtem skośnooki sąsiad konwersacje rozpoczął:
[A]zjata - Kolega, ty wieć jak dojechać na źńć?
[W]hisky budząc się nieco - Przepraszam?
[A] - No, musze jechać do źńć, wieć jak tam dojechać? W kierunku jaki?
[W] - Niestety nie bardzo Pana rozumiem.
[A] - No droga do źńć, nie wiem którędy jecham!
Się wziąłem na sposób - w końcu języki obce widywałem:
[W] - Maybe use English name of this city, I’ll try to direct you then.
[A] - Aa ty ślabo mówić po polski, ja zapytać inna osoba.

Moja dziewczyna wróciła...

Moja dziewczyna wróciła po ostro zakrapianej imprezie, kiedy ja już spałem. Korzystając z kropelki przykleiła mi do tyłka masę cekinów i teraz za nic na świecie nie mogę się ich pozbyć. Dlaczego to zrobiła? Bo jest prawdziwą maniaczką Zmierzchu i chciała, żebym pobłyskiwał w świetlne tak jak główny bohater Edward. YAFUD

To było kilka lat temu,...

To było kilka lat temu, kiedy jeszcze losowania lotto były w telewizji o 22.00. Siedziałem u mamy w pokoju gapiąc się w jakiś program razem z nią. W pewnej chwili mówi, że idzie się kąpać i żebym spisał jej numery lotto. Po jej wyjściu wpadłem na genialny plan:) Jeśli mnie o to poprosiła to musi mieć gdzieś kupon, no i taki się znalazł w jej torebce. Spisałem liczby z kuponu jako te wylosowane, kupon na swoje miejsce i czekam na powrót. Wchodzi mama i się pyta czy spisałem. Tak oczywiście, no i wyciągnęła z torebki i patrzy patrzy, mówi co jest. Widzę uśmiech, łzy, za chwilę krzyk. No ale nie chciałem, by padła więc jej powiedziałem, że żartuje ale szybko musiałem opuścić pokój, bo krzyk szczęścia przeniósł się na krzyk złości w moim kierunku. YAFUD

PIERWSZE SKOJARZENIE...

PIERWSZE SKOJARZENIE

Przedwczoraj grałam ze znajomymi w Tabu. Jest to coś w stylu kalamburów:
członek drużyny próbuje skłonić resztę drużyny do odgadnięcia hasła, które ma przed sobą, na karcie. Dodatkowym utrudnieniem jest to, że pod każdym hasłem jest lista słów, które nie mogą być użyte przy objaśnianiu, więc człowiek chwyta się różnych sposobów.
Akurat padła kolej na mnie przy objaśnianiu haseł i jednym z nich był wyraz: amazonka. Moje pierwsze skojarzenie, wiadomo, koń, ale oczywiście był jednym z zakazanych słów, więc drugie skojarzenie: jedna pierś. O tym można było Wink Więc mówię:
- Z jednym cyckiem!
Na to jeden ze zgadujących:
- Cyklop!

SWAT...

SWAT

Do mojej maci ostatnio przyjechał z wizytą znajomy. Posiedział, poplotkował, ale w końcu zaczął mówić, w jakiej sprawie się z nią spotkał:
- Bo wiesz, droga koleżanko, mój serdeczny przyjaciel poszukuje żony. Moim zdaniem jesteś najlepszą kandydatką, dobrze gotujesz, sprzątasz perfekcyjnie, ognista z ciebie jeszcze kobitka... No taka akurat dla niego!
Mać paszczę rozdziawiła ze zdumienia, bo pierwszy raz jej się taka sytuacja zdarzyła, ale grzecznie, a jak myślę, że bardziej z ciekawości, o kandydata na męża zaczęła wypytywać.
- Bo wiesz, droga koleżanko, to chłop majętny, ma wysoką emeryturę, piękny dom pod Warszawą, spory ogród, a ty przeca roślinki lubisz, więc miałabyś niezłe pole do popisu, bo ten ogród trochę ostatnio zdziczał, bo nie miał się nim kto zajmować... Posiada bardzo dobre auto, mogłabyś sobie prawo jazdy zrobić, miałabyś się czym po mieście poruszać na zakupy na ten przykład...
No pięknie jej to wszystko wyglądało, więc znowu chciałaby coś więcej wiedzieć na temat samego kandydata na męża.
- Bo wiesz droga koleżanko, on bardzo sprawny jest jak na swój wiek, nie chodzi już wprawdzie, na wózku się porusza...
- A to ile on ma lat?
- Bo wiesz... On ma osiemdziesiąt lat, ale paluszki ma, jak jaki pianista! A jak twoje zdjęcie pokazałem, to mu od razu ze 20 lat odjęło!

CO WY WIECIE?...

CO WY WIECIE?

Wpada wczoraj babiszon lampucerowaty do apteki i po przeczołganiu koleżanki po półkach (to znaczy seria pytań: a to, to co to i na co to?) zadała pytanie zwalające z nóg:
- A kościół to dlaczego zamknięty jest? No co się pani tak patrzy? Jak to "nie wiem"? To co wy wiecie?!

Pojechałam do chłopaka...

Pojechałam do chłopaka na weekend. Gdy byliśmy na zakupach powiedziałam, że musimy skoczyć do apteki mówiąc mu z poważną miną "wiesz po co". Na myśli miałam oczywiście prezerwatywy, on zaś kupił...test ciążowy. YAFUD.