PALIMY
Sytuacja miała miejsce jeszcze na wakacjach. Odbywałem wtedy praktyki w pewnym ciekawym mieście na Podkarpaciu. Wyszedłem już z zajęć, dowlokłem się na dworzec i czekam. W końcu uwagę mą przykuł bus, na którym widniała nazwa miasta, w którym właśnie byłem. Konkluzja, pewnie skończył trasę i zaraz będzie wracał do Rzeszowa. Podchodzę do kierowcy i pytam:
- To cudo (ogórek pamiętał jeszcze chyba zabory) wraca jedzie do Rzeszowa?
- Tia, tylko jeszcze będę palił.
Generalnie w to mi graj, też miałem ochotę na dyma, więc mówię:
- No i elegancko.
Wyciągam papierosy, już chce odpalać, a tu kierownik się odzywa z tekstem, który wyrwał mnie z butów:
- Nie nie, pan pcha, ja próbuję odpalić tego trupa...