#it
emu
fut
hit
lek
psy
syn

PIĄTECZKA...

PIĄTECZKA

Z opowiadania Łyliego:
"Idę w poniedziałek do roboty (Łyli robi w fabryce), wchodzę uśmiechnięty na bramę (o, nowy strażnik) wyciągam jak zawsze łapę po klucz do pokoju numer 5...
- ...obry. Piąteczka. – mówię.
A ten patrzy, patrzy... JEBUT! Mało mi, k***a, ręki nie utrącił, kretyn..."

UROKI MOTORYZACJI...

UROKI MOTORYZACJI

Byłem ci ja wczoraj opony wymienić na zimowe. Zakład wulkanizacyjny mieści się na sąsiedniej ulicy, w sumie i szef, i monterzy, i większość klientów to moi sąsiedzi i znajomi. Całość dzieje się na Śląsku.
Przede mną na podnośnik wjechał szef Rady Dzielnicy swoją wypaśną do bólu, czarną Toyotą RAV4. W bagażniku miał komplet opon i jeszcze parę rzeczy, w tym około metrowy kawał czegoś, co przypominało grubą na trzy palce stalową rurę w kolorze czerwonym, a czego istoty niestety nie poznałem.
Monter wyjął z bagażnika opony oraz wzmiankowaną rurę plus jeszcze parę śmieci, wymienił co miał wymienić, letnie gumy popakował w worki i zabrał się do umieszczania ich w bagażniku. W międzyczasie właściciel Toyoty rozmawiał z szefem warsztatu i dość był zaaferowany, chyba się targował o cenę, bo nie zwracał większej uwagi na montera i to, co robił. Ten natomiast złapał w rękę rzeczoną rurę, wywinął nią młynka i wrzeszczy:
- Panie Alojz! A co jo z tym mom zrobić?! Kaj mom ta ruła wciepać?!
Na to właściciel Toyoty, wciąż zajęty rozmową z szefem:
- A zapakuj mi ją do zadku...
Co prawda miał na myśli umieszczenie rury w bagażniku, ale siakoś tak się fartownie wstrzelił z tym tekstem, że monter najpierw zamarł, a później wraz z całym warsztatem, szefem i niżej podpisanym kulał się ze śmiechu po podłodze...

ŚWIETNE REFERENCJE...

ŚWIETNE REFERENCJE

Stoję sobie w jednym z US we Wrocławiu i czekam na przesłuchanie. Przez otwarte drzwi pokoju słyszę jak pani poirytowana rzuca słuchawką i mówi:
- Znowu dzwonił ten idiota co się pytał ostatnio czy to cyrk. Teraz mówił, że dzwoni w sprawie pracy. Twierdził, że ma świetne referencje bo dotychczas pracował w agencji towarzyskiej, a z takim burdelem jak w US tylko alfons sobie poradzi.

OJCOWSKA DUMA...

OJCOWSKA DUMA

W zeszłą niedziele, jak co tydzień, udałem się z moim trzy i pół letnim synkiem do pobliskiego marketu na mszę ku chwale mamony. Jak zwykle napełniliśmy wózek kupą potrzebnych i niepotrzebnych rzeczy. Gdy staliśmy już w kolejce do kasy, mój synek powiedział:
- Tata zapomniałeś najważniejszego.
W myślach przeleciałem listę zakupów oraz zabawki, które obiecałem mu kupić. Wszystko było.
- Czego zapomniałem kupić synku?
- Nie kupiłeś sobie piwka.
Naprawdę jestem z niego dumny. Już teraz wiem, że na starość będzie dla mnie podporą.

KULTURA PRZEDE WSZYSTKIM...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

ZDANY TEST...

ZDANY TEST

Siedzę na nockach więc co robić - śmigam po Monsterze i "tyły czytelnicze" nadrabiam. no i właśnie doszłam w Autentykach do tego o Panu Tadeuszu.
No i nie wiele myśląc rzuciłam do chłopaków za plecami:
- Co jest na początku "Pana Tadeusza"?
Kurcze, na siedem odpowiedzi sześć brzmiało:
- NAKRĘTKA....

NIEZBĘDNA WIEDZA...

NIEZBĘDNA WIEDZA

Wracam sobie dzisiaj z pierwszych zajęć z tzw. Informatyki prawniczej i spotykam koleżankę [K] z roku (warto wspomnieć że skończyła filozofię, a teraz jest ze mną na prawie) i jej nowego chłopaka [C].
[K] - Skąd wracasz?
[ja] - Z informatyki.
[K] - A ja nie muszę chodzić na informatykę bo już miałam na filozofii. Zresztą nie wiem po co na prawie informatyka.
[ja] - Żeby sobie na kompie pisać pisma procesowe i Lex’a obsługiwać. A po co informatyka na filozofii.
[C] - Żeby pracuj.pl umieć obsługiwać.

Opisze yafuda jaki przydarzył...

Opisze yafuda jaki przydarzył się moim sąsiadom.
Usłyszałem przez ścianę kobiecy głos wołający pomocy, po kilku minutach stwierdziłem że trzeba zadzwonić pod 112, przyjechali strażacy, próbowali się dopukać ale nikt nie otwierał a wzywanie pomocy nadal było słychać, wyważyli drzwi i po wejściu zobaczyliśmy kobietę która okrakiem przywiązana była do łóżka i faceta przebranego za batmana leżącego na podłodze. jak się okazało potknął się i uderzył o szafkę głową po czym zemdlał. Mina strażaków bezcenna YAFUD

WYZNANIE WIARY...

WYZNANIE WIARY

Jak co wtorek był u mnie sabat czarownic, zwany spotkaniem koleżanek na obiedzie. Do picia dużo ni ma, ot po butelce wina na głowę. Gadamy o pracy, facetach, modzie, kłopotach - generalnie o wszystkim. Jakoś nam dzisiaj zeszła rozmowa na wiarę.
W czasie tej rozmowy jedna z nas, Monika, zadeklarowała, że jest wierzącą i praktykująca katoliczką. OK. Gadamy dalej, temat się zmienił, minął czas jakiś - całkiem spory i Monika wypala:
- A wy to się ode mnie odwalcie, ja naprawdę wierzę w te wszystkie pierdoły, co mnie nauczono.
Nie ukrywam, że jest to jedno z bardziej oryginalnych wyznań wiary, jakie udało mi się w życiu słyszeć...