#it
emu
fut
hit
lek
psy
syn

POGOTOWIE...

POGOTOWIE

Ostatnio braciak mojego [K]umpla miał osiemnastkę ostro zakrapiana. Zdarzyło się tak, że jeden z imprezowiczów jakoś źle stąpnął i poważnie skręcił nogę. Leży, zwija się z bólu, więc [K]umpel stwierdził, że zadzwoni po [P]ogotowie. Wybrał numer i rozmowa:
[K] - Halo, Pogotowie?
[P] - Tak.
[K] - No więc proszę przyjechać tu i tu, kolega poważnie skręcił nogę, może nawet złamał.
[P] - A to proszę zadzwonić na Pogotowie po karetkę.
[K] – A gdzie ja k***a dzwonię? Przed chwila sam pan powiedział, że to Pogotowie.
[P] - No tak, Pogotowie, ale energetyczne.

Okazało się, że kumpel wykręcił 911 (chyba za dużo filmów amerykańskich).
Jak już przyjechała karetka, [R]atownik bierze tego ze złamaną nogą [ZN] do środka i zaczyna się akcja:
[R] - Teraz podam panu silny środek przeciwbólowy.
[ZN] - Jak to? Przecież ja jestem kompletnie pijany, zabije mnie pan.
[R] - Ano tak, sorki.
Od razu mówię, że nie mieszkamy w Łodzi. Mieszkamy niedaleko Łodzi...

Kilkanaście lat temu,...

Kilkanaście lat temu, jak miałem może z 13 lat, u mojej babci był remont i m.in. była wymieniana wersalka. Starą wynieśliśmy koło śmietnika (oczywiście miejscowe pijaczki już się do niej dobrały). Chwilę później przyszła do mieszkania babcia i przestraszona powiedziała że w niej były schowane pieniądze i jakieś papiery. Ówcześnie oczywiście ją opróżniliśmy, ale mój wujek (dosyć zamożny jajcarz) wziął nuż i kazał mi z nim iść. Poszliśmy pod śmietnik, pijaczki oczywiście siedzieli na wersalce, wujek podszedł, rozciął taką szmatę co była z tyłu (jeden się zapytał czy zapomnieliśmy czegoś) wtedy wujek umiejętnie wyciągnął z kieszeni plik banknotów tak żeby wyglądało jak by wyciągał z wersalki i mi pokazuje tak żeby oni widzieli mówiąc: "Patrz ile pieniędzy babcia zostawiła!" Mina pijaczków bezcenna! A najlepsze to, że jak trochę odeszliśmy zaczęli przeszukiwać całą wersalkę. Dla nich YAFUD

Dzisiaj po powrocie do...

Dzisiaj po powrocie do domu znalazłam wielki, piękny bukiet róż z liścikiem "Potrzebuję przerwy, wrócimy do siebie jak róże zwiędną"... Kwiaty są sztuczne. YAFUD

WSPOMNIENIA...

WSPOMNIENIA

95-letnia babcia koleżanki, wyciągnęła papierosa z trzeciej dopiero dzisiaj paczki, zaciągnęła się fajką i rzekła:
- Wiecie, od okupacji to ja nie jadłam dobrej pasztetowej.

FATALNY PRZYPADEK...

FATALNY PRZYPADEK

Zdarzyło się w pewnym szczecińskim ZOZ przed laty.
Chirurg o nazwisku Niedźwiedź (i adekwatnej posturze) ogląda zdjęcie RTG mojej uszkodzonej na WF i obolałej raciczki:
- Cyk, cyk, cyk... Fatalnie!
Ja myślę "kuffa, no nie, piąty raz w życiu gips, ja to mam szczęście" i pytam:
- Dlaczego?
- Fatalnie! Nic się nie dzieje! Nie ma co leczyć!

Moja koleżanka podejrzewa,...

Moja koleżanka podejrzewa, że jest w ciąży. Więc obiecałam jej, że pójdziemy razem po test. Ja przy okazji chciałam kupić stopery do uszu bo w akademiku czasami ciężko bez nich zasnąć. Poszłyśmy do apteki i stojąc w kolejce sprzeczałyśmy się o sprawy organizacyjne z czego z łatwością można było wywnioskować, że jesteśmy współlokatorkami. Ona kupiła test ciążowy, a ja zaraz za nią poprosiłam o stopery i coś na bezsenność. Chichot ludzi i mina farmaceutki bezcenne. Mało? Wychodząc zauważyłyśmy, że wśród nich był profesor z którym tego samego dnia miałyśmy egzamin... YAFUD

UROKI MOTORYZACJI...

UROKI MOTORYZACJI

Byłem ci ja wczoraj opony wymienić na zimowe. Zakład wulkanizacyjny mieści się na sąsiedniej ulicy, w sumie i szef, i monterzy, i większość klientów to moi sąsiedzi i znajomi. Całość dzieje się na Śląsku.
Przede mną na podnośnik wjechał szef Rady Dzielnicy swoją wypaśną do bólu, czarną Toyotą RAV4. W bagażniku miał komplet opon i jeszcze parę rzeczy, w tym około metrowy kawał czegoś, co przypominało grubą na trzy palce stalową rurę w kolorze czerwonym, a czego istoty niestety nie poznałem.
Monter wyjął z bagażnika opony oraz wzmiankowaną rurę plus jeszcze parę śmieci, wymienił co miał wymienić, letnie gumy popakował w worki i zabrał się do umieszczania ich w bagażniku. W międzyczasie właściciel Toyoty rozmawiał z szefem warsztatu i dość był zaaferowany, chyba się targował o cenę, bo nie zwracał większej uwagi na montera i to, co robił. Ten natomiast złapał w rękę rzeczoną rurę, wywinął nią młynka i wrzeszczy:
- Panie Alojz! A co jo z tym mom zrobić?! Kaj mom ta ruła wciepać?!
Na to właściciel Toyoty, wciąż zajęty rozmową z szefem:
- A zapakuj mi ją do zadku...
Co prawda miał na myśli umieszczenie rury w bagażniku, ale siakoś tak się fartownie wstrzelił z tym tekstem, że monter najpierw zamarł, a później wraz z całym warsztatem, szefem i niżej podpisanym kulał się ze śmiechu po podłodze...

INFORMATYCZKA Z WŁAŚCIWYM...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

SKUTKI PALENIA GUMY...

SKUTKI PALENIA GUMY

Na zlocie tuningowym były zawody w paleniu gumy, no wiec jeden szaleje na placu wszyscy się przyglądają a gość nawija przez głośniki:
- Chciałem zauważyć, że ten zawodnik ma żonę i trójkę dzieci [po chwil namysłu] i żona pozwala mu palić gumę...
A gość, który stał obok mnie: I dlatego ma trójkę...

EKSPERYMENT...

EKSPERYMENT

Znajoma moja jest posiadaczką syna lat około 6, na jej nieszczęście jest też posiadaczką niezbyt zrównoważonej psychicznie koleżanki. Koleżanka rzeczona pomimo posiadania swoich pociech, eksperymentuje wychowawczo na dzieciach znajomych. Dnia pewnego, nie pomnę jaka to była okazja, w każdym razie dawało się dzieciom prezenta różnorakie. Eksperymentatorka dała synowi mojej koleżanki w prezencie LALKĘ W WÓZKU, chcąc sprawdzić czy to że chłopcy bawią się samochodami i samolotami a nie lalkami jest narzucone przez społeczeństwo i kulturę czy dzieci wewnętrznie kształtują sobie samodzielnie zainteresowanie w takim a nie innym kierunku.
Po jakimś czasie pyta mojej koleżanki, czy jej syn bawi się prezentem otrzymanym od niej.
- A jakże - odpowiada koleżanka - bardzo mu się podoba, lalkę wypierniczył pierwszego dnia, a z wózka zrobił sobie kosiarkę i udaje, że kosi dywan...