#it
emu
fut
hit
lek
psy
syn

POSIADŁOŚĆ...

POSIADŁOŚĆ

Jakiś czas temu miałam [Z]najomą poznaną przez net, która po rozmowach na gadu oraz przez telefon postanowiła mnie odwiedzić. Przebywszy całą Polskę (from Szczecin to Świdnik koło Lublina, ten Świdnik od helikoptera z Jamesa Bonda) nocnym ciapciągiem oczekiwała mnie o piątej rano w sobotę na lubelskim dworcu... Drogę z Lublina do Świdnika (jakieś 15 km) musiała zatem pokonać sama, po instrukcjach uzyskanych przez telefon (którym mnie obudziła). Tyle słowem wstępu.
Po szczęśliwym przyjeździe do mego gościnnego domu oczywiście zaczęła opowiadać o podróży, menele w pociągu, stres na obcym dworcu...
[Z] - Nooo... A jak już do ciebie jechałam z Lublina, to przejeżdżałam obok takiego wielkieeeeego pola, i tam były takie śliczne domki, i małe i większe, ale to pole było ogrooomne, i tam nic nie rosło, tylko trawa... Ale ktoś musi mieć hajsu... Ja bym tam psy hodowała, albo coś... I była taka wieeelka brama z jakimś kamieniem, chyba jakaś rzeźba.
[M]ama - Hmm... A gdzie dokładnie to było?
[Z] - Tak gdzieś w połowie drogi, nie pamiętam dokładnie...
Chwila konsternacji...
[M] - ...A nie rzuciły ci się przypadkiem w oczy... kominy krematorium?
Cisza, która zapadła po tym, jak [Z] uświadomiła sobie, do czego prowadziła ta brama - niezapomniana.
No tak, Obóz Koncentracyjny na Majdanku to naprawdę zajebiaszcza posiadłość...

WINDYKACJA...

WINDYKACJA

Opowiadał mi dziś jeden windykator:
- Mieliśmy klienta, hurtownika handlującego samochodami. I zastaw rejestrowy na towarze. Samochodach, znaczitsia. Jadę na miejsce zająć towar. Miały być samochody... Całe pole samochodów. Po horyzont. I myślisz że były? Ja cię znam, ty myślisz, że ich nie było. A one tam były!
Ino same porozbijane...

Pewnego dnia, gdy byłam...

Pewnego dnia, gdy byłam dzieciakiem, jechaliśmy z rodzicami samochodem, trasą zbudowaną w pobliżu lasu. W pewnym momencie dostrzegłam panią w wyzywających ubraniach, która stała i czekała na klienta. Zapytałam więc, kim jest ta pani. Tata odpowiedział, że ta pani do prostytutka. Nie znając wcześniej tego słowa, zapytałam, co taka prostytutka robi. Dowiedziałam się, że jest to taka pani, która pije z panami wino i dostaje za to pieniądze. W dziecięcej wyobraźni pojawiła się natychmiast wizja typowa dla komedii romantycznych - jakaś piękna kolacja przy świecach, zakochany mężczyzna, który wznosi toast kieliszkiem drogiego wina. Słowem - chwila jak ze snu. A ta pani jeszcze dostawała za to pieniądze!
Kilka dni później przyszła do nas moja ciocia i zapytała, kim chcę być w przyszłości. Odpowiedziałam niemal natychmiast - prostytutką. YAFUD głównie dla mojego taty, który musiał wszystko oburzonej cioci wyjaśniać i trochę mi sprecyzować, kim naprawdę jest prostytutka. YAFUD

Kiedy w Polsce poprawi...

Kiedy w Polsce poprawi sie sytuacja materialna??Kiedy głodni zjędzą bezrobotnych

CHARAKTERYSTYKA ODKURZACZA...

CHARAKTERYSTYKA ODKURZACZA

Zasłyszane w sklepie z artykułami AGD:
Klient pyta się sprzedawcy:
- A ten odkurzacz to mocno ssie?
- Panie, aż łzy lecą – z powagą odrzekł sprzedawca.

ASORTYMENT...

ASORTYMENT

Zdarzyło się to w ostatni weekend, ja tylko obserwowałem.
Kolejka w osiedlowym spożywczym. Za sprzedawcą stoi "bateria" wszelakiego rodzaju alkoholu.
Do lady podchodzi facet i zadaje dość "ynteligentne" w tym miejscu pytanie:
- Czy jest wódka?
Sprzedawca i cała kolejka dość dziwnie popatrzyła na kupującego, ale sprzedawca bez mrugnięcia okiem odpowiedział:
- Nie, nie ma. Sprzedajemy tylko wodę święconą i motorówki.

RUSKIE ŚRODKI PRZECIW...

RUSKIE ŚRODKI PRZECIW MOSKITOM

Znajomi sobie ostatnio grilla robili. Miejsce nad jeziorem i wyjątkowo duża ilość komarów. Jeden z nich przytargał jakiś ruski specyfik na owady latające. Towarzystwo spryskało się dosyć mocno owym wynalazkiem.
W ciągu kolejnych kilku minut przeżyli istne apogeum, najazd, nawałnicę komarów. Zlatywały się chyba z całego województwa. Niemalże rozgoniły towarzystwo...
Wszyscy byli z lekka zszokowani tym, co się działo.
W końcu ktoś bardziej kumaty wziął ten ruski specyfik i wznosząc się na wyżyny translatingu wydukał:
- Ss...ss..pryss...kaać jaakąąąś...szmmmatęęee... i pooowiesić... z dalaaaa od luuuudzi...

Jak wiadomo na puszkach...

Jak wiadomo na puszkach pepsi są teraz zdjęcia piłkarzy. Był to jeden z ostatnich upalnych dni. Po powrocie z uczelni weszłam do pewnego hipermarketu na małe zakupy. Kupiłam mojemu narzeczonemu puszkę czarnego napoju z podobizną Messi'ego. Gdy on wrócił ja akurat opłacałam rachunki przez internet, gdy nagle słyszę wściekły krzyk mojego faceta : Co to k***a ma być?! Biegnę do kuchni przestraszona co się stało, a on wściekłym wzrokiem patrząc na mnie mówi,że zawiódł się na mnie i jak ja mogłam. Ja klasyczny WTF , a on pokazując mi puszkę mówi,że przecież wiem, że on tego piłkarza nie cierpi i wolałby puszkę ze Szczęsnym...
Po czym trzasnął drzwiami i wyszedł. 3 dobę spędza u kumpla. Zastanawiam się, czy nie mówić o nim BYŁY narzeczony... YAFUD

NIECODZIENNA USTERKA...

NIECODZIENNA USTERKA

Radioodtwarzacz mi się w samochodzie zepsuł. Słuchałem sobie przez tydzień "wygaru" z tłumika podczas drogi do/z pracy - aż w końcu dziś stwierdziłem, że
najwyższy czas oddać to "mobilne centrum rozrywki" do naprawy. Wpadam do serwisu RTV (były ZURiT więc i obyczaje jak za komuny) i kładę złoma na ladę. Pani wypełnia pokwitowanie:
- Imię i nazwisko - podaję, co trzeba.
- Typ, model, seria - pani spisuje z obudowy.
- Co się zepsuło?
Z kamienną twarzą odpowiadam:
- Obrazu nie ma...
Pani pisze. Napisała. Czyta, co napisała. Podnosi wzrok...
- Co pan sobie ze mnie jaja robi? Teraz muszę od nowa kwit wypisać...
Aż się boję odbierać je z naprawy...

Dzisiaj nieznany numer...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.