psy
#it
hit
fut
lek
emu
syn

Rzecz miała miejsce 31...

Rzecz miała miejsce 31 grudnia. Godzina 22:00. Idziemy świętować Nowy Rok. Niesiemy torby z wódką, sami też nie jesteśmy całkiem trzeźwi. Do celu zostało może z pięć minut drogi. A tu nagle...
...jakieś dziesięć metrów przed nami zatrzymuje się radiowóz. Wychodzi z niego gliniarz i idzie prosto do nas. W głowie - galopada mrocznych myśli. W najlepszym przypadku wymusi konkretną łapówkę, w najgorszym - Nowy Rok za kratkami. A wiadomo, jak rok zaczniesz, taki on będzie.
Gliniarz podchodzi:
- Postawić torby na ziemi!
Postawiliśmy.
- Wyciągnąć ręce przed siebie, złączyć dłonie!
Niedobrze, będą skuwać...
Podszedł, wyciągnął spod pazuchy torbę, nasypał każdemu z nas w garści cukierków i mówi:
- No, to macie swój cud noworoczny.

PANIE! MOŻE NIE Z TEJ STRONY TRZEBA!

Czy słowo "klient" nie jest tutaj za bardzo na wyrost? Jeśli w końcu nie udało mu się do dobrać do wózka, to może też wcale nie poszedł na zakupy??

Ile Franek strzelił bramek...

Ile Franek strzelił bramek
Tyle życzę Ci kochanek
Ile trybun Rasiak zwiedzał
Tyle wódki, oraz śledzia
Ile Lewy dał radości
Ty miej tyle w domu gości
A ile Lato narobił kłopotów
Tyle szczęścia w Nowym Roku!

Szukałem pracy. Wreszcie...

Szukałem pracy. Wreszcie zostałem zaproszony na rozmowę kwalifikacyjną. Podczas rozmowy prowadzący skupili się na tym, że szukają sprzedawcy naprawdę doskonałego, będącego w stanie doprowadzić każdą transakcję do końca. Jeden z nich wziął pióro i podał mi je:
- Postaraj się je mi sprzedać.
Zacząłem mówić o jego jakości, że nawet coś tak prostego jak pióro, może oznaczać wiele, i tak dalej w tym samym duchu. W pewnym momencie prowadzący powiedział, że słyszał dość i poprosił, aby oddać mu pióro. Odmówiłem, mówiąc, że to pióro kosztuje 5 dolarów. Błagał, ale byłem uparty tak długo, aż zgodził się zapłacić. Wściekły, wyszedł z pokoju, trzaskając drzwiami.
Dostałem pracę, ale ten facet przez długi czas patrzył na mnie z ukosa.

Dwie dziewczyny odpoczywają...

Dwie dziewczyny odpoczywają w Turcji. Wieczorem zapoznały dwóch Turków, bawią się, tańczą. Przerwa na toaletę. Tam się naradzają. Jedna mówi:
- Blondyn jest mój. Ten czerniawy zupełnie nie w moim guście.
Niedługo potem pary rozeszły się po pokojach. Rano spotykają się na śniadaniu. Ta, co wybrała blondyna, mówi:
- Było zajebiście! Trzy razy i minetka.
- A mnie mój czerniawy się oświadczył! - odpowiada druga.
- Ale on jest paskudny!
- Jeszcze raz tak powiesz o moim narzeczonym, to cię wyciepnę z mego hotelu!

I KTO TU JEST GWIAZDĄ?

Lisy zawsze bywają chytre... Tej małej lisicy też się udało ukraść show...