Lipcowy dzień. Pogrzeb teściowej. Zięć klęka przed trumną i przykłada do swojej twarzy rękę zmarłej. Żona pyta się go: - Pogodziłeś się wreszcie z mamą? - Nie, ale mama taka zimna, a dzisiaj jest tak gorąco.
Penis jest jak pies: - plącze się miedzy nogami, - lubi, jak się go głaszcze, - cieszy się razem z panem.