psy
lek
emu
#it
hit
syn
fut

WIARYGODNOŚĆ...

WIARYGODNOŚĆ

Tak misiem przypomniało jak to dawno dawno temu przyszedł kiedyś do nas ksiądz po kolendzie. Trafił akurat dobrze, bo wszyscy w domu byli. Mój ś.p. tata za czarnymi nie przepadał jak i za czerwonymi.
W każdym bądź razie ksiądz nawija:
- Ale Państwa w niedzielę w kościele to ja nie widuję!
Ojciec:
- Bo my proszę księdza każdy weekend spędzamy na działce w Broku i tam co niedziela chodzimy do takiego małego, drewnianego kościółka na mszę...
Na co moja matka krztusząc się ze śmiechu:
- Kazik... dodaj, że za filarem zawsze stoimy. Będzie bardziej wiarygodnie...
I tak jeszcze od siebie w Broku jest kościół. Ale murowany i mały nie jest .. w XVIII wieku zbudowany ...

PRZEPRASZAMY ZA......

PRZEPRASZAMY ZA...

Siedzę sobie rano w pracy. Kompa jeszcze nie zdążyłem odpalić. A tu co jakiś czas jakieś niekontrolowane wybuchy śmiechy z różnych części pietra dochodzą (biuro open plan). Odpalam kompa, wchodzę do Outlooka, czytam maile. No i za chwilę ja sam zwijam się na biurku.
Otóż jedna Pani Manager odpowiedzialna za Training and Development (dla nieznających języka: Szkolenia i Rozwój) wysłała maila z informacja ze jakieś tam szkolenie zostało odwołane. Wiadomość chciała zakończyć standardowym "Sorry for the inconvenience" (Przepraszam za problemy/zamieszanie). Jednak pisała tego maila z włączoną autokorektą w Wordzie. Coś musiał źle przeliterować, bo zamiast "inconvenience" wyszło "incontinent". Wiec list zakończył się: "Sorry for the incontinent" (Przepraszam ze niemożność wstrzymania moczu/kału). Jak juz się wyśmiałem to pomyślałem, że w sumie nie ma za co przepraszać - jak nie można wstrzymać to nie można, i już. Nic się nie poradzi.

POMOCNA...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

ANGIELKI...

ANGIELKI

Podsłuchane na przystanku
Jeden koleś do drugiego:
- I jak tam na wyspach było? Angielki ładne?
- Eee, powiem ci, że te ładne to tak jak smok wawelski.
- He he, że niby legenda, mit tylko taki?
- Nie, normalnie nawet te ładne to brzydkie jak smok wawelski.

PRAWDZIWE ZBAWIENIE...

PRAWDZIWE ZBAWIENIE

Z okazji remontu chatki, kupiłam sobie nowy dzwonek do drzwi. Taki fajniusi z 50 różnymi dźwiękami. Krowa, rozbijana szyba, jodłowanie, no po prostu różne różności wygrywa. Ustawiłam go na granie z przypadku.
Z okazji remontu przyjechali montażyści od mebli kuchennych i męczą się chłopaki porozkładani po całym prawie domu. Przyjechała z nimi też właścicielka firmy, w której zamawiałam meble. Siedzimy sobie z kobietką o d**ie maryni rozprawiamy i skarżę się jej, że przy sprzątaniu po remoncie pokoi spaliłam sobie odkurzacz. Stary może był, ale odkurzał i tak biadolę. Pochwaliłam się też, że zamówiłam sobie już nowy i mówię do niej:
- ...normalnie czekam na niego jak na zbawienie, bo w chacie taki syf...
I w tym momencie ryknął mój dzwonek u drzwi gromkie "Alleluja, alleluja"...
Panowie montażyści leżeli i kwiczeli, kiedy w drzwiach pojawił się kurier z paczką... Z moim nowym odkurzaczem.

Musiałam dzisiaj odebrać...

Musiałam dzisiaj odebrać mojego ojca z aresztu i wpłacić za niego kaucję. Trafił tam za pobicie mojego chłopaka... za to, że ten przespał się z moją mamą. YAFUD

KOBIECY ORGAZM...

KOBIECY ORGAZM

Wczoraj odwiedziła nas siostra mojej niezrzeszonej jeszcze połówki. Rozmowa zeszła na tematy seksowe, i w pewnym momencie chciałem się pochwalić, iż wiem jak naukowo nazywa się oddanie nasienia. Mówię więc Basi (tej siostrze), że to nazywa się „ejakulacja”. Ona stwierdziła, że pewnie coś wymyśliłem bo ona pierwsze słyszy. Sprawdziła w google (za bardzo nie zna się na komputerach i internecie, ale google akurat zna) i nie otwierając konkretnych stron, czytała te małe fragmenty tekstów ze stron. Już w pierwszym było, że mam rację, ale ona wciągnięta w interesujący temat, czytała kolejne wyświetlone fragmenciki. W pewnym momencie wypaliła:
- A wiecie jak naukowo nazywa się orgazm kobiety?
- Jak?
- Wikipedia.

Sytuacja sprzed dwóch godzin...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

KONCERTOWY WYPADEK...

KONCERTOWY WYPADEK

Lasy w okolicach Opery Leśnej są bardzo "górzyste", dzięki czemu można usadowić się wygodnie na którejś górce i posłuchać muzyki zza płotu (często stosowana praktyka przez mieszkańców Sopotu i nie tylko). Po festiwalowym występie Scorpionsów popsutym niestety na koniec przez "wsparcie" Grzegorza Markowskiego. Zdrowo podchmielona ekipa kieruje się w stronę miasta dopijając po drodze resztki piwa. W pewnym momencie jeden koleś potyka się i spada w "przepaść". Odbija się od jednego drzewa, od drugiego, robi dwa koziołki i ląduje na samym dole na chodniku.
- Ku**a skręcił se kark! - komentuje ktoś spoglądając z góry.
- Halooo! Wszystko w porządku? - krzyczy ktoś drugi.
- W porządku, w porządku - odkrzykuje koleś wstając jak gdyby nigdy nic z chodnika i zaglądając do trzymanej w ręku butelki - prawie nic się nie rozlało.

Mój kumpel, Adam, ma...

Mój kumpel, Adam, ma kocura i dwie kotki. Bardzo je lubię. Samiec nosi dość intrygujące imię - Sisior. Historia będzie właśnie o nim. Dodam jeszcze, że rozmowa toczyła się w dzień po kastracji kocura. Było to jesienią - wsiadłam do autobusu i spotkałam tam Adama. Siedział obok moherowej Pani. Podeszłam, przywitałam się i rozmawiamy.
[Ja]: I jak tam twój Sisior?
[A]: Aaa, smutny taki leży.
[Ja]: Ojej, nie dziwię się... ale jakby go ulubiona ciocia pogłaskała, to na pewno by się ożywił...
[A]: Czy ja wiem... nie reaguje nawet na dziewczyny [w sensie: kotki], nie chce się z nimi bawić.
[Ja]: Ale to chyba normalne po kastracji. Przejdzie mu, nie martw się!
[A]: No nie wiem... teraz już nic nie będzie takie samo. Dawny Sisior już pewnie nie wróci...
W tym momencie moherowa Pani chrząknęła znacząco, zamamrotała coś o Sodomii i Gomorii, że na co jej przyszło na stare lata, że nawet w autobusie ta zdemoralizowana i zepsuta młodzież i ostentacyjnie opuściła miejsce, stając przy drzwiach. Dotarło do nas, jak brzmiała nasza rozmowa... YAFUD