psy
fut
lek
emu
#it
hit
syn

pozer

Kupił chłop byka na targu....

Kupił chłop byka na targu. Ale, że do swojej wioski miał kilka kilometrów i był bez transportu, musiał piechotą z tym bykiem ku chałupie wracać. Zwierzę oporne, za nic iść nie chciało - zapierało się w miejscu; po dziesięciu minutach nie wyszli jeszcze na drogę.
Zauważył to znajomy aptekarz i radzi:
- Wojciechu! Kupże u mnie terpentynę i chlapnij bykowi na zadek. Zobaczysz, jak pójdzie!
Chłop tak zrobił. Byk poszurał zadkiem o glebę, tak go ta terpentyna piekła czy szczypała i wartko ruszył przed siebie. Wojciech nie mógł za nim nadążyć i, mimo że biegł jak najprędzej, byk znikał za kolejnymi zakrętami. W końcu właściciel skoczył za drzewo, gacie opuścił i chlapnął sobie podwójną dawkę terpentyny tam, gdzie i bykowi.
Chwila nie minęła, a już byka dogonił - i tak sobie zgodnie do wsi dobiegają. Żona przed chałupą czekała na męża. Chłop rzucił jej łańcuch i krzyczy:
- Trzymaj babo byka! Ja se jeszcze pobiegam!

Zając dowiedział się...

Zając dowiedział się że jego synowi ktoś w knajpie wybił wszystkie zęby.
Wchodzi do knajpy i mówi:
- Kto mojemu synowi wybił wszystkie żeby?
Wstaje niedźwiedź:
- Ja, bo co?
- Ano, chciałem się spytać gdzie można znaleźć dobrego dentystę.

BUSZUJĄCY W... SKLEPIE.

Niestety mało prawdopodobne, że coś podobnego spotka nas w Polsce, ale nigdy nie wiadomo.

Klienci sklepu w Ketchikan na Alasce często narażeni są na spotkania z dzikimi zwierzętami, ale to było całkiem przyjemne. Intruzem okazał się niedźwiadek, który najwidoczniej gdzieś zgubił swoją mamę i zawędrował do miasta.

Odpowiednie służby szybko przybyły na miejsce i usunęły niezwykłego klienta. Sądząc po reakcji, nie bardzo mu się to podobało, ale z pewnością nie ucierpiał.

Przychodzi żółw do sklepu...

Przychodzi żółw do sklepu i mówi:
- Poproszę wiadro wody.
Sprzedawca podaje mu wiadro.
Żółw : - Ile płacę ?
- Nic, weź sobie.
Nastepnego dnia znów przychodzi po wiadro wody, trzeciego dnia sprzedawca nie wytrzymał i pyta:
- Dlaczego codziennie przychodzisz po wiadro wody ?
- My tu gadu gadu a mi się chałupa pali...

>MIAUU< WIĘCEJ SZCZĘŚCIA NIŻ ROZUMU...

Szczęśliwy dzień małego kota
Niektórzy jeszcze specjalnie by przejechali, na szczęście to jest Rosja... zaraz, co? Tak, tam też są kierowcy z sercem.

PS. Smakował jak kurczak.

WPRAWDZIE NIE NA CZTERECH ŁAPACH... ALE W KOŃCU DZIECI...

Stadko kurczaczków pojawia się bez ostrzeżenia... Reakcja psa jest po prostu genialna!

Bailey to pies o wielkim sercu i łagodnym usposobieniu, ale pomimo to pomysł zostawienia go sam na sam z małymi kurczaczkami wydawał się nieco ryzykowny. Niepotrzebnie! Zobaczcie, jak szybko ta sunia odnalazła się w roli zastępczej mamy Smile

TAKA JUŻ NATURA KOTA... WSZYSTKIE KOCHAJĄ KARTONY...

Domowe kotki mają swoją uroczą przypadłość... Uwielbiają chować się w kartonach. Ma to swoje uzasadnienie - zwierzę szuka kryjówki przed ewentualnym drapieżcą. I chociaż w domowym zaciszu nic im nie grozi, wciąż z lubością kryją się w swoich małych kartonach i innych pudełkach.

Pewien pracownik zoo postanowił sprawdzić, jak rzecz się ma z dużymi kotami. Co prawda one też żyją bezpiecznie na swoich wybiegach, ale mimo to instynkt robi swoje Smile Zobaczcie zabawne zmagania wielkich kotów z tekturą.

Siedzi sobie tasiemiec...

Siedzi sobie tasiemiec w żołądku. Nagle patrzy, a tu biegną bakterie. Mówi do nich:
– Hej bakterie, gdzie biegniecie?
– Tasiemiec, ty się nie pytaj, tylko uciekaj stąd, bo zaraz tu będą antybiotyki!
I pobiegły w dół przewodu pokarmowego. Tasiemiec, lekko przestraszony, myśli:
– Co jest?
Tymczasem nadbiega glista ludzka z walizkami.
– Ej glista – pyta tasiemiec – gdzie lecisz?
– Tasiemiec, ty nie pytaj, ty stąd wiej. Za pięć minut będą tu antybiotyki!
I pobiegła w dół przewodu pokarmowego. Tasiemiec przestraszył się nie na żarty, spakował plecaki, wieje w dół przewodu pokarmowego. Dobiega do ujścia, a tam siedzi glista na walizkach i beczy. Tasiemiec pyta się:
– No co się stało, czego beczysz?
– A bo mi ostatnia kupa o 14 uciekła…