Polskie słoiki ściągają do Warszawy, rosyjskie zaś wolą tańczyć na lodzie.
Nowy Ruski siada przy stoliku w restauracji: - Kelner, jajka... - Służę: sadzone, na twardo, po wiedeńsku? - Podrap...
W sumie chodzi tylko o więcej wyobraźni... No dobra, trochę więcej niż więcej...
W mięsnym: - Przed chwilą kupiłem tutaj parówki. Wziąłem gryza i wypadły mi dwa zęby. - Może za mocno Pan ugryzł? - To nie były moje zęby.