#it
emu
fut
hit
lek
psy
syn

POLSKI WYNALAZEK...

POLSKI WYNALAZEK

Mamy w pracy nowy programik, mający pomagać nam i ulepszać i w ogóle. Tak naprawdę to kolejne g*wno, do którego trzeba pamiętać login i hasło (a że pracuję w szpitalu w UK, to sraczki dostają z tą poufnością danych). Ostatnio przy rozmowie z szefem działu IT podałem pewien pomysł dotyczący logowania i dzisiaj prószę... mój "wynalazek" działa.
Logowanie polega na tym, ze obok miejsca na login jest prostokąt do którego należy przyłożyć palec i pomyśleć hasło. Hasło należy następnie wpisać. Oczywiście cokolwiek się nie wpisze, to i tak się zalogujesz. No i dzisiaj w czasie lanczu słyszę rozmowy jak to technika zaje*iscie poszła do przodu... Jeszcze rok temu śmiałbym się. Dzisiaj pier*ole to i wszystkim opowiadam, że to mój wynalazek. Jestem ciekaw kiedy się połapią.

Wczoraj upiekłam ciastka...

Wczoraj upiekłam ciastka bo miała odwiedzić nas rodzina. Zostawiłam je w szafce z kartką: "Nie jedz nas" i poszłam do pracy. Jak wróciłam zastałam w szafce pusty talerz po ciastkach z kartką: "Nie przyjmuję rozkazów od ciastek". YAFUD

NIE IDŹ W STRONĘ ŚWIATŁA!...

NIE IDŹ W STRONĘ ŚWIATŁA!

Czasem coś takiego człeka najdzie, że coś dobrego by chciał zrobić więc umyśliliśmy sobie że może krew oddamy.
Fatyga z naszej strony w sumie nieduża a ktoś skorzysta więc czemu nie..
Zapakowaliśmy się w car of the year anno domini 1410 Fiata Grande Seicento i pojechaliśmy...
Po wypełnieniu niezbędnych świstków otrzymaliśmy po pięć czekolad mlecznych i po jednej gorzkiej...
Leżąc na kozetce i starając się nie patrzeć na kiwający się woreczek do którego spływała moja krew leniwie wpatrywałem się w ekran telewizora zawieszonego pod sufitem..Leciała "Moda na sukces" odcinek 10356 ...Specjalnie to puszczają żeby się ciśnienie podniosło czy coś?No i generalnie czułem się jak serek Danone "Oddaję tobie co kryję w sobie"
Chwilę później wprowadzono kumpla położono na kozetce obok. Chyba babki nie zdążyły nawet igły wbić gdy ten przewrócił ślepiami i zemdlał... No i zaczęło się pranie po pysku, nóżki w górę, nie idź w stronę światła i ogólne krzyki i huki...
Sprany na kwaśne jabłko kumpel zaraz się ocknął i przemówił
- I co? Już? Już?
- Ta już... Już to idź pan wszystkie czekolady oddać...
Woreczek powoli się napełniał,wcześniej chciałem powiedzieć żeby przełączyły tę "Modę" na coś innego ale w sumie nie chciałem dostać po ryju...

Na Facebooku dołączyłam...

Na Facebooku dołączyłam do grupy ludzi, którzy mają takie same imię i nazwisko co ja. Pewnego dnia umówiliśmy się w jednym miejscu, ot tak, na piwo. Zebrało się nas dwanaście osób. Trochę popiliśmy, zrobiło się zabawnie i głośno. Mina policjantów, którzy przyjechali nas uciszyć i spisać - bezcenna. YAFUD

SZCZERA SPOWIEDŹ...

SZCZERA SPOWIEDŹ

Święta idą i jak co roku wybrałam się do spowiedzi, odczekałam swoje w kolejce, odstawiłam tę formułkę przed wypowiedzeniem grzechów, potem kolej na grzeszki i już mam kończyć słowami:
...więcej grzechów nie pamiętam, za wszystkie serdecznie...
...DZIĘKUJĘ... mnie się wymknęło (żałuję, winno być).
Ksiądz, o dziwo słuchał mnie, ryknął śmiechem z konfesjonału. Odpukał mnie i do końca Mszy siedziałam purpurowa, pod ostrzałem spojrzeń moherowych beretów.

ZIMOWA OPOWIEŚĆ:...

ZIMOWA OPOWIEŚĆ:
2 sierpnia
Przeprowadziliśmy się do naszego nowego domu w Beskidach. Boże jak tu pięknie. Drzewa wokół wyglądają tak majestatycznie. Wprost nie mogę się doczekać, kiedy pokryją się śniegiem.

4 października
Beskidy są najpiękniejszym miejscem na ziemi!!! Wszystkie liście zmieniły kolory na tonacje pomarańczowe i czerwone. Pojechałem na przejażdżkę po okolicy i zobaczyłem kilka jeleni. Jakie wspaniałe i okazałe, Jestem pewien, że to najpiękniejsze zwierzęta na świecie. Tutaj jest jak w raju. Boże !!! Jak mi się tu podoba.

11 listopada
Ostatniej nocy wreszcie spadł śnieg. Obudziłem się, a za oknem wszystko było przykryte białą, cudowną kołderką. Wspaniały widok. Jak z pocztówki bożonarodzeniowej. Wyszliśmy całą rodziną na zewnątrz. Odgarnęliśmy śnieg ze schodów i odśnieżyliśmy drogę dojazdową do naszego pięknego domku. Później zrobiliśmy sobie świetną zabawę - bitwę śnieżną (oczywiście ja wygrałem). Wtedy nadjechał pług śnieżny i zasypał to co wcześniej odśnieżyliśmy, więc znowu musieliśmy odśnieżć drogę dojazdową. Super sport. Kocham Beskidy.

12 grudnia
Zeszłej nocy znowu spadł śnieg. Odśnieżyłem drogę, a pług śnieżny znowu powtórzył dowcip z zasypaniem drogi dojazdowej. Po porostu kocham to miejsce.

19 grudnia
Kolejny śnieg spadł zeszłej nocy. Ze względu na nieprzejezdną drogę dojazdową nie mogłem pojechać do pracy. Jestem kompletnie wykończony ciągłym ośnieżaniem. Na dodatek bez przerwy jeździ ten pieprzony pług.

22 grudnia
Zeszłej nocy napadało jeszcze więcej tych białych gówien. Całe łapy mam
w pęcherzach od łopaty. Jestem pewien, że pług śnieżny czeka już za rogiem żeby wyjechać jak tylko skończę odśnieżać drogę dojazdowa - sku******

25 grudnia
Wesołych, je****ch Świąt!!! Jeszcze więcej napadało tego białego, gównianego śniegu. Jak kiedyś wpadnie mi w ręce ten sku***** od pługu śnieżnego przysięgam - zabiję ch**a. Nie rozumiem, dlaczego nie posypują drogi solą jak w mieście, żeby rozpuściła to zmarznięte, śliskie gówno.

27 grudnia
Znowu to białe kurestwo spadło w nocy. Przez trzy dni nie wytknąłem nosa z domu, oczywiście z wyjątkiem odśnieżania tej *****ej drogi dojazdowej za każdym razem kiedy przejechał pług. Nigdzie nie mogę dojechać. Samochód jest pogrzebany pod wielką górą białego gówna. Na dodatek meteorolog w telewizji zapowiedział dwadzieścia pięć centymetrów dalszych opadów tej nocy. Możecie sobie wyobrazić ile to jest łopat pełnych śniegu.

28 grudnia
Jeb***y meteorolog się pomylił!!! Napadało osiemdziesiąt pięć centymetrów tego białego kurestwa. Ja pi*****lę - teraz to nie stopnieje nawet do lipca. Pług śnieżny na szczęście ugrzązł w zaspie, a ten ch** przylazł do mnie pożyczyć łopaty. Myślałem że go od razu zabiję, ale najpierw mu powiedziałem, że już sześć łopat połamałem przy odśnieżaniu, a siódmą i ostatnią roz*****oliłem o jego zakuty, góralski łeb.

4 stycznia
Wreszcie jakoś wydostałem się z domu. Pojechałem do sklepu kupić cos do jedzenia i picia. Kiedy wracałem, pod samochód wskoczył mi jeleń. Ten po*****y zwierz z rogami - narobił mi szkód na trzy tysiące. Przez chwilę przebiegło mi przez myśl, że jest on chyba w zmowie z tym ch**em od pługu śnieżnego. Powinni powystrzelać te sk***ysyńskie jelenie. Że też myśliwi nie rozwalili wszystkich w sezonie.

3 maja
Dopiero dzisiaj mogłem zawieźć samochód do warsztatu w mieście. Nie uwierzycie jak zardzewiał od tej *****ej soli, którą jednak sypali drogę. Na podjeździe stał zaparkowany, umyty i błyszczący pług śnieżny z nowym kierowcą. Tamten podobno jeszcze leczy roz*****y łeb. Na szczęście od uderzenia stracił pamięć, bo jeszcze poszedłbym za ch**a siedzieć.

18 maja
Sprzedałem tą zgniłą ruderę w Beskidach jakiemuś wypacykowanemu inteligentowi z miasta. Powiedział, że całe życie o tym marzył i zbierał kasę, aby na emeryturze odpocząć. A to się głupi **** zdziwi jak przyjdzie zima i ten drugi **** wyjdzie ze szpitala. Ja przeprowadziłem się z powrotem do mojego ukochanego i urokliwego miasta. Nie mogę sobie wyobrazić jak ktoś mający chociaż troszeczkę rozumu i zdrowego rozsądku. Może mieszkać na jakimś zasypanym i zmarzniętym zadupiu w Beskidzie...

Był sobie facet bardzo...

Był sobie facet bardzo brzydki, ale uczciwy. Żył bardzo bogobojnie, ale cierpiał z powodu brzydoty. Kiedy był już w średnim wieku, nagle wpadł na
pomysł, żeby zrobić sobie operację plastyczną. Wszystko załatwił, poszedł do szpitala, operacja się odbyła. Efekt przeszedł jego oczekiwania. Facet był bardzo szczęśliwy, wierzył, że zmieni się jego życie. Kiedy wychodził ze szpitala, nie zauważył ciężarówki, wpadł pod nią i się zabił. Poszedł do nieba. Przy pierwszej okazji spotkał się z Panem Bogiem i mówi:
- Panie Boże, dlaczego mi to zrobiłeś? Przecież całe życie postępowałem według Twoich przykazań, a teraz, kiedy moje życie mogło się odmienić, to Ty
zrobiłeś mi takie świństwo! Dlaczego???
Pan Bóg na to:
- Słuchaj stary, ja ci powiem prawdę. Ja cię, k***a, nie poznałem.

SZTUKA PRZEKONYWANIA...

SZTUKA PRZEKONYWANIA

Takie nastały czasy, że rozmowy przez telefon komórkowy prowadzimy już wszędzie.
Siedzę sobie jak panisko w autobusie a nad moją głową [c]hłopakowi maija-hi maija-ho zagrało. Odebrał. Oto, co usłyszałam:
c - Cześć kochanie. Jesteś jeszcze w pracy?
- (...)
c - A... Już wyszłaś... A minęłaś już korek?
- (...)
c - Nie było korka? A pójdziesz na zakupy?
- (...)
c - Aaaa! zrobiłaś już zakupy? To zaraz będziesz w domu?
- (...)
c - To czemu nie mówisz, że jesteś w domu? Co będzie na kolacyjkę?
- (...)
c - To bardzo fajnie. Potem obejrzymy jakiś film.
- (...)
c - TO PO CO robiłaś kolację, skoro chcesz iść do knajpki?
- (...)
c - Z kim? Jak to ja zostaję w domu?
- (... !!! ...)
c - Czemu mi to robisz?
- (...)
c - Ile? Osiem piw? Dobrze kochanie, idź z przyjaciółką na tę kolację, jakoś sobie poradzę. Pa kochanie. Pa.

Dzwoni telefon. Odbieram....

Dzwoni telefon. Odbieram.

- Dzień dobry, nazywam się XYZ, reprezentuję szkołę języka cipu-lipu, chciałam panu zaproponować...
- To pomyłka.
- Ale ja chcę zaproponować...
- To pomyłka. Tu w ogóle nie ma telefonu.
- Ale.. No, przecież z panem rozmawiam?
- Proszę pani, w wannie siedzę i prysznic zadzwonił.

Słyszę, jak szczęka opada i uderza o podłogę.

- A... to przepraszam.

Rozłączyła się.

Wiedżma kupiła sobie...

Wiedżma kupiła sobie czarodziejskie lustro i postanowiła je wypróbować:
-Lustereczko powiedz przecie kto jest najpiękniejszy na świecie?
Na co lustro:
-Odsuń się babo! Muszę się rozejrzeć!