Pod sklep z artykułami budowlanymi podjeżdża samochód, wysiada facet, wchodzi, pyta sprzedawcy:
- Macie plastikowe krzyżyki do układania płytek?
- Tak, mamy.
- Dajcie tak ze 20-30 tysięcy.
- Pan wybaczy, ale po co aż tyle?
- Pszczoły szefowi wyzdychały i kazał im sprawić chrześcijański pochówek.
Dzwoni telefon w biurze podróży:
- Organizujecie pobyty w Egipcie?
- Oczywiście, proszę pana. A jaki ośrodek pana interesuje?
- A jakie są?
- Taba, Hurgada, Nuwejba...
- Stop! Nuwejba, to mi pasuje!
- Kiedy chce pan jechać?
- A nie, nie, ja tylko rozwiązuję krzyżówkę...
W pewnej zapadłej wiosce postawiono maszt telefonii komórkowej. Niemal od
razu zaczęły napływać skargi - a to kury się nie niosą, a to krowy mleka nie
dają, migreny, wzrost liczby samobójstw itd.
Dyrektor sieci komórkowej napisał jedno krótkie pismo do sołtysa:
"Te wszystkie plagi to pikuś. Pomyślcie, co będzie, jak ten maszt włączymy!"