psy
lek
emu
#it
hit
syn
fut

KTO PYTA NIE BŁĄDZI?...

KTO PYTA NIE BŁĄDZI?

Z kumplami w ASG bawimy się już ładnych kilka lat, wyposażenia zdążyło się w tym czasie kupić nieco. Niektórzy posiadają po 2-3 karabiny, do tego każdy jakieś kompletne umundurowanie, osprzęt itp.
Odbywała się nocna strzelanka w budynku i okolicach starego szpitala psychiatrycznego (ważne), budynek dookoła otoczony lasem. Jeden z uczestników się w tym lesie w nocy zgubił, błąkał się do białego rana aż w końcu jak się zaczęło jasno robić zobaczył jakąś młodą parę wyprowadzającą psa.
Więc do nich pobiegł prosić o pomoc.
I teraz wyobraźcie sobie że wyprowadzacie pieska o poranku a tu podbiega jakiś maniak, umundurowany, morda wysmarowana na zielono i brązowo, wszędzie powtykane jakieś gałęzie i krzaki, w łapie karabin. Dopada i zdyszany w panice:
- Przepraszam, nie wiedzą państwo gdzie tu jest szpital psychiatryczny?

NO I POZAMIATANE...

Lwy morskie w przeciwieństwie do zwykłych lwów nie są królami zwierząt i znają swoje miejsce w szeregu. Tak, znowu psy górą!

ZWYKŁY DZIEŃ W SALONIE GSM...

ZWYKŁY DZIEŃ W SALONIE GSM

- Dzień dobry! Ma Pan baterie?
- Dzień dobry! Tak oczywiście! Do jakiego telefonu?
- Eeeee yyyyy taki mały...
- Proszę podać model?
- Eee yyy czarny!!
- Dobrze kolor już znam. Ale potrzebuje znać markę i model Pani telefonu.
- Eee yyy taki z klapką...
- Eee yyy ma tez antenkę...
- Proszę podać markę i model telefonu... bardzo dużo to nam ułatwi.
- Eee yyy przepraszam ja taka zakręcona od rana... już wiem, przypomniało mi się, to będzie ERA, a model GSM...

NIE CHWALIŁABY SIĘ...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

DOBRY CZŁOWIEK...

DOBRY CZŁOWIEK

Mam ostatnio szczęście do autentyków. No, więc tak, sytuacja jest następująca: Mój Przyjaciel w pracy będąc widział taką oto scenę: Do sklepu wszedł [K]lient, który miał niewyobrażalnie silnego zeza (jak mówił mój Przyjaciel "widać było prawie same białka"). [S]przedawca w tym czasie wklejony był w fakturkę, którą czytał i sprawdzał. Reszta obsługi, w tym także mój Przyjaciel zajęta była nicnierobieniem. Wtem:
[K] - Przepraszam pana. - mówi do [S]przedawcy - Czy mogę się rozejrzeć po sklepie?
[S] (nie odrywając oczu od faktury) - Oczywiście! Tak dobrze Panu z oczu patrzy.