psy
emu
#it
hit
fut
lek
syn

Do policjanta stojącego...

Do policjanta stojącego na rogu ulicy podchodzi przechodzień i pyta:
-Panie władzo, czy na tej ulicy jest bezpiecznie?
-Oczywiście! Gdyby tak nie było, nie stałbym tutaj!

- Jeszcze raz zapewniam...

- Jeszcze raz zapewniam pana, panie posterunkowy, że ten pies nie jest mój.
- Ale za panem idzie.
- Pan również za mną idzie, chociaż do mnie pan nie należy.

Policjant patroluje osiedle...

Policjant patroluje osiedle i nagle dostrzega chłopca, który nie może
dosięgnąć domofonu. Nacisnął mu przycisk i pyta się co dalej, a chłopiec
mówi:
- A teraz trzeba uciekać, proszę pana!

Jak trzech policjantów...

Jak trzech policjantów otwiera konserwę?
Siadają wokół stołu, jeden puka w puszkę i mówi:
- Policja! Otwierać. Jesteście otoczeni!

Początkujący gangster...

Początkujący gangster przychodzi do sklepu z bronią, aby kupić sobie rewolwer.
- Ilu strzałowy pan sobie życzy? - pyta się sprzedawca.
Gangster podchodzi do telefonu, wykręca numer.
- Czy tu bank? Proszę powiedzieć ilu pracowników zatrudniacie?

Klasyka z protokołów...

Klasyka z protokołów milicyjno - policyjnych :

Protokół oględzin kurnika :
jedna kura biała łeb urwany, nie żyje;
druga kura pstra łeb urwany, nie żyje;
tzrecia kura chodzi sprawna.

Na tylnym siedzeniu samochodu siedział nieznany meżczyzna . Miał spodnie opuszcone do kolan i juwenalia na wierzchu.

Podczas służbowej interwencji w restauracji "Chłopska "będący w stanie nietrzeźwości January .K powiedział do mnie sierżanta Czesława .B ,że obaj jesteśmy głupsi niż ustawa przewiduje. Ponieważ wymieniony nie potrafił dokładnie wskazać , o jaką ustawę chodzi zmuszeni bylismy użyć w stosunku do Januarego K. pałki służbowej .

Ukrywał się w śmietniku , przez co cuchnął tak okropnie ,że nawet pies służbowy sie skrzywił

Pies powąchał ślad i rzygał jak kot

Był to pies marki wilczur.

...i wspólnie z psem służbowym zaraz podjęliśmy pościg za uciekającym osobnikiem .

Z rozpytywania sąsiadów wynika ,że podejrzany zakopał poszlakę w ogródku.

Poszkodowany został odwieziony do szpitala celem umieszczenia go w tamtejszym zakładzie pogzrebowym.

Stwierdzam ,że w wyniku znajomości z nią zauważalne jest w jej życiu partnerskim zboczenie seksualne przeważnie w sobotę

Odstąpiłem od czynności ponieważ para wymagała pomocy medyczno-seksualnej.

Patrolując ulice zauważyłem spokój.

Patrolując ulice zauważyliśmy dwóch podejrzanych osobników . Zapytaliśmy się grzecznie " "a wy tu co?" a oni odpowiedzieli nam wulgarnie "a my nic".

Do pomieszczenia ,w którym znajdowały się zwłoki prowadziły drzwi nad którymi zawieszony był krzyż z figurką meżczyzny w wieku około 30 lat.

okradli sklep zoologiczny. Dokładnie nie wiadomo co tam poginęło, ale w protokole, gliniarz - napisał rzuf; zginął rzuf...

Dlaczego policjanci noszą...

Dlaczego policjanci noszą pałki długie i krótkie ?
- Jeśli idzie dziesięciu policjantów i jeden łysy to oni wyciągają te
krótkie i łysego pałują. Jeśli natomiast idzie dziesięciu łysych i jeden
policjant to policjant wyciąga tą długą pałke i udaje ślepego.

Wsadzili 70 letniego...

Wsadzili 70 letniego dziadka do więzienia. Dziadek wchodzi do celi pełnej strasznych zakapiorów:
- Za co cię posadzili dziadygo?
- Za figle.
- Za jakie k***a figle?! Co ty będziesz kit wciskał, gadaj zgredzie za co, bo po tobie!
- To ja to mogę pokazać - mówi dziadzio.
- Ta? No to pokaż! - mówi zaintrygowany herszt celi.
Dziadzio przeżegnawszy się bierze wiadro służące w celi za ubikację i puka w drzwi. Kiedy uchylił się judasz, dziadzio chlust zawartością wiadra przez judasz, odstawił wiadro na miejsce i stanął obok drzwi na baczność.
Po chwili drzwi się otwierają, staje w nich gromada wku**ionych klawiszy, w tym jeden wysmarowany gównem, i mówią:
- Dziadek, ty się odsuń na bok, żeby ci się przypadkiem nie oberwało.

Dwaj zaproszeni na przyjęcie...

Dwaj zaproszeni na przyjęcie policjanci podaną przed chwilą rybę zaczynają jeść używając noży. Gospodarz domu chcąc w delikatny sposób zwrócić im uwagę na niestosowne zachowanie, opowiada anegdotę:
- Pewnego płetwonurka zaatakował kiedyś wieloryb. Wtedy ten bez zastanowienia wyjął nóż. Na to wieloryb: "Co? Na rybę z nożem?"
- Cha, cha! Świetny dowcip! - śmieje się pierwszy policjant, nadal krojąc rybę nożem. - Wieloryb i mówi!
- Głupiś, Franek. - poprawia kolegę drugi policjant. - Przecież każdy wie, że wieloryb, to nie ryba, tylko ssak!

Żona wysłała męża-policjanta...

Żona wysłała męża-policjanta do sklepu po cytryny. Po godzinie policjant wraca do domu z pustą siatką.
- Nie było cytryn?
- Były. Kupiłem pół kilo i w drodze powrotnej chciałem sprawdzić, czy są dobre. Bo sprzedawczyni tak dziwnie na mnie patrzyła, jakby te cytryny były stare i zepsute. No więc jedną spróbowałem i okazała się kwaśna. Sprawdziłem po kolei cytryny i wszystkie okazały się kwaśne! Więc co miałem robić? Wyrzuciłem je do śmietnika, wróciłem się do sklepu i powiedziałem ekspedientce, co o niej myślę!