EH... CI DOKTORZY...
Wczoraj kończyłem robotę o 18.00. Już się pakowałem do domu kiedy do gabinetu kroczyła z mopem Pani Sprzątaczka. Żując gumę spojrzała przeciągle w prawo... potem w lewo... i stwierdziła (brakowało mi tylko strzyknięcia śliną):
- No wie Pan, Panie Doktorze... Mógłby Pan tu czasem porządek zrobić... Normalnie aż robić tu niemiło.
Wymiękłem. Normalnie obiecałem poprawę.