MA PANI ZESZYT?
Zasłyszane w moim ulubionym sklepie (wielobranżowym - typu "Mydło&Powidło").
Klient kupuje chlebek, masełko, jakieś wędliny... Kasa nabija i sumuje wszystko. Klient sięga do kieszeni, grzebie i pyta:
- A zeszyty, pani Ulu, ma pani?
- Są. Jakie? Grube, cienkie, w linię, w kratkę?
- Obojętne. Zapisze mnie pani w jeden, bo portfela z domu zapomniałem.