#it
emu
fut
hit
lek
psy
syn

Monstrum Frankensteina...

Monstrum Frankensteina przychodzi do sklepu z odzieżą, żeby sobie kupić garnitur. Mierzy jeden, potem drugi... Gdy założył trzeci garnitur, stwierdził, że nie może się zdecydować który kupić, więc prosi ekspedientkę o radę. Ta przygląda się Frankensteinowi i mówi:
- Uważam, że we wszystkich garniturach jest pan wyjątkowo atrakcyjnym mężczyzną!

Znalazł wieśniak omszałą...

Znalazł wieśniak omszałą butelczynę.
Otwiera, patrzy... a tam dżin!
Więc go wypił.

Mężczyzna chciał się...

Mężczyzna chciał się pozbyć kota. Wsadził go do samochodu i wywiózł go kilka ulic dalej. Gdy wrócił do domu, kot już tam był. Wywiózł go jeszcze dalej. Wraca do domu - kot siedzi przed drzwiami. Wywiózł go trzeci raz, ale tym razem długo krążył po ulicach, ciągle zmieniając kierunek. W końcu dzwoni do domu:
- Jest kot? - pyta.
- Jest - odpowiada żona.
- To daj go do telefonu, bo nie mogę trafić do domu.

- Znów chcesz pożyczyć...

- Znów chcesz pożyczyć ode mnie dwie stówy? Dobrze, pożyczę ci, ale jeśli nie oddasz mi do środy, pamiętaj, że będzie to ostatnia taka pożyczka!
- W takim razie może pożyczysz mi pięć stów?

Na lotnisku w USA celnik...

Na lotnisku w USA celnik mówi do Araba:
- Już pan wraca do domu? Tak szybko?
- Coś mi nie wypaliło...

Spotyka się dwóch jasnowidzów...

Spotyka się dwóch jasnowidzów i jeden mówi do drugiego:
- Wiesz co?
Drugi odpowiada:
- Wiem.

Jasiu, co ty przyniosłeś...

Jasiu, co ty przyniosłeś w tym futerale? - dziwi się nauczycielka.
- Przecież to pistolet maszynowy!!!
- Ale heca, ojciec poszedł robić skok na bank ze skrzypcami.

Małgosia chwali się mamie:...

Małgosia chwali się mamie:
-Mamo, mam już 150 złotych!
-A skąd je masz, Małgosiu?
-Dostałam od Jasia. Powiedział, że kiedy wejdę na drzewo to dostanę 50 złotych!
-Ależ Małgosiu! Jasiu mówi tak, żeby zobaczyć twoje majteczki!
-Wiem, dlatego je zdjęłam.

Julia jak zwykle stała...

Julia jak zwykle stała na balkonie. Czekała.
Powoli zapadała noc, a jego nie było. Wyglądała go już od kilku dni,
skubiąc ze zniecierpliwienia i tak już porwane firanki. Zazwyczaj stawał
pod oknem i głośnym okrzykiem obwieszczał swoje przybycie. Tym razem
jednak mocno się spóźniał. Kiedy już miała zamknąć okno i udać się na
spoczynek, usłyszała jego - wywołujący drżenie serca - mocny, męski
głos:

- PANI JULIO!!! RENTA!!!